koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

„Qi”

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 20 184 wyświetleń od 20 maja 2011
  • 25 maja 2011, środa
    » 19:00

Fotografie Joanny Stogi

Jeden cyklow fotograficznych Joanny Stogi nosi tytuł „The X Files". Wielu z nas zapewne dobrze pamięta serial „Z Archiwum X" i duet Mulder i Scully tropiący kryminalne zagadki z nadnaturalnymi zjawiskami w tle. Fotograficzna pasja Joanny Stogi w jakiś niezwykły sposob jest odpowiednikiem owych poszukiwań na polu sztuki. Artystka zabiera widza w rejony leżące daleko poza zwykłą, zmysłową percepcją dostępną nieuzbrojonemu oku patrzącego. Posługuje się „promieniowaniem X", zbiera okazy, tak jak zbiera się policyjne albo medyczne akta. Z katalogu obrazow tworzy własne archiwum motywow zaczerpniętych ze świata natury. W wykonanych przy użyciu rożnego rodzaju sprzętu rentgenowskiego cyklach - „X Files", „Qi" i „Pontaderia" - wypreparowuje, niczym XIX-wieczny badacz okazy z ich naturalnego otoczenia - pojedyncze liście, gałązki, kwiaty i muszle, a następnie uwiecznia ich kształty na neutralnym tle. Każde ujęcie wymaga wielu prob, powtarzanych tak długo, aż harmonijna kompozycja objawi się w swej skończonej postaci.

Na świecie niewielu artystow zajmuje się rentgenofotografią. Do tego grona należy m.in. belgijski tworca Wim Delvoye, autor miłosnych scen o wanitatywnym zabarwieniu, ale chyba najbliższe do osiągnięć Joanny Stogi analogie znajdziemy dopiero za Oceanem - przede wszystkim w dziełach nowojorskiej fotograficzki Judith K. McMillan. Wspolne dla obu artystek jest poszukiwanie obrazu wewnętrznej budowy mikrokosmosu, odarcie fotografowanych obiektow z wizualnych wartości tego, co powierzchowne, na rzecz wyodrębnienia ukrytej konstrukcji - w ktorej płatki maku, utkane z mglistej materii, otulają mocny trzon kwiatu, a rysunek spiralnych skrętow w środku muszli przypomina fraktalny wzor.

Być może jednak najważniejsze jest właśnie to, czego, jak się wydaje, w ogole nie można zobaczyć. Czy iście alchemiczne zabiegi Joanny Stogi nie są probą dostrzeżenia niewidzialnej, życiodajnej energii Qi („ki"), do ktorej nawiązuje tytuł wystawy? W chińskiej filozofii oznacza ona siłę odpowiedzialną za procesy biologiczne flory i fauny, ktora podobnie jak stoicka pneuma, wszystko przenika i ożywia swym tchnieniem.

autor:
zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ