koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  8 lat temu  »  

AC/DC W NEW YORK!

Łódź »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 15 975 wyświetleń od 2 lipca 2016
  • 24 lipca 2016, niedziela
    » 18:00

AC/DC na żywo jest przeżyciem na tak wielka skalę, że zaryzykowałbym stwierdzenie, iż nie ma drugiego tak widowiskowego i zarazem tak autentycznego zespołu. Wiedzą o tym wszyscy, którzy 13 sierpnia 1991 roku odwiedzili Stadion Śląski w Chorzowie. No Bull jest zapisem jednego z koncertów z trasy promującej album Ballbreaker. Nie zabrakło tu żadnego z obowiązkowych punktów koncertu Australijczyków. A więc jest dzwon na początku Hells Bells, jest striptiz Angusa, niestety spuentowany jedynie bokserkami z hiszpańską flagą, czy też oczywiście są działa w finałowym For Those About To Rock (We Salute You). Czternaście lat temu ukazała się kaseta video, zawierająca zapis jednego z ostatnich koncertów AC/DC z Bonem Scottem. Wtedy wystrojony w szkolny mundurek Angus Young mógł sobie pozwolić na to, by wejść w publiczność na plecach wokalisty. Dziś, aby do tego doszło, musi iść w asyście ochroniarzy, specjalnie wydzielonym sektorem. Ale wciąż to robi. Wciąż oddalony od zespołu, tak jak w Chorzowie, na specjalnej platformie odgrywa szaleńczą solówkę w Let There Be Rock. Ten show z 1996 roku wzbogaca wizerunek sceniczny kilkoma nowymi elementami. Jest nim przede wszystkim Ballbreaker – wielka kula, służąca do burzenia domów. To właśnie ona rozpoczyna ten madrycki koncert. To na niej Brian Johnson kołysze się w trakcie nomen omen Ballbreaker. W końcu to ona rozbija scenę, by spod niej mogła wyjechać klatka z gitarzystą z przyprawionymi rogami na początku Highway To Hell. Jednak pomimo całej oprawy, pomimo tak widowiskowej, ogromnej sceny wciąż najważniejsza pozostaje muzyka. Wybór kompozycji nie pozostawia nic do życzenia. Jest sporo bardzo starego materiału, jeszcze z czasów Bona Scotta, jak Shot Down In Flames czy Girl’s Got Rhythm. Są oczywiście też najważniejsze kompozycje „drugiego” AC/DC, jak rozpoczynający cały koncert, odegrany niejako symbolicznie z gruzów zburzonego domu Back In Black. Całość została dość efektownie sfilmowana. Poza tym, co też nie jest bez znaczenia, koncert zarejestrowany został na taśmie filmowej. Reżyserem jest David Mallet, który w przeszłości współpracował m. in. z Queen (teledyski Radio Ga Ga, I Want To Break Free). AC/DC jest najlepszym przykładem na to, że nie zawsze podążanie za muzycznymi modami popłaca. To właśnie wręcz do granic przyzwoitości posunięty konserwatyzm doprowadził do tego, że takie obiekty jak madrycki Plaza De Toros wypełnione są podczas ich koncertów do ostatniego miejsca.

Start godz.18:00 Wstęp bez okazania visy.

zmodyfikowano  8 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ