koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT WrocławCO JEST GRANE - grudzień 2024 - nr 366
zmodyfikowano  12 lat temu

PORUCZNIK Z INISHMORE

Legnica »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 25 122 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • 30 stycznia 2005, niedziela
    » 19:00
  • 29 stycznia 2005, sobota
    » 19:00
  • 25 kwietnia 2004, niedziela
    » 20:00
  • 24 kwietnia 2004, sobota
    » 20:00
  • 17 kwietnia 2004, sobota
    » 22:00
  • 28 marca 2004, niedziela
    » 20:00
  • 27 marca 2004, sobota
    » 19:00
  • 20 grudnia 2003, sobota
    » 19:00
  • 14 grudnia 2003, niedziela
    » 19:00
  • 13 grudnia 2003, sobota
    » 19:00
  • 7 grudnia 2003, niedziela
    » 19:00
  • 6 grudnia 2003, sobota
    » 19:00

Martin McDonagh

reżyseria: Anna Wieczur-Bluszcz

scenografia: Małgorzata Bulanda

muzyka: Paweł Moszumański

obsada:

Robert Gonera, Zbigniew Waleryś, Grzegorz Wojdon, Gabriela Fabian, Tomasz Sobczak, Przemysław Bluszcz, Marek Sitarski, Tomasz Radawiec

Martina McDonagha gra się dziś w całej Polsce i trudno się temu dziwić. Obok niewątpliwej mody na wszystko, co irlandzkie (oprócz katolicyzmu), przyczynia się do tego niewątpliwie warsztatowe mistrzostwo i sceniczna atrakcyjność dzieł tego dramaturga. Porucznik z Inishmore – owoc fascynacji kinem przemocy (Scorsese, Tarantino) – jest z pewnością jedną z jego najlepszych sztuk. Doskonale skrojony tekst jest nie tylko fajerwerkiem humoru – niekiedy bardzo czarnego – i pełną werwy opowieścią sensacyjną ze zdumiewającymi zwrotami akcji i niezwykłą puentą. To również ocierający się o groteskę wizerunek dzisiejszego świata, nakreślony poprzez galerię nader sugestywnych postaci i ich żywy, dynamiczny język. Tytułowy bohater z jego zagubieniem i pychą, brutalnością i ckliwym sentymentalizmem, chaosem i utopijnym pragnieniem powszechnego ładu, absurdem swych poczynań i nieubłaganą logiką odwetu, jaką reprezentuje, jest tego świata paradoksalnym ucieleśnieniem. Porucznik to z jednej strony bezwzględny złoczyńca, który nie cofnie się przed żadnym środkiem na drodze do celu, z drugiej zaś – ostatni rycerz Europy, który z pewnością w imię świętego spokoju nie zrezygnuje z walki o ideał, abstrahując zresztą od charakteru owego ideału. McDonagh, traktując swego bohatera z dystansem, kpi z jego postawy, widząc w nim więcej z anachronicznego warchoła niż ze szlachetnego bojownika. Fascynacja jego osobą wynika nie tylko z jego męskiego magnetyzmu, ile z powszechnego dziś zjawiska, określanego często aż do znudzenia mianem erozji autorytetów. Innymi słowy, przyciągają nas zjawiska i osoby działające spektakularnie, niezależnie od moralnego wydźwięku ich czynów i postaw – co jednak nie jest jako żywo specyfiką tylko naszych czasów.

Z pewnością nikt nie będzie się na tym przedstawieniu nudził. Należy jednak uważać, aby pośród rechotu nie umknął nam jeden z ważnych sensów tej historii, być może niezbyt odkrywczy, ale jakże świeżo ukazany – że zło wpisane jest w naturę człowieka, obecne w naszej codzienności, przyczajone tuż obok, nieprzewidywalne i ciągle gotowe, aby zniszczyć wszystko, co da się zniszczyć. Pamiętajmy, że śmiejemy się – jak to zwykle w dobrej sztuce bywa – z samych siebie, z łatwości, z jaką się temu złu poddajemy, z beztroski, z jaką na nie patrzymy, z obojętności, jaką czujemy wobec jego obrazu, przesyceni telewizyjną papką. Oby śmiech zamarł nam na ustach.

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ