koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  10 lat temu  »  

PREMIERA SZKOŁY ŻON W TEATRZE POWSZECHNYM W ŁODZI

Łódź »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 18 395 wyświetleń od 12 marca 2015
  • 14 marca 2015, sobota
    » 19:15

W sobotę 14 marca na Małej Scenie odbędzie się premiera pierwszej z dwóch produkcji XXI Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych przygotowanej przez Teatr Powszechny w Łodzi. Jedna z najbardziej znanych sztuk Moliera – Szkoła żon w reżyserii Janusza Wiśniewskiego, reżysera teatralnego, scenografa, grafika i plakacisty.

Janusz Wiśniewski debiutował w 1978 roku w warszawskim Teatrze Powszechnym Domem Bernarda Alba Federico Garcii Lorki. Tworzy autorski teatr, łączący awangardę i poetykę teatru jarmarcznego, wypełniony cytatami z różnych konwencji. W jego spektaklach narrację współtworzy muzyka Jerzego Satanowskiego, a aktora często określa kostium i charakteryzacja, którego zdynamizowany, niejako mechaniczny ruch przywodzi na myśl marionetki. Wiśniewski reżyserował na wielu scenach w kraju i za granicą i prezentowane były na najważniejszych festiwalach w Europie m.in. na Fringe Festival w Edynburgu.

Szkoła żon powstała w 1662 roku. Obok Świętoszka i Skąpca jest jedną z najsłynniejszych komedii Moliera. Wiśniewskiego interesuje ten punkt w twórczości Moliera, w którym śmieszność fabuły odsłania tragizm ludzkiej egzystencji. Arnolf jest w gruncie rzeczy postacią tragiczną, która – dążąc do uporządkowania świata – przegrywa z żywiołem życia, namiętności i miłości. Jak sam mówi: „Błędem byłoby utrzymywać, że Szkoła żon jest komedią. Sztuka ta nie pasuje do żadnej definicji komedii – ani tu pogodny nastrój, ani zabawne typy czy szczęśliwe zakończenie… W tej sztuce Arnolf, który na wylot zna Paryż, ów środek zepsutego świata, woła niczym szekspirowski Orlando: „muszę Cię wyrwać z tego szaleństwa” i poświęca siły, aby niczym Broughel - od kołyski kształcić Ukochaną i siebie w wysokiej miłości. Jednakże każdy ponosi tu klęskę. Arnolf staje się tragiczną postacią i wypowiada pełne rozpaczy, hiobowe monologi. Molier obdarzył Arnolfa swoimi męczarniami, których sam głęboko doświadczył, tracąc wierność ukochanej, lojalność przyjaciół, tracąc „porządek świata”. Honor, godność, moc danego słowa, przyjaźń na dobre i złe, ofiarna miłość - w Paryżu zostawiły po sobie puste miejsca. Za jego miłość i ofiarność Ukochana chce Arnolfowi zapłacić, pod warunkiem, że sobie pójdzie. Wszystko było bowiem pozorne: niedoświadczona niewinność okazuje się bezwzględną, zachłyśniętą sobą egoistką, a przyjaciele są durniami, którzy nie rozpoznają dobra i zła i szybko opuszczają zdruzgotanego nieszczęśnika. A przecież nie ma racji Rozalinda z Jak Wam się podoba mówiąc, że wprawdzie ludzie od czasu do czasu umierają, ale nie umierają z miłości.”

autor:
zmodyfikowano  10 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ