koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku GalaARTYSTA BEZ GRANIC PAFAWAGCO JEST GRANE - LISTOPAD 2024 - nr 365
zmodyfikowano  12 lat temu

NIEWYSŁOWIONE

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 29 314 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • od: 6 czerwca 2003, piątek
    do: 6 lipca 2003, niedziela

VLADIMÍR BIRGUS

Użycie barwnego filmu wprowadza zwykle do fotografii zbyt wiele realności - autorowi zdjęcia trudno jest zapanować nad formą obrazu pojawiającego się w całej gamie kolorów. Inaczej dzieje się na fotografiach Vladimíra Birgusa: tutaj kolor staje się właśnie czynnikiem wnoszącym do widoku element abstrakcji. Duże płaszczyzny o jednolitej, mocnej barwie, chwytane w kadr w miejskim pejzażu, sprawiają, że obraz nabiera cech nierealności, przypominając bardziej abstrakcyjne malarstwo niż bezpośredni widok. Świadomość autora tych zdjęć jest świadomością fotografa, który przeszedł lekcję widzenia przekazaną przez sztukę abstrakcyjną. Analogicznie do spopularyzowanego tytułu pracy Josepha Kosutha, Art After Philosophy, można powiedzieć, że jest to Photography after Abstract Painting. Wykorzystując możliwości budowania przestrzeni obrazu za pomocą układów płaskich geometrycznych plam, prace Vladimíra Birgusa są jednocześnie w sposób jawny i demonstracyjny pracami czysto fotograficznymi. Ignorują bowiem zasady malarskiej kompozycji, odcinając krawędzią kadru fragmenty postaci i przedmiotów, łamiąc perspektywę, zestawiając ze sobą bardzo bliskie i bardzo odległe plany. W pozornie przypadkowych i jakichkolwiek scenkach ulicznych odkrywamy nieoczekiwanie nie tylko nadrealną przestrzeń, ale także dziwne, natarczywe korespondencje form. Podobne do siebie sylwetki dwóch kobiet idących chodnikiem, jedna widoczna z przodu, druga - z tyłu, wydają się być swoimi lustrzanymi odbiciami. Dwa niemal identyczne cienie schodzących po schodach osób, niewidocznych na zdjęciu, są jakąś dziwną repliką obecnej na pierwszym planie, ubranej na czerwono postaci, wchodzącej do góry. Cienie na fotografiach Vladimíra Birgusa odgrywają zawsze niezmiernie istotną rolę. Wydają się tworzyć jakiś inny, równoległy do tego, w którym rządzi światło i barwa, i równie jak on, rzeczywisty. Na zdjęciu wykonanym w Rovinj trzy cienie przy prawej krawędzi kadru oraz znajdujący się na pierwszym planie cień fotografa należą już do rozwierającej się w samym centrum zdjęcia ciemnej czeluści, widocznej między dwiema jaskrawoczerwonymi płaszczyznami. Vladimír Birgus jest mistrzem tworzenia w obiektywie aparatu, poprzez swoje pozornie jakiekolwiek, amatorskie ujęcia, sugestii kilku różnych rzeczywistości. Podobny efekt fotografia osiąga zwykle dzięki fotomontażom, wykorzystującym w jednym obrazie klatki z kilku różnych negatywów. Tutaj powstaje on w czystej, bezpośredniej fotografii, nie poddanej żadnym manipulacjom. Akcja na zdjęciu toczy się zwykle na kilku, czasem nawet więcej niż trzech, planach, z których każdy sprawia wrażenie przeniesionego z innej przestrzeni czy innego czasu.

Elzbieta Łubowicz (fragment tekstu z katalogu wystawy)

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ