koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku Gala
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

LENINGRAD

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 20 117 wyświetleń od 29 września 2010
  • 16 czerwca 2011, czwartek
    » 19:00
  • 15 czerwca 2011, środa
    » 19:00
  • 28 października 2010, czwartek
    » 19:00

Spektakl muzyczny

Hymn Rosji "Leningrad" w reż. Łukasza Czuja w Teatrze Piosenki we Wrocławiu. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku - dodatku Kultura.

recenzja z dnia 20.02.2009 r.

Dedykowany grupie Siergieja Sznurowa spektakl udowadnia, że "Leningrad" to styl życia: forma błogosławionej dekadencji

Sznurow, lider kultowej "Grupirowki Leningrad", lubi powtarzać, że jego ociekające alkoholem i pokąsane wulgaryzmami piosenki to "nowy hymn świętej Rosji". Jest w tej muzyce anarchia i brud podrasowane wpadającą w ucho melodią. Sznurow i jego kompani dzielą się żądzą zabawy do upadłego, złością i radością, zamętem i bzdurą. Czy można powtorzyć ten efekt bez ich udziału? Ano można. We wrocławskim Teatrze Piosenki dziwny humbug "Leningrad". To nie koncert typowego tribute band, propozycja tylko dla fanow zespołu, ale spektakl pełen punkowej energii, muzyczna opowieść o przeklętej, pianej Rosji i kolejnym straconym pokoleniu. Reżyser Łukasz Czuj założył, że podglądamy wspolne pijackie muzykowanie grupy przyjacioł. W zapuszczonym mieszkaniu dogorywa po imprezie wokalista-Gwaniaczek, za kontrabasem śpi połnagi basista, wszędzie walają się butelki. Boli głowa, ale grać trzeba dalej, schodzą się kolejni kumple. Czterech muzykow i dwoch wokalistow powoli wprowadza nas w świat dźwiękow i grypsującej poezji Sznurowa Zaskakujące, połamane aranżacje wydobywają z coverow "Leningradu" nieoczekiwane sensy. Poza muzyką słow pada niewiele. Ot, skacowani przyjaciele dziwią się, że piwo też składa się z atomow, że wszystkimi istniejącymi w Rosji portretami Putina można byłoby ogrzewać przez miesiąc cały Władywostok. Kłaniają się Szynkariow i Pieliewin. Odpowiedzialni za śpiewanie Mariusz Kiljan i Tomasz Mars nie probują kopiować maniery wokalnej Sznurowa, tego nowego Wysockiego. Dźwigający ciężar spektaklu Kiljan staje się zdesperowanym rosyjskim chłopakiem, ktory z pomocą wodki i muzyki ogłasza nowy dysydencki manifest. Podobno tylko pijany Polak może poczuć to, co na co dzień czuje trzeźwy Rosjanin. Kjljan wybiera inną drogę. W jego byciu na scenie jest rosyjska desperacja i polski luz. Śpiewa o kumplach od kieliszka, emigracji, bandyterce, kobietach i narkotykach. Obserwacje obyczajowe, zwykłe knajpiane psioczenie na świat zostają wzbogacone o kontekst echa wojny czeczeńskiej, kpi się z nowych ruskich i Putina: "I tak po czasu kres - chujnia była i jest". Pijacka impreza przeradza się we wściekły bunt. Wokaliści oblewają stoł i instrumenty benzyną. Ale świat nie spłonie. Bo świat alkoholika jest przemoczony do suchej nitki. W finale słychać "Swobodę" - jeden z najmroczniejszych protest songow Sznurowa, dedykowany siedzącemu w lagrze Chodorkowskiemu. Mars i Kiljan stawiają na stole wyjęte z pudla truchła dziesiątkow budzikow. Muzyka Leningradu to we wspołczesnej Rosji tykająca bomba zegarowa.

bilety:

30 zł / 35 zł

autor:
zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ