koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
GASTRO MIASTO po powodziSurrenderCO JEST GRANE - WRZESIEŃ 2024 - nr 363KONGRES KULTURYKULTURA BIAŁORUSKAPINOKIO wrzesień 2024
zmodyfikowano  12 lat temu

Mutations / Przemiany

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 19 631 wyświetleń od 24 maja 2007
  • od: 24 maja 2007, czwartek
    do: 6 czerwca 2007, środa

Wystawa zbiorowa

wernisaż: 24 maja 2007, godz. 15:00

ARTYŚCI:

  • Thierry Aué (F)
  • Tomasz Bajer (Pl)
  • Matthieu Husser (F)
  • Dorota Janiak (Pl)
  • Nelly Massera (F)
  • Laura Pawela (Pl)
  • Kama Sokolnicka (Pl)
  • Florian Tiedje (F)

Wystawa Mutacje powstała jako podsumowanie doświadczeń polskich i francuskich artystów z pobytów rezydencyjnych, zorganizowanych w ramach współpracy Dolnego Śląska i Alzacji, regionu należącego do ciekawszych artystycznych ośrodków europejskich.

Ośmiu artystom z obu regionów, biorącym udział w wymianie, zaproponowano tematykę przemian jako centralną oś wspólnej refleksji i pracy, zapewniając im jednocześnie pełną niezależność interpretacji i ekspresji. W rzeczywistości Alzacja i Dolny Śląsk naturalnie skłaniają się ku sobie, mając wspólnego sąsiada – Niemcy, podobną, burzliwą historię i przeprowadzone – głębokie przemiany. Oba przygraniczne regiony, jeden - w północno-wschodniej Francji, a drugi - w południowo- zachodniej Polsce, doznały aneksji ze strony Niemiec, co jest przyczyną ich wielokulturowości, noszącej stygmaty wciąż widocznej przeszłości. Dziś, każdy z nich się zrekonstruował, wykorzystując podstawy wspólnej przeszłości i odnalazł łączność z krajem pochodzenia, jego językiem i kulturą. Od dziesiątek lat Alzacja potwierdza swą kulturę i wyjątkowość, a Dolny Śląsk, po wojennych i powojennych przejściach, jest aktualnie w trakcie szybkiego rozwoju. I właśnie od sztuki współczesnej, której zasięg poszukiwań i środki wyrazu sięgają od symboliki do dokumentalnego obiektywizmu, oczekuje się wyważenia i wyrażenia pełni przemian, które dokonują się w obu regionach.

Sześciu artystów plastyków na rezydencjach między Strasburgiem i Wrocławiem poprzez przebywanie w stałym kontakcie z niecodziennym i obcym środowiskiem, artyści mieli możność odkryć inną kulturę, język i tryb życia. Ta zmiana miejsca pobytu, czasami działająca destabilizująco, jest doświadczeniem wzbogacającym świat wewnętrzny artysty o nowe wizje, doznania, wiedzę, wykorzystanym następnie w praktyce, a także umożliwiającym spotkanie z innymi artystami. Może też przyczynić się do powstania swoistych dzieł czy też podjęcia współpracy. Za przykład służyć może Kama Sokolnicka, która zrealizowała i wystawiła, wspólnie z francuskim artystą i artystką z Quebeku, dzieło Domu lub Nelly Massera, która wystawiała we Wrocławiu razem z niemieckimi artystami. Celem rezydencji artystycznej jest stworzenie artystom optymalnych możliwości i warunków rozwoju, podstawowego źródła dla intensywnej twórczości. Na okres trzymiesięcznego pobytu zapewniono artystom zakwaterowanie, pracownię w instytucji goszczącej oraz stypendium na pokrycie kosztów pobytu i wydatków związanych z produkcją artystyczną. Dzieła zrealizowane przez sześciu artystów plastyków, charakteryzujące się dużym formalnym zróżnicowaniem, stanowią dla nas konfrontację z wachlarzem pytań - od indywidualnego doświadczenia począwszy, na krytyce społeczeństwa skończywszy.

Kama Sokolnicka, podczas pobytu w Strasburgu, całkowicie przywiązała się w swojej pracy do pomysłu odtworzenia problemów, z którymi sama się zetknęła: zmiany miejsca pobytu, utraty punktów odniesienia, odosobnienia i konieczności adaptacji. Nieustannie przebiegała miasto, fotografując wszystko, co napotkała, drogi i ich sygnalizacje, aż w końcu zdołała usytuować się w przestrzeni. Jej seria Parking jest zapisem kartograficznym w szaro-białej kolorystyce drogowskazów, sporządzonym na tekturze - ze względu na jej nietrwałość i możliwość ponownego użytku - według własnej skali metrycznej, którą artystka nazwała „kamometrem”. Artystka tworzy analogię między okresem jej pobytu i parkingiem, na którym miejsca są zajmowane przypadkowo w miarę upływu miesięcy i lat, i własną sytuacją, w której zajmuje kawalerkę i pracownię przed i po innym artyście. Malowała widoki z pracowni i spoza niej, uchwycając chwilę, szczególne światło czy też - w usiłowaniu oswojenia sobie tego środowiska - wzniosła „osobisty pomnik”, subiektywny wizerunek sfotografowanego miasta.

Jeśli wędrówki są środkiem, do którego każdy ucieka się po przyjeździe do nowego miejsca w pragnieniu odkrycia nowego pejzażu i namierzenia pierwszych punktów odniesienia, to jednak nikt tak, jak Thierry Aué nie praktykował ich z podobną systematycznością. Przemierzał Wrocław i okolice wszerz i wzdłuż, posługując się przypadkowymi trasami, wiecznie bacznie obserwując, w gotowości na niespodzianki. W serii swoich prac zwraca naszą uwagę, mimochodem – przynajmniej z pozoru - na to, o czym nigdy byśmy nie pomyśleli: zaskakujące miejsca, scenki z życia codziennego, zwyczajnych przechodniów napotkanych po drodze. W ostateczności jego fotografie są owocem długotrwałej obserwacji i refleksji, na których trudne jest rozróżnienie tego, co jest częścią tworzenia obrazu, a co czystym odzwierciedleniem rzeczywistości.

Thierry Aué jest nie tylko fotografem, ale również poetą i obie te role współgrają – jego ujęcia są wyjątkowe poprzez stosowanie podobnej dowolności kompozycyjnej i swobody wypowiedzi, jakie zawierają się w jego wierszach. W czasie pobytu na Dolnym Sląsku towarzyszył mu Dziennik Witolda Gombrowicza, inspirowany tradycją i bolesną historią własnego kraju - wybór jak najbardziej stosowny. Gombrowicz opowiada w nim o osobistym doświadczeniu tułacza i konfrontacji z nieznanym środowiskiem, obcym społeczeństwem i trudnymi warunkami.

Po przyjeździe do Wrocławia, tuż przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej w dniu 1 maja 2004 r., Matthieu Hussera uderzył podział wewnątrz społeczeństwa, między bardzo biednymi i bogatymi ludźmi. Poraziło go również istnienie prawdziwej przepaści pokoleniowej między młodzieżą, naśladującą trendy amerykańskiej mody i warstwą starszego wiekowo społeczeństwa, przywiązanego do tradycyjnych wartości. Ten rozłam wynika z faktu, że ponad 35% obecnej ludności Wrocławia jest w wieku poniżej 35 roku życia i w odróżnieniu od swoich rodziców, zdecydowanie opowiada się za nowoczesnością, identyfikując się z wdzierającym się nieustępliwie modelem społeczeństwa konsumpcyjnego. Ta obserwacja zainspirowała Matthieu do poszukiwań elementów symboliki, mogących wyraźnie świadczyć o istotnym przeobrażeniu spoeczeństwa. Jego wybór padł na szyld zakładów graficznych WZG, którego koncepcja graficzna jest reprezentatywna dla tego typu szyldów w okresie komunizmu na Dolnym Sląsku. Odtworzył go w skali 1: 1, zachowując stylizację z epoki i nadał mu charakter „bardzej nowoczesny” poprzez kolorystykę logotypu bardzo popularnego wówczas w Polsce, programu telewizyjnego typu reality show – „Bar”. Dokonał też zamiany kolorów, malując logotyp w oryginalnej kolorystyce szyldu WZG. Poprzez jawną zamianę kolorystyki szyldów artysta wyraził związek między rozbieżnymi epokami i unaocznił polskiemu społeczeństwu obecne, głębokie przemiany.

Śmierć Papieża Jana Pawła II, która nastąpiła 2 kwietnia 2005 roku, oraz Mundial miały w Polsce, kraju Papieża (urodzonego w Wadowicach w 1920 r.), wyjątkową reperkusję medialną. Dla zobrazowania istnego zalewu polskiej prasy niezliczonymi ilustracjami i artykułami, które ukazały się w tamtym czasie w prasie, Nelly Massera stworzyła Pope Star Room (Pokój Gwiazdy – Papieża): bezosobowe studio bez mebli, o ścianach pokrytych wycinkami prasowymi, poświęconymi Papieżowi. Fotografie i wystawa powstałe jako rezultat pracy odzwierciedlają, poprzez swoiste porównanie z umysłem przesiąkniętym stałym i uporczywym napływem obrazu, niesmak odczuwany przez artystkę w stosunku do wszechobecności mediów w chwilach przeznaczonych na skupienie. Inną formę „odzysku” obrazów prezentuje dzieło You make my head turn around (Kręcisz mi w głowie) jako refleksja nad przesadną ilością tablic reklamowych, pokrywających miasto. Po wstępnym oczarowaniu, dzieło wyzwala szybko uczucie napastliwości, co powoduje, że widz, tak jak w społeczeństwie konsumpcyjnym, staje przed wyborem między fascynacją i odrzuceniem.

.29 maja 2005 roku Francuzi w drodze referendum odrzucili większością głosów - 54,67% - projekt Konstytucji europejskiej. Było to pierwsze państwo, które sprzeciwiło się ratyfikacji projektu Konstytucji, po raz pierwszy również Francja opowiedziała się przeciwko traktatowi europejskiemu, mimo że - jak się wydaje - zwolennicy „nie” pragnęli wyrazić swoim sprzeciwem raczej niezadowolenie z sytuacji ekonomicznej i społecznej. W kontekście polemiki wokół francuskiego referendum pojawiła się - i stała się karykaturą - sylwetka „polskiego hydraulika”, który pracując za niskie stawki, mógłby stanowić zagrożenie dla lokalnych pracowników. Ten specyficzny klimat polityczny stał się inspiracją dla Laury Paweli, która do wykonania swojej pracy postanowiła stać się hydraulikiem, podejmując się zadań, które nie miały związku z jej kwalifikacjami: gruntownego odnowienia łazienki w pracowni, którą oddano jej do użytku na okres pobytu w Strasburgu, zeskrobania starej farby ze ścian, wygładzenia ich powierzchni, położenia nowej farby, wyłożenia podłogi wykładziną, biegania po specjalistycznych sklepach. Praca przekształcona w osiągnięcie artystyczne jest zarazem dyptykiem fotograficznym, unaoczniającym stan przed i po remoncie, jak również rejestracją filmową kolejnych etapów remontu. Wykonaną pracą Laura Pawela, jak uczestniczka ulicznej demonstrancji, zaświadcza o swym zaangażowniu w sprawy polityczne, które nie mając większej rzeczywistej reperkusji, mają na celu naświetlić pewien problem i wywołać rekcję publiczności.

Tomasz Bajer przyjechał do Francji zaniepokojony, tuż po eskalacji przemocy i akcjach podpalania samochodów w końcu 2005 roku, silnie nagłośnionych przez prasę międzynarodową. „Francja płonie!”, o których można było przeczytać. Od razu zainteresował się przyczyną zamieszek, wynikającą z trudnej integracji we Francji mniejszości, wywodzących się z immigracji, a w szczególności mniejszości muzułmańskiej. W reakcji na ten tak skomplikowany problem społeczny, postanowił podjąć tematykę Genialnej Republiki wpisując się tym samym w kontynuację nurtu francuskiego artysty, Roberta Filliou. W konsekwencji Tomasz Bajer dodał własne modyfikacje wizualne i językowe do subiektywnego wyboru elementów emblematycznych - według niego - dla tożsamości francuskiej. Jego pierwsza praca, Parawan Genialnej Republiki, składa się z trzech nieruchomych tablic, na których odtworzył kolorystykę i narodową dewizę, po francusku – z jednej strony - kopiując typografię gazety codziennej Le Monde i po arabsku – z drugiej strony. Podwójnym znaczeniem lektura kładzie nacisk na istotę dwujęzyczności w procesie integracji, natomiast jedyną zmianą w symetrii całości było dodanie - na stronie arabskiej - do konturów wychodzących z wolut, pokrywających francuską flagę, wizerunku Marianny spowitej w chustkę. Ten element ma za zadanie podkreślenie wyobrażenia o wyrafinowym guście, z którym identyfikuje się kulturę francuską, podobnie jak butelki z winem umieszczone po obu stronach parawanu, będące inspiracją do Koktajli Genialnej Republiki, będące faktycznie butelkami zapalnymi, gotowymi do odpalenia zapałkami w kolorze Genialnej Republiki.

Aby nadać tej utopijnej republice cechy bardziej realne, Tomasz Bajer umieścił na Paszportach - wykonanych zgodnie z europejskimi normami - dokument w formie zaświadczenia o indywidualnej tożsamości oraz pozwolenie na swobodne przemieszczanie się. Finalną fazą projektu miała być koncepcja wydania, poświęconego pracy podczas stażu, w postaci autentycznej publikacji - o Genialnej Republice - o charakterze informacyjnym i promocyjnym. Całość daje świadectwo głębokiego zainteresowania sprawami spłecznymi kraju, do którego przyjechał, żywej ciekawości, wykonaniu istotnej pracy w zbieraniu informacji i krytycznym zmyśle, łączącym umiejętność odwołania się do wzorca z przemyśleniem własnej koncepcji artystycznej w kontekście polemiki politycznej.

Misja fotograficzna: spojrzenie na poszczególne regiony W ramach zawartej współpracy, dwum artystom – Florianowi Tiedje z Alzacji i Dorocie Janiak z Dolnego Sląska – powierzono przeprowadzenie misji fotograficznej o partnerskim regionie na temat przemian. Warunki pracy misji były podobne do warunków artystów plastyków: oba regiony zapewniły zakwaterowanie i stypendium pobytowe oraz budżet produkcyjny, a sama misja, na przestrzeni trzech lat, odbyła się w trzech, trzytygodniowych sesjach.

Po spenetrowaniu Alzacji od północy na południe i zainteresowaniu się zarówno ośrodkami miejskimi jak i bardziej oddalonymi siedzibami, Dorota Janiak przeobraziła pomysł projektu przemian w spektakl i odtworzenie ruchu. Pragnąc oddać z największą dokładnością, to co zobaczyła, a także w reakcji na niektóre charakterystyczne sceny, świadczące o podobnych przemianach, z którymi zetknęła się we własnym kraju, wybrała plac budowy jako przenośnię nietrwałości i przemiany. Zrealizowała z całą skrupulatnością reportaże fotograficzne z budowy linii tramwajowej w Miluzie, z renowacji zamku Kagenfelds, wtopionego w romantyczny pejzaż środkowej Alzacji, przebudowy dworca kolejowego ze względu na doprowadzenie linii TGV, Centrum Muzyki i Tańca w Strasburgu i powstawania sektora kulturalnego na terenie dawnego Basenu Austerlitz. Z tych impresji wyłonił się zespół linii graficznych, wyrażający własne pojęcie artystki o dynamice, które następnie uzupełniły inne serie fotograficzne z pchlich targów i jarmarków staroci. Z nostalgią i żądzą poetyckości skupiła się szczególnie nad gromadzeniem i zestawieniem różnorodnych przedmiotów - świadectwie upływu czasu i minionej świetności, które zacierają się w pamięci.

Przed wyjazdem do Wrocławia, Florian Tiedje, w celu jak najlepszego przygotowania się do specyfiki pracy na stażu, który nie miał mieć nic wspólnego ze zwykłą wycieczką, odczuł potrzebę zebrania wiadomości o historii Wrocławia i jego regionu. Dowiedział się o kolejnych zmianach politycznych, których doświadczyła ludność w samym mieście i w skali kraju, szczególnie w trakcie ubiegłego wieku oraz o poważnych przebudowach architektonicznych i urbanistycznych, które czasami przyczyniły się do upiększenia miasta, a czasami do jego degradacji (w czasie II wojny światowej Wrocław został zniszczony w 70%). Tryptyk W mieście # III pokazuje z dużym wyczuciem tę burzliwą historię. Na drugim planie, między konstrukcjami z lat 70 z okresu komunizmu i elewacjami podziurawionymi wojennymi kulami, pojawia się rośliność z trudem mieszcząca się w obrębie wrocławskiego Ogrodu Botanicznego, jednej z ostatnich nietkniętych pozostałości po XIX w. Jednak pierwszoplanową wagę odgrywa duży plac budowy, uczęszczany przez mieszkańców miasta. Baczny obserwator jest w stanie dostrzec, że przechodnie pojawiają się w wielu punktach obrazu i zrozumieć jak istotna jest ludzka obecność w dziele Floriana Tiedje. Czasami może się ona wydawać zwyczajnym detalem pejzażu lub znakiem, wykorzystanym przez język fotograficzny, lecz jego fotografie skłaniają do głębokiej refleksji nad sensem istnienia w kontekście więzi między człowiekiem i jego środowiskiem. To sposób Floriana Tiedje na skonfrontownie ludności z przeszłością i nowym okresem zawirowań, spowodowanych nastaniem społeczeństwa konsumpyjnego w stylu zachodnioeuropejskim i europejskich funduszów. Mimo, że mieszkańcy, przemierzający plac budowy lub tereny nie zabudowane, graniczące z budynkami mieszkalnymi, wydają się być przepełnieni niezmąconym spokojem, to jednak ogólne wrażenie, jakiego się doznaje jest zapowiedzią nieuchronnych zmian. (...)

fragment tekstu Sztuki i przemiana... z katalogu wystawy, autorstwa Ann Arend

WYSTAWA W RAMACH WSPÓŁPRACY MIĘDZY ALZACJĄ I DOLNYM ŚLĄSKIEM 2004/2006 Sélestat - Wrocław 2007

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ