koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  7 lat temu  »  

Ekwador cz II spotkanie 18 marca 2018

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 15 374 wyświetleń od 13 marca 2018

Drugą część naszych zdjęć z podróży po Ekwadorze zaczniemy od kolonialnej Cuenci, która nie tylko zaoferowała nam zabytkową starówkę, ale także pobliski Park Narodowy Cajas z andyjskimi widokami i … początkami choroby wysokościowej. Zobaczyliśmy także jedyne ekwadorskie ruiny inkaskiego miasta – Ingapircę. Następnie pojechaliśmy do Baños, by wygrzać się (wreszcie!) w gorących źródłach, przeżyć rafting, podziwiać górskie wodospady i bujać się na huśtawce na końcu świata. Marzeniem naszym było uczestnictwo w świątecznej Diabladzie w miejscowości Pillaro. Warto dodać, że naszym życiowym „napędem” jest urzeczywistnianie marzeń. Ale opowiemy, jak czasem trudno je spełnić… Los się do nas jednak uśmiechnął i w Riobambie ukazał nam się ponad sześciotysięczny wulkan Chimborazo, a także ponad pięciotysięczny - Tungurahua. Odczuliśmy, że jesteśmy w krainie wulkanów! Z Baños, podróżując cały dzień, dotarliśmy „na granicę” Amazonii – do Lago Ario. Stamtąd wyruszyliśmy w naszą najbardziej niesamowitą przygodę podczas tej wyprawy – do amazońskiej selwy. Z przyjemnością opowiemy o najbardziej relaksującym czasie w naszym życiu, który spędziliśmy w nigdy niezasypiającej dżungli w Rezerwacie Quyabeno. Wszystko co dobre kiedyś się niestety kończy. I z niezwykłych okoliczności przyrody trafiliśmy niemal wprost w niezwykle kolorowe okoliczności największego targu Ameryki Południowej – do Otavalo. Z przyrodą trudno się jednak rozstać w Ekwadorze. Dlatego też przyglądaliśmy się nieskomplikowanemu życiu kolibrów w lasach Mindo oraz znowu traciliśmy oddech nad wulkanicznym jeziorem Laguna Latacunga. Z Ekwadoru wracaliśmy przez stolicę Kolumbii – Bogotę. Zatrzymaliśmy się tam na dobę i w tak krótkim czasie udało nam się zwiedzić Muzeum Złota, Muzeum Botero i pospacerować po starówce. Zapraszamy do jeszcze mało zadeptanego Ekwadoru.

autor:
zmodyfikowano  7 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ