koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku Gala
zmodyfikowano  12 lat temu

MIRRA KADZIDŁO ZŁOTO

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 26 293 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • 28 stycznia 2003, wtorek
    » 10:00

APOKRYF BETLEJEMSKI

Sztuka w osobliwy sposób, w duchu dość przewrotnego moralitetu tęczy motywy dwóch ewangelicznych zdarzeń, a ściśle mówiąc, okoliczności towarzyszące wydarzeniom w betlejemskiej stajence i po wielu latach dopełniające się na Golgocie. Łączy tę historię postać Barabasza, zbója i łotra, który- po uwolnieniu przez Piłata od kaźni na Golgocie - doświadcza ekspiacji i wybawienia od grzechu za sprawą boskiego miłosierdzia. Łotrostwo Barabasza dato o sobie znać już w stajence betlejemskiej, kiedy uległ pokusie zagarnięcia darów Trzech Króli... i stąd tytuł sztuki, przywołujący jasełkowe skojarzenia. Pomysł oryginalnej anegdoty jest wyłączną własnością Joanny Kulmowej i stanowi ciekawą hipotezę przebiegu zdarzeń, uzupełniających kanoniczną wersję biblijną. To sprawia, że sztuka Kulmowej wpisuje się w nieprzerwaną tradycję literatury apokryficznej, żywej i uprawianej z równą pasją i równie atrakcyjnej dla czytelników i widzów od starożytności po czasy współczesne, l chyba ta okoliczność, jak i atrakcyjna realizacja teatralna zadecydowały o wyróżnieniu spektaklu w prowadzonym przez Ministerstwo Kultury konkursie na wystawienie polskiej sztuki współczesnej w roku 2001.

Życzliwie ocenił je także lubelski krytyk, obserwator festiwalu Betlejem Lubelskie w grudniu 2001: ... Barabasz, Kosmas, Gestas okradli Dzieciątko z darów przyniesionych przez Trzech Króli. Od tego momentu rozpoczyna się,. Mirra, kadzidło, złoto". Apokryf betlejemski Joanny Kulmowej, by rozmalować się w sceniczny moralitet o grzechu i winie, o karze i strach u, o kuszeniu i przebaczeniu. Przedstawienie było pyszne: precyzyjnie zestrojone w mowie, dźwięku, ruchu i geście, pulsowało dobrą, wewnętrzną energią. Orane w żywym planie dawało aktorom szansę na popisowe, bywało, role, a jednocześnie w niczym nie umniejszało rangi i celowości użycia lalek i przedmiotów. Wszystkim twórcom i aktorom dziękowała po przedstawieniu bardzo wzruszona autorka apokryfu, który – nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości - stanie się bardzo znaczącą pozycją w polskiej dramaturgii lalkowej. Przesądzi o tym i uśmiechnięta mądrość tekstu pani Joanny i zawarty w nim potencjał teatralności. (Franciszek Piątkowski, Betlejem Lubelskie. Teatr Lalek, nr 1/68 z 2002 r.)

O Jasełkach

Ten, co pierwszy wymyślił Jasełka, o których niżej będę pisał, rozumiał, że Jasła i żłób są imiona jedne rzecz znaczące, tę samą, co słowo łacińskie praesepe, przeto lalkom swoim i fraszkom dziecinnym, którymi Wyrażał Narodzenie Chrystusowe, nadał imię jasełka. Które kiedy nastały do Polski, nie wiem, jak jednak pamięcią zasięgam, we wszystkich kościołach były używane.(...) Była to pośrodku szopka mała na czterech słupkach, daszek słomiany mająca, wielkości na szerz i dłuż i na wyż łokciowej; pod tą szopką zrobiony był żłóbek, a czasem kolebka wielkości ćwierćłokciowej, w tej lub w tym osóbka Pana Jezusa z wosku albo papieru klejonego, albo z irchy lub płótna konopiami wypchanego uformowana w pieluszki jakich płatków bławatnych i płóciennych zrobione uwiniona; przy żłóbku z jednej strony wół i osioł z takiejźe materii jak i osóbka Pana Jezusa ulane lub utworzone, klęczące i puchaniem swoim Dziecinę Jezusa ogrzewające, z drugiej strony Maryja i Józef stojący przy kolebce w postaci nachylonej, afekt natężonego kochania i podziwienia wyrażający.

W górze szopki pod dachem i nad dachem aniołkowie unoszący się na skrzydłach, jakoby śpiewający Gloria in excelsis Deo. Toż dopiero w niejakiej odległości od drugiego pasterze padający na kolana przed narodzoną Dzieciną, ofiarujący mu dary swoje, ten masła garnuszek, ów syrek, inny baranka, inny koźlę; dalej za szopą po obu stronach pastuszkowie i wieśniacy: jedni pasący trzody owiec i bydła, inni śpiący, inni do szopy spieszący, dźwigający na ramionach barany, kozty; między którymi osóbki rozmaity stan ludzki i ich zabawy wyrażające: panów w karetach jadących, szlachtę i mieszczan pieszo idących, chłopów na targ wiozących drwa, zboże, siano, prowadzących woły, orzących pługami, przedających chleby, szynkarki różne trunki szynkujące, niewiasty robiące masło, dojące krowy. Żydów różne towary do sprzedania na ręku trzymających, i tym podobne akcyje ludzkie.

Gdy zaś nastąpiło święto Trzech Królów, tedy przystawiano do tych jasełek osóbki pomienionych świętych, klęczących przed narodzonym Chrystusem, ofiarujących Mu złoto, myrrę i kadzidło, a za nimi orszaki ich dworzan i asystencyi rozmaitego gatunku: Persów, Arabów, Murzynów, laufrów, masztalerzów prowadzących konie pod bogatymi siądzeniami, słoniów, wielbłądów. Toż dopiero wojska rozmaitego gatunku: jezdne i piesze, murzyńskie i białych ludzi, namioty porozbijane, na koniec przez imaginacyją, za związek rzeczy występująca, regimenta uszykowane polskiej gwardyi, pruskie, moskiewskie, armaty, chorągwie jezdne, usarskie, pancerne, ułańskie, kozackie, rajtarskie, węgierskie i inne rozmaite. Na takie jasełka sadzili się jedni nad drugich, najbardziej zakonnicy. Celowali zaś innych wszystkich wielkością i kształtnością Kapucyni; a gdy te jasełka rokrocznie w jednakowej postaci wystawiane, jako martwe posągi nie wzniecały w ludziach stygnącej ciekawości, przeto Reformaci, Bernardyni i Franciszkanie dla większego powabu ludu do swoich kościołów, jasełkom przydali ruchawości, miedzy osóbki stojące mieszając chwilami ruszane, które przez szpary, w rusztowaniu na ten koniec zrobione, wytykając na widok braciszkowie zakonni lub inni posługacze klasztorni, rozmaite figle nimi wyrabiali (...), które to fraszki dziecinne tak się ludowi prostemu i młodzieży podobały, że kościoły napełnione bywały spektatorem, podnoszącym się na ławki i na ołtarze włażącym. (...)

Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III.

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ