koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

KONCERT NADZWYCZAJNY

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 18 148 wyświetleń od 30 października 2007
  • 31 października 2007, środa
    » 20:00

Pamięci Artystów Wrocławia

Wykonawcy:

  • Andrzej Kosendiak – dyrygent
  • Marcin Markowicz – skrzypce
  • Anna Mikołajczyk – sopran
  • Bogdan Makal – baryton
  • Chór Filharmonii im. W. Lutosławskiego
    Agnieszka Franków-Żelazny – przygotowanie chóru

  • Chór Żeński PSM I i II st. "Puellae Cantantes"
    Grażyna Rogala-Szczerek – przygotowanie chóru

  • Orkiestra Filharmonii im. W. Lutosławskiego


Program:

  • W. Lutosławski – Muzyka Żałobna
  • K. Penderecki – Cadenza na skrzypce solo
  • G. Faure – Requiem

Wszystkie moje religijne doświadczenia zamknąłem w “Requiem”. Ktoś powiedział, że jest to “kołysanka śmierci” – zgodzę się, ale pod warunkiem, że jest to śmierć niosącą nadzieję i światło życia wiecznego.

Gabriel Fauré, bo o nim mowa, widział śmierć jako szczęśliwe oswobodzenie, a nie doświadczenie bólu. Swą „Messe de Requiem” pisał przez kilka lat, do dziś zresztą wykonuje się różne wersje utworu. Najwcześniejsza część, „Libera Me”, pochodzi z 1877 i powstała jako autonomiczne dzieło. Wówczas zresztą Fauré, zdolny uczeń Camille’a Saint-Saënsa, nie miał głowy do pisania utworów pogrzebowych. Wręcz przeciwnie. Szczęśliwie zaręczony z panną Viardot (córką twórców słynnego paryskiego salonu artystycznych schadzek), rozmyślając o przyszłości u boku pięknej Marianne, tworzył głównie romantyczne w duchu miniatury fortepianowe tudzież pieśni. Los (lub może sama narzeczona) chciał, że zaręczyny niedługo po ich ogłoszeniu zostały zerwane, w związku z czym załamany kompozytor wyjechał.

Rok 1878 rozpoczął cykl podróży wagnerowskich, w trakcie których Fauré poznał m. in. Liszta, co wywarło niemały wpływ na kształt jego późniejszej twórczości. Najbliższe lata upłyną kompozytorowi pod znakiem aktywności twórczości oraz udanego małżeństwa, które zawarł z córką rzeźbiarza Emanuela Fremiet, Marie. Dwa lata po ślubie umiera jednak ojciec kompozytora, niedługo także matka, co uznaje się za bezpośrednią przyczynę powstania „Requiem”.

W latach 1887-1888 Gabriel Fauré komponuje pierwszą wersję dzieła, którą nazwie “Małym Requiem”, składającym się z pięciu części (Introit i Kyrie, Sanctus, Pie Jesu, Agnus Dei, In Paradisum), pomija jednak “Libera Me”. Tę wersję wykonano 16 stycznia 1888 w kościele św. Magdaleny w Paryżu, na mszy pogrzebowej znanego architekta, Josepha La Soufachego. Najsłynniejszy fragment dzieła, sopranową arię „Pie Jesu”, porównuje się często do „Ave Verum Corpus” Mozarta.

Dwa lata później Fauré doda “Hostias” oraz najwcześniejszą “Libera Me”. Taką pełną wersję utworu wykonano w 1924 roku na pogrzebie samego kompozytora. Msza żałobna Faurego składa się z siedmiu części: Introit i Kyrie, Offertorium, Sanctus, Pie Jesu, Agnus Dei i Lux Aeterna, Libera Me, In Paradisum. Teksty tradycyjnie w języku łacińskim, oprócz części Kyrie (klasyczna greka). Pianista wirtuoz, organista najważniejszych kościołów paryskich, bywalec najznamienitszych salonów, u schyłku życia stracił słuch, ale i poważanie wśród współczesnych. Tak naprawdę nawet dziś patrzy się na Gabriela Faurego głównie przez pryzmat „Requiem”, no i przede wszystkim - wspomina jego niewątpliwe zasługi na polu pedagogiki muzycznej. A przecież ten wybitny wychowanek szkoły Niedermeyera – jednej z najbardziej znaczących placówek dydaktycznych owych czasów – jest twórcą ponad stu pieśni i niezliczonej kameralistyki oraz takich dzieł, jak „Peleus i Melisanda” czy „Prometeusz”. To jego muzyką zachwycali się i Proust, i Matisse, znajdując w jego kompozycjach odzwierciedlenie swoich wątpliwości i niepokojów twórczych. Na odkrycie wciąż czekają motety chóralne oraz – szczególnie udana i zupełnie zapomniana – „Messe Basse” na trzy głosy żeńskie i organy. Refleksją nad tematem śmierci, przemijania i Sądu Ostatecznego naznaczona jest cała twórczość Krzysztofa Pendereckiego.

Oprócz „Polskiego Requiem” wątki wanitatywne znaleźć można w „Strofach”, „Trenie” czy „Pasji wg św. Łukasza”. „Cadenzę na skrzypce solo” (1984) rozpoczyna motyw westchnienia, który przewija się przez cały utwór, tworząc swoistą klamrę kompozycyjną. Ten romantyczny w stylu monolog może być próbą wytrzymałości brzmieniowo-dynamicznej instrumentu. Pierwotnie napisany na altówkę, po raz pierwszy został wykonany na festiwalu kompozytora w Lusławicach przez Grigorija Zhislina. 28 października 1985 wybitna niemiecka skrzypaczka Christie Edinger zaprezentowała swoją transkrypcję na skrzypce solo.

W 1954 roku zwrócono się do Witolda Lutosławskiego z prośbą o skomponowanie utworu, który miałby uczcić 10 rocznicę śmierci Béli Bartóka, przypadającą w następnym roku. Praca nad utworem przedłużyła się jednak o kilka lat, niemniej jednak „Muzyka Żałobna” opatrzona jest dedykacją à la memoire de Béla Bartók. Jak podkreślał kompozytor: Pisząc mój utwór nie starałem się wzorować na samej muzyce Bartóka i ewentualne do niej podobieństwa nie są w „Muzyce żałobnej” wynikiem świadomego zamierzenia. Jeśli zaś rzeczywiście istnieją, to jeszcze raz potwierdzają niewątpliwy fakt, że studium dzieła Bartóka było jedną z zasadniczych lekcji, jaką dane było otrzymać większości kompozytorów mojego pokolenia.

”Muzyka Żałobna” to utwór przeznaczony na orkiestrę smyczkową, podzieloną na 10 głosów (I, II, III, IV skrzypce, I, II altówki, I, II wiolonczele, I, II kontrabasy). Jest jednoczęściowy, niemniej jednak można w nim wyodrębnić cztery wyraźne fazy, które opatrzono tytułami: „Prolog", „Metamorfozy", „Apogeum" oraz „Epilog". Pierwsza i ostatnia część to kanony utrzymane w tempie largo, trzecia poddawana jest zgodnie z tytułem licznym muzycznym metamorfozom, czwarta natomiast stanowi punkt kulminacyjny całego dzieła. Stylistyka utworu spowodowała, że „Muzyka Żałobna” stała się punktem zwrotnym w karierze Lutosławskiego. To, co wypracowałem w tym utworze – mówił kompozytor - to raczej zespół sposobów, które pozwalają mi z jakimś sensem poruszać się w obrębie 12 tonów, oczywiście poza systemem tonalnym i poza dodekafonią... Stanowi on u mnie początek nowego okresu, jest rezultatem długich doświadczeń. Usiłowałem stworzyć zespół środków, który stanie się moją własnością. I to jest właśnie pierwsze słowo wypowiedziane tym nowym dla mnie językiem, ale bynajmniej nie ostatnie. Premiera utworu odbyła się w 1958 w Katowicach. W tym samym roku „Muzyka Żałobna” pojawiła się także na Warszawskiej Jesieni, gdzie od razu stała się wydarzeniem, o którym długo dyskutowano. Dzieło dość szybko doceniono także poza granicami Polski, bo już w 1959 utwór otrzymał najwyższe wyróżnienie na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów z ramienia Rady Muzycznej UNESCO.

Ramona Słobodzian

bilety:

NORMALNY 25,- | ULGOWY 10,- | WEJŚCIÓWKA 5,-

autor:
zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ