koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
TpL repertuarBANKSYCO JEST GRANE - kwiecień 2024 -nr 359Muzyczne Opowieści Europy
zmodyfikowano  11 lat temu

MUZYKA DAWNA - PERSONA GRATA

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 1 225 wyświetleń od 1 stycznia 2007

Wrocław » pl. Uniwersytecki 1 » NA MAPIE

  • 21 marca 2004, niedziela
    » 18:00

BAROK METAFIZYCZNY (2)

Wykonawcy: Arte dei Suonatori

Program: - John Dowland (1563-1626) Lachrimae or Seaven Teares


O programie Metafizyka... hm, jeden z bardziej tajemniczych terminów, którego, co ciekawe, etymologia jest równie metafizyczna co i samo znaczenie. Metafizyką nazwano mianowicie manuskrypty Arystotelesa, które nie zostały przez słynnego filozofa opatrzone tytułem, a które w porządku chronologicznym następowały po księgach zawierających Fizykę. Manuskrypty te dla potrzeb naukowej dystynkcji nazwano więc: Metá ta physiká, co z greckiego przekłada się dosłownie jako: to, co następuje po fizyce. Z kolei fizyka (greckie physikė) oznacza naturę, zaś wiele wczesnych dzieł antycznych, w których snuto rozważania o tym wszystkim, co współcześnie jest przedmiotem badań nauk przyrodniczych, tytułowano najczęściej: O naturze. Tak więc termin metafizyka (to, co następuje po fizyce) kryje w sobie zgrabną metaforę kierującą swoim znaczeniem nasz umysł, wrażliwość i wyobraźnię w sferę natury czy rzeczywistości niefizykalnej, a więc wymykającej się empirycznemu poznaniu; w przestrzeń piątego wymiaru; w świat po drugiej stronie lustra, gdzie prawa fizyki wywrócone są niejako na lewą stronę (Alicję w krainie czarów napisał matematyk!); w istnienie poza czasem oddzielone od nas niewidzialnym woalem śmierci; w stronę nieskończonych sporów i dociekań o naturę Boga, o cel i sens naszego istnieni. W filozofii terminem tym określa się ogólną teorię bytu oraz mniej lub bardziej filozoficzne dywagacje o wzajemnym stosunku ducha i materii, zjawisk fizycznych i psychicznych, o tym, co na świecie jest stałe, a co stałość swoją przejawia w ciągłych przemianach, etc., etc. Muzyka w pewnym sensie jest najdoskonalszym medium metafizyki, a to z tej przyczyny, że posługuje się efemerycznym i niematerialnym tworzywem – dźwiękiem. Ubiegłoroczne pierwsze spotkanie z metafizyką baroku poświęcone było utworom Henry Purcella i Jana Sebastiana Bacha, choć, jak zapewne pamiętają obecni – w programie koncertu nie było dzieł o charakterze stricte religijnym. O metafizycznych właściwościach utworu muzycznego nie decyduje jednak jego tematyka, ale struktura. Nuty i dźwięki nie są tu jedynie źródłem prostej przyjemności płynącej z ich urody, ale swego rodzaju kluczem otwierającym w słuchaczu erem kontemplacji i rozumienia. Podobnie, jak istotą katedry nie są mozaiki, witraże, ściany i sklepienia, ale przestrzeń, którą, zamykając nad człowiekiem, w nim samym jednocześnie otwierają. Tak więc metafizyczna muzyka jest nie tylko piękna wprost swoją zewnętrzną urodą, ale piękna jest też dlatego, że jest w ogóle możliwa, że istnieje Myśl, która z chaosu czyni kosmos (greckie – porządek), a którego muzycznym spełnieniem jest matematyczna w swej istocie i krystaliczna w swej doskonałości fuga. W takim kontekście to właśnie Sztuka fugi Bacha jest jego metafizycznym, najgłębszym wyznaniem wiary i dlatego, przynajmniej dla mnie, to właśnie najbardziej religijne dzieło lipskiego kantora. Był Purcell i Bach, a dzisiaj - John Dowland, Praetorius i Samuel Scheidt, a więc kompozytorzy, którzy urodzili się w XVI wieku i zmarli jeszcze przed narodzinami Jana Sebastiana. Są to czasy, w które nieczęsto zapuszczamy się w naszych festiwalowych peregrynacjach. Poza tym znów Anglia i Niemcy. Przypadek? Zapewne nie, bo choć w każdym zakątku renesansowej, a później barokowej Europy znajdzie się kompozytor zgłębiający swoją sztuką naturę absolutu, to jednak Anglicy i Niemcy mają najwięcej chłodnego czy lepiej – racjonalnego dystansu do świata. Rozchwiana i nieprzewidywalna emocjonalność zabija metafizykę nie tylko w muzyce. W metafizyce najpiękniejsza jest Myśl. (Szymon Małecki)

Orkiestra Arte dei Suonatori Orkiestra Arte dei Suonatori należy dzisiaj do czołówki polskich orkiestr grających na instrumentach dawnych i jest wśród polskich zespołów barokowych formacją koncertującą najczęściej i najregularniej. Dzięki systematycznej, intensywnej pracy oraz dzięki artystycznym kontaktom z najwybitniejszymi muzykami europejskimi, amerykańskimi i japońskimi orkiestra wypracowała swój własny, indywidualny styl wykonawczy, charakteryzujący się pięknym brzmieniem, żywiołową, a jednocześnie głęboką ekspresją oraz łatwością w przyswajaniu sobie różnych muzycznych stylów i idiomów estetycznych. W zgodnej opinii krytyków oraz publiczności orkiestra Arte dei Suonatori jest jednym z najciekawszych zjawisk na europejskiej scenie muzyki dawnej ostatnich lat. Wydane przez zespół płyty spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem międzynarodowej krytyki muzycznej i licznymi wyróżnieniami prasy muzycznej (Diapason d’Or, Gramophone Editor’s Choice, Choc du Monde de la Musique, Luister 10, 10 de Repertoire, Classics Today, Classic CD). Orkiestra Arte dei Suonatori jest inicjatorem i głównym bohaterem festiwalu Muzyka dawna – persona grata oraz festiwalu Muzyka w Raju którego pierwsza edycja miała miejsce w sierpniu br. Za swoją działalność otrzymała Medale Młodej Sztuki i nominowana była do nagrody kulturalnej Pegaza oraz Paszportu tygodnika Polityka. W roku 2003 brytyjski miesięcznik Gramophone uznał płytę La Stravaganza z koncertami Antonia Vivaldiego nagraną przez orkiestrę Arte dei Suonatori i brytyjską skrzypaczkę Rachel Podger najlepszą płytą w kategorii instrumentalna muzyka barokowa w roku 2003.

zmodyfikowano  11 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ