koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KOMEDAKRUPACO JEST GRANE - LIPIEC/SIERPIEŃ 2024 - nr 362Wystawa ClimaxSIŁY PRZEPŁYWU BWA SICNON SOLA SCRIPTA 2024
zmodyfikowano  12 lat temu

ALEKSANDER DYMITROWICZ

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 27 094 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • od: 2 września 2006, sobota
    do: 22 września 2006, piątek

Malarstwo

Wernisaż: 10 października 2006 r., godz. 18.00

ALEKSANDER DYMITROWICZ

Urodzony w 1943 roku na Litwie. Dyplom w PWSSP we Wrocławiu w 1970 r. pod kierunkiem prof. Eugeniusza Gepperta i prof. Stanisława Dawskiego. Uprawia malarstwo (także architektoniczne) i rysunek. Profesor na Wydziale Malarstwa i Rzeźby ASP we Wrocławiu. Od 1971 roku zrealizował ponad 40 wystaw indywidualnych w kraju i za granicą, głównie w Niemczech, Francji, Austrii i Czechach. Spośród nich najważniejszą prezentacją była indywidualna wystawa, przedstawiona na zakończenie Targów Sztuki w Monachium (Niemcy) w 1992 r. Uczestniczył w wielu wystawach zbiorowych w kraju i za granicą.

Aleksander Dymitrowicz zawsze wydobywa swe obrazy z własnej pamięci. Nie chodzi przy tym o proces odtwarzania czegoś zapamiętanego, czego nie można było albo nie udało się namalować od razu, gdy jakiś obraz pojawił się przed jego oczami. Myślę, że w przypadku jego twórczości, w przypadku jego malarstwa, mamy do czynienia ze specyficzną, współczesną wersją platońskiej anamnesis. W proces ten wpisany jest pewien poprzedzający go, niezbędny etap – najpierw trzeba zapomnieć, żeby dać sobie szansę na przypomnienie. Wtedy, przefiltrowane przez rozmaite pokłady naszej pamięci, wracają do nas doznania, przeczytane teksty, ujrzane obrazy. Zapomnienie to jest nie tylko rodzajem dystansu – anamnesis zakłada bowiem pewną mimowolność, zgodę na to, że nasze dzieło będzie tworzone nie tylko głową. To przypomnienie zamienia się w pytanie – w zdziwienie, i dopiero wtedy można zacząć tworzyć. Uświadamiamy sobie jego obecność i musimy coś z nią zrobić, znaleźć sposób, by doprowadzić do spotkania z tą obecnością.

Obrazy Dymitrowicza to najczęściej pejzaże – sam artysta mówi zresztą o tym wyraźnie – choć pejzaże te bliskie są malarstwu abstrakcyjnemu. Nie odnajdziemy w nich natury, która byłaby podmiotem. Obrazy owe nie są miejscem spotkania artysty-obserwatora z naturą, która, potraktowana podmiotowo, mogłaby ze swej strony przyglądać się artyście. Być może dlatego (choć nie jest to jedyny powód) twórca niezbyt chętnie nadaje tytuły swoim obrazom – nawet wtedy, gdy kolejne płótna czy gwasze układają się w obszerniejsze cykle.(…)

Pejzaże albo miejsca z obrazów Dymitrowicza – niby konkretne, dające się określić, jakoś też ważne w biografii artysty – wymykają się próbom zdefiniowania. Jego obrazy dzieją się gdzieś (co nie znaczy, że gdziekolwiek) i kiedyś (lecz nie kiedykolwiek). Nie tyle sytuują się poza czasem i poza przestrzenią, co łączą w sobie różne czasy i różne przestrzenie. Są przeszłością, zapomnianą i wydobywaną z tego zapomnienia przez artystę. Są teraźniejsze poprzez akt owego wydobywania i wreszcie zawarta jest w nich obietnica, że po pierwszym ujawnieniu się ich potencjalnej obecności staną się sobą w przyszłości.

Marek Śnieciński

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ