koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
TINAPOK KWIECIEŃ - MAJ 2024
zmodyfikowano  11 lat temu

Columbus Duo

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 739 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • 26 listopada 2006, niedziela
    » 20:30

Koncert

Columbus Duo

Historia zespołu, będąca raczej powolną ewolucją niż ciągiem eksplozji, rozpoczyna się w 1991 roku, kiedy to powstał THING. Z początku, słuchając zespołów takich jak The Sonic Youth czy The Jesus Lizard, grupa wprowadzała do polskiej muzyki zjawisko zwane noise. Celem nie były plagiaty, lecz synteza hałaśliwych wpływów oraz dodanie do nich bluesowej pulsacji i jazzowych struktur. Formacja grała dziesiątki koncertów i nagrywała kolejne taśmy demo, lecz dopiero w 1997 roku muzyka THING została oficjalnie wydana na kasecie firmowanej przez wytwórnię Nikt Nic Nie Wie. Materiał zatytułowany Rudder odzwierciedla specyficzne pojmowanie przez zespół noise’owych częstotliwości, artykułowanych w bardzo surowy sposób. Koncerty z zespołami takimi jak Surrogat, Guapo, Melt Banana, Spokój czy Ewa Braun potwierdziły ewolucję THING w stronę form bardziej precyzyjnych i minimalistycznych, przy czym znacząca jest też redukcja składu: z kwintetu do tria. Następny materiał, Killwater, zespół opublikował w 2000 roku już we własnej niezależnej wytwórni Dead Sailor. Płyta obrazuje dalszy rozwój grupy: coraz odleglejszą i mroczniejszą ucieczkę od melodii ku rytmicznej autonomii. Słychać tu echa The Dazzling Killmen, lecz niektóre fragmenty zdradzają już nową drogę zespołu.

Pod koniec 1999 roku THING przemienił się bowiem w COLUMBUS ENSEMBLE, projekt ujawniający zainteresowanie członków zespołu bardziej przestrzenną fakturą i dynamiką. Formacja zdążyła już pokazać się na koncertach z Couch i Ewą Braun, po czym do składu powrócił dawny gitarzysta, tym razem jako trębacz, i wyznaczył kolejną zmianę w muzyce zespołu. Znów jako kwartet, COLUMBUS rozpoczął pracę nad nowym materiałem, łączącym jazz, noise i minimal, zaprezentowanym w 2001 roku podczas trasy koncertowej po Danii i Niemczech. W tym samym roku pod szyldem Dead Sailor ukazał się pierwszy album COLUMBUSA. Debiut ten zawiera muzykę będącą sumą doświadczeń zebranych przez zespół w ciągu całej dekady. Krytycy sytuują te dźwięki gdzieś pomiędzy minimal noise a sceną new jazz z Chicago. Następnym krokiem COLUMBUSA była kolejna redukcja składu, tym razem do duetu, oraz zwrot ku ciszy i szczątkowej melodii alt country, wspartej francuskimi tekstami COLUMBUS DUO to ciąg dalszy podróży członków dawnego THING ku minimalizmowi. Od 2002 roku zespół funkcjonuje już jako duet na bas i gitarę, sporadycznie wspomagane głosem i komputerem. Rytm coraz bardziej zdecydowanie ustępuje miejsca melodii, a zgiełk – ciszy. Oddech jest coraz powolniejszy, a na sopockim strychu pojawiają się duchy z południa Francji. COLUMBUS DUO to nieśpieszny bieg dźwiękowych opowieści przyprawiony morskim wiatrem i telewizyjnym szumem.

Bracia Swobodowie przebyli podobną drogę, jak wielu artystów na chicagowskiej scenie, którzy wychodząc od noise’u dotarli do oszczędnej, osobistej poetyki o posmaku avant-popu. Irek i Tomek zaczynali pod szyldem Thing, jako piewcy Shellacowego, czujnego, pełnego napięcia łomotu. Potem stopniowo wyciszali i łagodzili swą ekspresję. HandMade Water to druga płyta sygnowana nazwą Columbus Duo. Bracia przemawiają bardzo indywidualnym językiem opartym na minimal rocku, ciut zabarwionym folkiem, a także natchnionym...atmosferą morza. Nie znaczy bynajmniej, że duet zaczął grać szanty. Album przynosi kameralne, gitarowo-basowe opowieści, impresje, czasem przyozdobione odrobiną cykającej czy szumiącej elektroniki. W porównaniu z poprzednią płytą, więcej jest tu szerokości i hałasu. Refleksyjny nastrój miesza się z podskórną nerwowością. Muzyka emanuje pozornym spokojem, ale od czasu do czasu ogarnia nas wrażenie, że te nieco senne, monotonnie powtarzane temety - niczym łagodna, hipnotyczna falująca tafla wody – skrywają pod powierzchnią żywioł, gotów w każdej chwili zmącić flautę. Niekiedy zadumane dźwięki, jak spienione morskie bałwany, wybuchają przesterowaną ścianą gitarowego zgiełku. Bardzo ładna płyta, która powinna spodobać się miłośnikom twórczości Marcina Dymitera (prywatnie bliskiego przyjaciela członków Columbus Duo) – stworzyli ja artyści o zbliżonej wrażliwości.

Łukasz Iwasiński, FLUID 09.2005

Wstęp: 5 zł

zmodyfikowano  11 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ