koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu

SZKŁO I WITRAŻE

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 20 492 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • od: 26 czerwca 2003, czwartek
    do: 3 sierpnia 2003, niedziela

BEATA STANKIEWICZ-SZCZERBIK

Beata Stankiewicz - Szczerbik należy do młodego pokolenia polskich utalentowanych twórców. Mieszka i pracuje we Wrocławiu. W latach 1990-1996 studiowała na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu na Wydziale Szkła i Ceramiki. W 1996 roku uzyskała dyplom w pracowni prof. Zbigniewa Horbowego i prof. Małgorzaty Dajewskiej. Podczas studiów tajniki technik witrażowych zgłębiała w pracowni witraży Ryszarda Więckowskiego, gdzie uczyła się precyzji wykonania, używania konturu i łączenia płaskiego szkła w szprosy ołowiowe. Już jej studenckie prace przyciągały uwagę i wyróżniały się w pokazach grupowych. Osobowość artystki wymyka się klasyfikacji, bowiem swoje idee i nastroje wyraża ona w kompozycjach rzeźbiarskich, malarskich i witrażowych, eklektycznie operując technikami szklarskimi.. Łączy subtelność poezji z codziennością, efemeryczne baśniowe postaci z realistycznymi, perfekcyjnie operując warsztatem i materiałem. W materię szklaną, która ją fascynuje od lat, wmontowuje lub wtapia koronkę utkaną z cienkiego drutu, stosuje barwne tlenki, łączy termicznie różne kolory jednorodnego szkła. Stosuje rozmaite nakładki szklane, pełniące rolę filtrów. Uzyskuje przez to niepowtarzalne, zaskakujące efekty. W rzeźbach, bądź reliefach używa faktury celowo nieobrobionego tworzywa. Uzyskuje przez to chropowatą, szorstką powierzchnię o zróżnicowanym stopniu przepuszczalności światła.

Artystka łączy teoretyczną wiedzę z praktyką i intuicją. Prowadzi ciągłe poszukiwania. Tematy pojawiają się w jej wyobraźni odruchowo. Autorka materializuje je w szkle lub zachowuje w formie szkicowej. W okresach stagnacji wykorzystuje zgromadzone pomysły. Rozwija je podczas procesu twórczego, który w wypadku szkła jest oparty na specyficznej dla tego materiału technologii i doświadczeń nabywanych przez lata.

Sam proces tworzenia sprawia jej radość, co wyraża się w subtelnych poetyckich, pełnych powabu, wysmakowanych kobiecych postaciach. Motyw ten, wielokrotnie powtarzający się w jej twórczości, zawsze jest inaczej traktowany w zależności od nastroju chwili. Artystka przedstawia kobiety w zwyczajnych sytuacjach, w postawie siedzącej, stojącej albo półleżącej, niemniej nadaje swoim pracom ponadczasowy charakter. W jej twórczości wyróżnić można następujące cykle: 1. zamyślone, oczekujące przy oknie postaci dziewcząt w krótkich sukienkach, 2. cykl wypoczywających na sofach, krzesłach albo szezlongach, 3. cykl nagich postaci doskonale opracowanych rysunkowo i malarsko, 4. żywiołowe pełne dynamizmu tancerki, 5. odświętnie ubrane młode damy w szerokich baniastych spódnicach i udziwnionych kapeluszach albo innych nakryciach głowy 6. postaci w maskach z karnawału weneckiego 7. postaci dziewcząt ze skrzydłami. Poza tym artystka realizuje witraże na zamówienia, z motywami flory i fauny, o giętkiej linii przypominającej secesję. Ma również w swym dorobku przedmioty użytkowe, typu patery, świeczniki, lampiony.

W różnorodnych przejawach twórczości artystka realizuje siebie. Znakomicie operuje nastrojem. Jej delikatne kruche postaci pełne są uroku, tajemniczości, zamyślone do wewnątrz odzwierciedlają kobiecą psychikę i jej zmienność. Prowokują widza. Niekiedy są to pełne drapieżności wampy, karykaturalnie przerysowane, skrywające się za ciemnymi maskami. Czasami powabne wiotkie dziewczyny w szerokich krynolinach i kapeluszach, frontalnie usytuowane do widza. Czasem roztańczone, dynamiczne dziewczęta w krótkich wzorzystych sukienkach. Zawsze tajemnicze, symboliczne. Doskonale opracowane rysunkowo i malarsko.

Artystka buduje kompozycje w tradycyjnej technice witrażowej, wzbogaconej płaskim malowaniem powierzchni, wkomponowując w nią elementy wypalane w piecu i szlifowane. Eksperymentuje z mieszaniem i łączeniem kolorów. Nigdy nie używa gotowych surowców, zawsze przetwarza je stosownie do potrzeb kreacji artystycznych. Przygotowuje komponenty własnego pomysłu. Nieraz stosuje wyższe temperatury, uzyskując nieoczekiwane efekty kolorystyczne. Dla przykładu: róż witrażowy podgrzany w temp. powyżej 800 stopni C daje w efekcie zgaszony błękit. Ulubionym jej tworzywem są tafle szkła, barwione różnokolorowymi tlenkami, zapełnione stylizowanymi motywami roślinnymi, rysowanymi delikatną czarną kreską łączone z głębokim reliefem szkła topionego w formach. Malarskie powierzchnie są dla każdego koloru oddzielnie wypalane w piecu w niskich temperaturach. Relief wykonywany jest ze stłuczki szklanej, doprowadzonej w jednorazowej formie do stanu ciekłego pod wpływem wysokiej temperatury, następnie poddanej przestudzeniu (odprężenie).

W katalogu zwraca uwagę projekt witraża na kartonie, przedstawiający tradycyjny temat sakralny Zwiastowanie. Jest on oszczędny w kolorze i formie, ekspresyjny, uwspółcześniony. Nowatorsko potraktowane ujęcie znanego od wieków tematu, szczególnie postaci Archanioła Gabriela, gdzie drobiazgowo opracowane pióra na jego skrzydłach oraz niekonwencjonalne potraktowanie postaci Marii we wzorzystej sukience o współczesnym kroju, budzą uznanie. Jedynie złote nimby podkreślają mistykę, natomiast zachowana relacja pomiędzy obiema postaciami; dystans, pokora, posłuszeństwo, uwielbienie, przypominają tradycyjne ujęcia.

Beatę Stankiewicz-Szczerbik fascynuje witraż średniowieczny, z jego mistyką, symboliką i bogactwem kolorów. Inspiracje czerpie również z malarstwa. Stosuje oszczędną wysublimowaną paletę barwną, zamkniętą w podstawowych kolorach. Jej kompozycje są oszczędne w formie, wzbogacone rytmicznie ułożonymi aplikacjami ze szklanych kaboszonów. Dla podkreślenia dramatyzmu kompozycji montuje wypukłe soczewki, żyjące własnym życiem za szklanym kloszem. Stosuje barwienie szkła w masie i odlewanie fakturalne w formie. Stosowane przez nią lustry, czyli powierzchniowe barwienia szkła, przypominają ornamenty arabskie rozpowszechnione w Europie przez Hiszpanów.

Artystka ciągle się rozwija, poszukuje nowych form i rozwiązań formalno- stylowych. Nie ulega stagnacji. Jest nowatorska, ma własne wizje i oryginalne rozwiązania. Jest bacznym obserwatorem otaczającego ją świata, który przetwarza w swojej twórczości, dodając mu okruch własnej subtelnej duszy. Jej prace wyróżniają się swoistym charakterem i są poszukiwane na rynku sztuki europejskiej.

Od lat kilku obserwuję rozwój jej drogi twórczej i uważam, że z całą

pewnością wkrótce należeć będzie do czołówki twórców europejskich.

dr Stefania Żelasko

Kobiety są... Kobieta nie jest dobra ani zła, jest kobietą i to wystarcza, a winni są zawsze, tylko i jedynie mężczyźni - Oskar Wilde

Są same w sobie - samotne, zadumane, leniwe, brzemienne. Każda osobna, choć wszystkie takie podobne. Gdyby zeszły z obrazów, wmieszały w tłum, minęlibyśmy je tak, jak na co dzień przechodzimy obok setek osób. Ich indywidualność, problemy, a przede wszystkim ich osobnicza, niepowtarzalna uroda stałyby się w człowieczej masie równie nieważne jak zwykle są nam obojętni nieznajomi. Na szczęście Beata Stankiewicz - Szczerbik utrwala ich ulotne i mało znaczące codzienne gesty. Przedstawiając oczekiwania, marzenia, zwątpienia buduje opowieść o kobiecości - poetycką, symboliczną, uniwersalną. Jej twórczość nie jest jednak ani feministycznym manifestem, ani malowaniem słodkich księżniczek uprawianym od dziecka przez wiele panienek. To żmudna i pełna technologicznych wyzwań wędrówka w głąb siebie. Kreśli ją sprawną ręką bystrego i wrażliwego obserwatora, osiągając przez lata praktyki warsztatową maestrię. Początkowo wyzwaniem dla niej był rysunek - monochromatyczny zarys postaci na wielkich szklanych taflach. W metalowych szprosach witrażu szklane konstrukcje zapełniały się iluzoryczną siecią kresek. Potem pojawił się kolor - najpierw sygnalnie, znaczącą plamą, by z czasem rozmalować się setkami dekoracyjnych odcieni. Jednak zabawa dematerializującą się w świetle barwą szybko przestała być dla Beaty wystarczającą. Jej prace zaczęły nabierać ciała. Teoretycznie stały się bardziej realne, zmężniały upodobniając się do reliefów. Ale ta rzeźbiarska masywność jest jedynie pozorem: kobiety pozostały niedotykalne, choć pragną czułości - spojrzenia, czy gestu. I gdyby nie to, że Wilde, zadeklarowany homoseksualista, swym aforyzmem deprecjonuje pozycję kobiety, uznać można byłoby jego sąd za motto wystawy. Ale przyznanie li tylko mężczyznom prawa do odpowiedzialności za dokonywane wybory to błąd. Bo kobiety zdeterminowane cyklofrenicznymi fluktuacjami nie są jedynie narzędziem natury. Trwają ulegając zmienności nastrojów, choć, na szczęście, ta bezgłośna świadomość przemijania i odradzania się przemawia czasem tonem subtelnym, acz wyraźnym - takim jak prace Beaty. Agata Saraczyńska

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ