koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  7 lat temu

The Rolling Stones Ole, Ole, Ole! Wolność zaczyna się od muzyki

Łowicz »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 745 359 wyświetleń od 18 października 2016
  • 25 listopada 2016, piątek
    » 18:00

Nie zostało na świecie zbyt wiele miejsc, gdzie zespół The Rolling Stones nie występował. Jeszcze zeszłej wiosny jednym z nich była Kuba. Ten porywający film drogi, poświęcony muzyce rockandrollowej, powstał jako zapis trasy Stonesów, którą odbyli na początku 2016 roku po Ameryce Południowej. Jej zwieńczeniem był historyczny występ w Hawanie --- na Kubie było to zdarzenie o bezprecedensowej skali. Każdy występ zespołu to poważne wydarzenie, ale tamten koncert przebił zdecydowanie wszystkie poprzednie. Dzięki temu reżyser Paul Dugdale zyskał świeżą perspektywę, z której mógł przyjrzeć się tej legendzie rocka. The Rolling Stones „przetoczyli się" przez obszar od Santiago po Buenos Aires, a poziom oddania fanów zespołu jego muzyce przybrał tam znamiona oficjalnego kultu. Będąc w São Paulo Ronnie Wood całkowicie zatracił się w sztuce ulicznej; w Mexico City 12-osobowa orkiestra mariachi zagrała utwór Happy, a w Limie Mick wraz z Keithem wspominali prace nad Honky Tonk Women, aby chwilę później wykonać urzekającą interpretację tego utworu w wersji unplugged. Im bardziej zespół zbliżał się do finałowego koncertu w Hawanie, tym większe napięcie paraliżowało jego organizatorów --- występ nie tylko pokrywał się z pierwszą od 88 lat wizytą urzędującego prezydenta USA, ale także doprowadził do utarczki z samym papieżem. Oba te zdarzenia omal nie doprowadziły do anulowania występu. Zaraz po oficjalnym ogłoszeniu, że koncert się odbędzie, fani oszaleli --- a mówimy przecież o kraju, w którym przed laty zdarzało się, że ludzie trafiali do więzienia za słuchanie muzyki rockowej. Dugdale nawiązał z zespołem współpracę bazującą na zaufaniu, a ponadto z dużą łatwością potrafił uchwycić Stonesów poza sceną, gdy są po prostu sobą i niczego nie udają. Od Chile aż po Kubę zespół witany był z takim aplauzem, jaki udawało im się wydobywać z tłumów widzów w latach 60. ubiegłego wieku. Widać to szczególnie wyraźnie w czasie koncertu plenerowego, gdy ich występ zbiega się w czasie z ulewą, której rozmiary są niemal takie, jak biblijnego potopu. Film The Rolling Stones Olé Olé Olé! jest wypełniony po brzegi najbardziej wielbionymi piosenkami zespołu --- to nie tylko wspaniała rozrywka, ale także podróż pełna emocji. Kiedy zespołowi udało się wreszcie spotkać z fanami na Kubie twarzą w twarz, każdy z jego członków odczuł ogromną satysfakcję.

zmodyfikowano  7 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ