koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
CO JEST GRANE - styczeń 2025 - nr 367KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  4 lata temu  »  

"Na bank się uda" - seans z cyklu Kultura Dostępna

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 8 818 wyświetleń od 15 sierpnia 2020

NIECH ŻYJĄ SENIORZY

„NA BANK SIĘ UDA” REŻ. SZYMON JAKUBOWSKI

To nie jest pomysł szczególnie oryginalny. Od lat, co pewien czas, przede wszystkim w kinie amerykańskim, pojawiają się filmy, z założenia adresowane do nieco starszej widowni, których celem jest pokazanie że „w starych żyłach płynie wciąż świeża krew” i mającym za cel dawanie przykładu aktywizacji zawodowej w wieku senioralnym. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to bardzo serio, co może wprowadzać w błąd, ponieważ większość filmów z ostatnich lat z udziałem m.in. Diane Keaton, Roberta De Niro, Barbry Streisand, Dustina Hoffmana czy Morgana Freemana to przede wszystkim komedie. Efekt jest jednak oczywisty. Hollywood, które zawsze myślało przede wszystkim o finansach (producencki model kina), jako pierwsze zdało sobie sprawę, że przy starzeniu się społeczeństwa, coraz większą widownię w kinach stanowią widzowie w sile wieku, ale także widzowie ciągle chłonni rozrywki, wysportowani, ciekawi świata. Dla nich Marvelowskie adaptacje komiksów wydają się nudne, trzeba było zatem wymyślić tytuły, w których główne role graliby ich rówieśnicy, a problemy (często matrymonialne) dotyczyłyby również bohaterów którzy pierwszą, a nawet drugą młodość mają od dawna za sobą. Piszę o tym również dlatego, że to, co w USA – ale także na przykład we Francji, czy we Włoszech – było oczywistością, w Polsce pozostawało dotąd niezauważone. Nikt prawie nie dostrzegał, lub nie chciał dostrzec starszych widzów, których bezwzględni hollywoodzcy finansiści bez wdzięku określali „siwymi dolarami”. Poza udanym komediodramatem przybyłego z Australii Jerzego Domaradzkiego - „Piąta pora życia” z 2012 roku, trudno byłoby mi wskazać inny rodzimy tytuł wpisujący się w tę ogólnoświatową tendencję. Na szczęście sytuacja z wolna zaczyna się zmieniać. W filmie „Na bank się uda” w reżyserii Szymona Jakubowskiego wystąpiła plejada dojrzałych, ukochanych przez widzów aktorów średniego i starszego pokolenia. Nie trzeba wcale socjologicznej analizy, żeby wiedzieć na pewno, że to właśnie dla Mariana Dziędziela, Lecha Dyblika i Adama Ferencego (wspomaganych przez Macieja Stuhra, Józefa Pawłowskiego i Paulinę Gałązkę) publiczność zdecydowała się wybrać do kin. Dla ich talentu, charyzymy czy poczucia humoru. I rzeczywiście, to właśnie aktorzy uratowali tę mocno schematyczną (zwłaszcza dla tych, którzy dwa lata temu zaśmiewali z filmu „W starym, dobrym stylu” Zacha Braffa) historię o dwuznacznym napadzie na bank grupy nie do końca wesołych, za to zdesperowanych staruszków, przed klapą. Na szczęście zarówno Dziędziel, jak i Dyblik, czy dawno nieoglądany na dużym ekranie Adam Ferency mają taką klasę i kinogeniczny wdzięk, że nawet gdyby przez dziewięćdziesiąt minut czytali tylko książkę telefoniczną, to i tak byłoby to ciekawe. Górą seniorzy!

Łukasz Maciejewski

zmodyfikowano  4 lata temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ