koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
TP Repertuar 11.2024KLIMT wystawa WrocławARTYSTA BEZ GRANIC PAFAWAGCO JEST GRANE - LISTOPAD 2024 - nr 365
zmodyfikowano  12 lat temu

PO-MALOWANE

Legnica »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 18 134 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • od: 1 sierpnia 2003, piątek
    do: 24 sierpnia 2003, niedziela

MALARSTWO MARCINA MROCZKOWSKIEGO

Wystawa wraz z towarzyszącym jej katalogiem jest nagrodą Prezydenta Miasta Legnicy w 12. Ogólnopolskim Przeglądzie Malarstwa Młodych Promocje 2001.

Malarstwo Marcina Mroczkowskiego dotyka pewnych problemów związanych z przestrzenią, jakiej doświadcza człowiek żyjący w mieście. Miasto, które skupia zbiorowości ludzkie na stosunkowo niewielkiej powierzchni, ma wiele oczywistych dla człowieka walorów, ale jest też matką alienacji, unifikacji i degradacji niektórych wartości. Takie są nieodłączne aspekty wielkomiejskiego życia. Marcin Mroczkowski, używając języka malarstwa, mówi wiele i w niebanalny sposób o tej przestrzeni, z którą sam jest związany. Będąc wnikliwym obserwatorem środowiska, zauważa rozdźwięk między własnym codziennym doświadczaniem rzeczywistości miejskiej, a jej kulturowo przetworzonym obrazem - codziennie, jak powietrze wchłanianym przez nas za pośrednictwem prasy, mass mediów, reportaży, reklamy. Artysta wie, że miasto wywołuje atrofię cech indywidualnych na wielu płaszczyznach, potęgując masowość, powierzchowność i pośpiech; sprawia, że człowiek staje się elementem ogromnej machiny, w której się zatraca, a czytelność jego rysów rozmywa się. Ceną, jaką niejednokrotnie płacimy za udogodnienia egzystencjalne, jest utrata twarzy. Żyjemy w tyglu, w którym wiele różnych rzeczy jest tak przemieszanych, że przytępiają naszą wrażliwość i zaczynamy postrzegać je ze zniekształconej perspektywy, w której wyglądają tak samo, szaro, jednolicie. Znalezienie malarskich środków wyrazu dla opisania tych aspektów nie jest rzeczą łatwą, bo nie chodzi tu o proste oddanie obserwowanej rzeczywistości czy jej sprawną obrazową interpretację. Mroczkowski szuka własnej, malarskiej metafory dla takich pojęć, jak masowość, industrializacja, pośpiech, które za sprawą wielkomiejskiego stylu przenikają tam, gdzie jeszcze do niedawna nie było dla nich miejsca. Teraz żniwo tych indywidualnych poszukiwań, dokonujących się w ciągu ostatnich trzech lat możemy oglądać na wystawie w Galerii Sztuki w Legnicy. Malarstwo Mroczkowskiego jest sposobem, w jaki oswaja on miejski świat; jest narzędziem, umożliwiającym ogarnięcie go i bycie w nim. W wypadku prac tego artysty, mamy do czynienia z wielopłaszczyznową, malarską metaforą. Dotyczy ona zarówno formy, ekspresji, jak również użycia środków oraz pewnych aspektów techniki i technologii. W obrazach uderza surowość i chwilami niemal dogmatyczne unikanie szczegółu. To malarstwo nie uwodzi widza szlachetnością techniki, nonszlancją gestu, precyzją detali czy estetycznym wysmakowaniem. Proste pociągnięcia pędzla, jakby pospiesznie kładziona szeroka plama, uproszczenie formy - to arsenał malarski Mroczkowskiego, a drogą którą kroczy to synteza. Wszystko tu służy podkreśleniu sugestywności metafory i sprawia, że wizja jest przekonująca. Mimo, że artysta mówi wprost, bez owijania w bawełnę, to owa surowość, a nawet pewna brutalnośćtoporność tego przekazu, paradoksalnie dowodzi niemałej wrażliwości autora. Mroczkowski tropi meandry kultury masowej, ale jego wizja ma niewiele wspólnego z afirmacją jej dokonań. Przeciwnie - obnaża hipokryzję, jaką sączy ona do głowy mieszczucha za pośrednictwem prasy, reklamy, telewizji i innych mediów - starając się przekonać go, że jest szczególny, bo jest jej konsumentem. Prawda jednak jest inna. Miasto to masowość, a masowość unifikuje, degraduje i pochłania a czasem wręcz kasuje indywidualność. I o tym mówi Mroczkowski w swoim malarstwie. Na pewno te obrazy nie przykują spojrzenia i uwagi każdego. Tych, którzy szukają łatwych przyjemności - przepędzą pewnie dalej. Jednak widzom, którzy zechcą podjąć z nimi dialog, dadzą niemałą satysfakcję i przyjemność z odkrywania kolejnych warstw malarskiej metafory.

Piotr Korzeniowski - fragmenty tekstu wstępu do katalogu Po-malowane.

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ