koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku GalaCO JEST GRANE - listopad 2024 - nr 365
zmodyfikowano  5 lat temu  »  

"Fuga" seans z cyklu Kultura Dostępna

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 8 857 wyświetleń od 19 czerwca 2019

TRENING NA ŻYCIE FUGA

Najtrudniej stworzyć film, który powstałby po świetnie przyjętym debiucie. Agnieszka Smoczyńska, reżyserka „Fugi”, musiała mierzyć się z takim problemem. W środowisku filmowym nazywamy to syndromem drugiego filmu. Mimo to, a może właśnie dlatego „Fuga” jest tak świetna. Nie tylko Smoczyńska wybroniła się jako reżyserka, ale też pokazała, jak wiele potrafi, że jest w stanie umiejętnie żonglować różnymi stylami, gatunkami, biegle się nimi posługuje. I taka właśnie jest „Fuga”, film diametralnie inny od „Córek Dancingu” czy krótkometrażowej „Arii Divy”, a przecież zachowujący elementy stylu kina Agnieszki Smoczyńskiej. Historia tego filmu jest jednak dłuższa. Już dwanaście lat temu pomysł przyszedł do głowy aktorce Gabrieli Muskale. Zobaczyła w telewizji materiał o kobiecie która za sprawą tak zwanej fugi dysocjacyjnej utraciła częściowo pamięć. Zapomniała kim jest, jak się nazywa, zapomniała że ma męża i dziecko. Muskała, która już wcześniej dała się poznać jako świetna pisarka i dramatopisarka (razem z siostrą, Moniką Muskałą, pisze sztuki pod pseudonimem Amanita Muskaria), odkryła w tym materiale telewizyjnym temat na film. Po latach, po premierze, mówiła mi: „Nawet gdyby ktoś wpadł na podobny pomysł, jestem przekonana, że nikt nie pomyślałby o mnie w kontekście takiej roli, nikt by mnie nawet nie zaprosił na casting, mam przecież zupełnie inne emploi, a przecież podskórnie wiedziałam, że zagram to dobrze”. Co pomyślała, tak zrobiła, chociaż trwało to wiele lat. Nakręcenie filmu wymaga wielkiej determinacji i przedsiębiorczości. Najpierw do projektu włączyła się Agnieszka Smoczyńska, od siedmiu lat był w nim również grający rolę Krzysztofa Słowika, „zapomnianego” męża Kingi (Muskała) – Łukasz Simlat, w końcu pojawiła się właściwa, oddana producentka – Agnieszka Kurzydło. Prace mogły ruszyć. Efekt przeszedł wszelkie oczekiwania. Film, pomimo że od pierwszego pokazu na festiwalu w Cannes co jak wiadomo jest wielkim wyróżnieniem, upłynął ponad rok, wciąż jest prezentowany w kinach i na festiwalach, ma też na koncie kilkanaście nagród. A Gabriela Muskała stała się po „Fudze” jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek swojego pokolenia. Na niedawnym spotkaniu z publicznością na Festiwalu Komedy w Ostrowie, Muskała mówiła: „Ja uważam, że tak właśnie powinny działać kobiety polskiego filmu, aktorki, nie zrażać się, nie wpadać w czarną rozpacz kiedy nie ma ciekawych propozycji, robić coś od siebie, szukać nowych pomysłów, i przede wszystkim działać, myśleć, aktywować swoje życie, najgorsze jest bowiem tkwienie w jednym miejscu”. „Fuga”, niejednoznaczna, trudna do interpretacji historia przenikania się pamięci z niepamięcią, jest właśnie filmem o codziennym, uporczywym treningu na życie. O wiecznym poszukiwaniu: prawdy, czyli samego siebie. Bez poszukiwania tracimy szansę na rozwój, samopoznanie. Tracimy sens.

Łukasz Maciejewski

zmodyfikowano  5 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ