koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
CO JEST GRANE - listopad 2024 - nr 365Wrocławianka roku Gala
zmodyfikowano  6 lat temu  »  

"Twój Vincent" - Seans z cyklu Kultura Dostępna

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 7 175 wyświetleń od 18 marca 2019

TWÓJ VINCENT

Chwalimy się, i słusznie, kiedy sława polskiego filmu przekracza granice kraju. Sam zawsze chętnie udostępniam informacje, gdy któryś z polskich filmów jest dystrybuowany w kinach we Francji, Anglii czy w Hiszpanii. A jeżeli tych krajów jest kilkanaście, można już mówić o wielkim sukcesie.

Proszę zatem wyobrazić sobie moje zaskoczenie, kiedy prowadząc konferencję prasową na festiwalu w Gdyni, po pierwszym pokazie festiwalowym "Twojego Vincenta" w Polsce, usłyszałem, że ta polsko-brytyjska koprodukcja została sprzedana do kin w 136 krajach. Nie, nie pomyliłem się wcale. Widzowie aż 136 krajów zachwycają się dziełem polskich twórców - a to są dane z września ubiegłego roku, podejrzewam zatem, że tych lokacji jest dzisiaj o wiele więcej.

Fenomen "Twojego Vincenta", którego premiera fenomenalnie zbiegła się z obchodami siedemdziesięciolecia polskiej animacji, polega przede wszystkim na pomyśle, jego nośności i uniwersalności (postać Van Gogha), ale także na innowacyjności formalnej. Film został przecież ręcznie namalowany!

Przygotowania i sama realizacja trwała dziesięć lat, ale warto było się natrudzić. Dzięki całemu sztabowi animatorów i artystów malarzy, udało się ożywić na ekranie płótna najsłynniejszego impresjonisty. W ten sposób drugie życie, tym razem filmowe, zyskało ponad sto płócien Van Gogha.

Być może na tym tle słabiej wygląda fabularne spoiwo towarzyszące pracy malarzy i mistrzów animacji (próba dochodzenia i wyjaśnienia tajemnicy śmierci malarza), rozumiem jednak że przy tak wielkim rozmachu produkcji i wysokim budżecie, charakter fabularnej dobudowy musiał być maksymalnie uproszczony i zaadresowany do szerokiego odbiorcy.

Sądząc po licznych wyróżnieniach dla filmu i wspaniałym przyjęciu na świecie, zamysł się powiódł. Być może powodzenie filmu Doroty Kobieli i Hugh Welchmana spowoduje nie tyle renesans popularności Van Gogha (czy można być jeszcze bardziej popularnym?), co zainicjuje powstanie podobnych projektów, i jeżeli tak się stanie, to pamiętajmy, że polski "Twój Vincent" był pierwszy.

Łukasz Maciejewski

zmodyfikowano  6 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ