koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku GalaCO JEST GRANE - listopad 2024 - nr 365
zmodyfikowano  12 lat temu

JERZY BIELUNAS

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 1 831 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • 1 kwietnia 2002, poniedziałek
    » 00:00

JUROR 'FeTY 2002'

CJG: Jest Pan reżyserem i pedagogiem. Które z tych zajęć ceni Pan bardziej? - Przede wszystkim jestem pedagogiem. Praca i kontakt z młodymi ludźmi, studentami wrocławskiej PWST, to codzienne wyzwanie i mobilizacja do poznawania i wchodzenia w ich świat, ze wszystkimi aspektami – mody, gustów, słownictwa, obyczajów. Trzeba ich słuchać i rozumieć, trzeba umieć przetłumaczyć klasykę na atrakcyjny, żywy język, połączyć przeszłość z nowoczesnością. A przede wszystkim bezwzględnie wyzbyć się rutyny, której nie akceptują i od której natychmiast się odwracają. Dlatego ciągle towarzyszy mi napięcie zmuszające do kontrolowania swoich nawyków, do poszukiwania nowych emocji, do świeżości, ucieczki od nudy i powtarzalności. Jest to niezwykle twórcza praca.

CJG: A reżyseria nie jest twórcza? - Oczywiście, że jest, ale w innych kategoriach. Poza tym moja działalność reżyserska jest ściśle związana z pracą z młodymi aktorami, np. w dziedzinie piosenki wielu moich studentów zostało laureatami Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Przygotowywałem recitale i spektakle dyplomowe, w przedstawieniach zawodowych zawsze sięgam po grupę rozśpiewanej, roztańczonej młodzieży. Reżyserując duże widowiska muzyczne, obok gwiazd, wprowadzam studentów szkoły, dla których zetknięcie się z prawdziwą pracą sceniczną, z całą tą teatralną machiną jest kształcącą wartością.

CJG: Styka się Pan z ludźmi utalentowanymi, ale też czasami z tymi, którzy mają jedynie poczucie własnych możliwości. Jak to jest z tym prawdziwym talentem? - Można by zapytać, czy są w ogóle osoby nieutalentowane. Myślę, że każdy z nas ma jakiś dar, lecz niekoniecznie do sceny. Talent w zawodzie aktorskim jest istotną i ważną zaletą. Jest to specyficzna zdolność do pokazywania stanów psychicznych innych ludzi, połączona z intuicją, łatwością podglądania i przeistaczania się, ale nie, broń Boże, naśladowania czy odwzorowywania. Zawsze trzeba zachować autentyczność talentu, bo każda dobrze zagrana rola musi mieć odwołanie do własnej osobowości, do prawdy, a nie tylko do warsztatu. Kandydaci na aktorów mają wypracowaną lub daną pewną skalę, powiedzmy jeden ton - komediowy lub liryczny. Praca w szkole pozwala im poszerzyć tę skalę, poznać możliwości poruszania się w różnych innych sposobach wyrażania ekspresji. Jeśli to opanują i potrafią połączyć własną osobowość z dobrym rzemiosłem, wtedy są gotowi do scenicznego debiutu.

CJG: Obserwuje Pan od lat zmieniające się postawy i zachowania ludzi młodych. Czy można je poddać jakiejś kwalifikacji? - Można, ale nie w kategoriach wartościowania – lepsze, gorsze, lecz pewnej mody, bo młodzież tak naprawdę chowa swoje potrzeby, a jedynie manifestuje to, co wypada. W czasach mojej młodości dominowała postawa niezwykłej aktywności artystycznej na różnych płaszczyznach i to niezależnie od talentu. Później był okres abnegacji, całkowitego odwrotu od społecznikowskiej pracy, minimalizm. Następny nurt to destrukcja, cynizm, agresja wobec autorytetów, wypowiedzenie posłuszeństwa. Od paru lat wraca generacja liryczna, zainteresowana duchowością, zwracająca się ku treściom poetyckim, oczytana – wbrew panującym opiniom. I ogromnie mnie to cieszy.

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ