Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
CO JEST GRANE - maj 2025 - nr 371Sztuka na miejscu KAF
zmodyfikowano  12 lat temu

A TO OSIECKA

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 26 590 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • 20 grudnia 2003, sobota
    » 17:00
  • 18 grudnia 2003, czwartek
    » 09:00
  • 5 października 2003, niedziela
    » 18:00
  • 1 czerwca 2003, niedziela
    » 19:00
  • 17 maja 2003, sobota
    » 21:00
  • 15 maja 2003, czwartek
    » 18:00
  • 14 maja 2003, środa
    » 10:00
  • 10 maja 2003, sobota
    » 10:00

MUSICAL

Agnieszka Osiecka dla swojego pokolenia była kimś więcej niż poetką i autorką piosenek. Była Muzą ludzi, którzy wyrywali się z siermiężnej, smutnej, cenzurowanej rzeczywistości i marzyli o prawdzie i wolności, o odrobinie szaleństwa, o poezji.(...) Agnieszka Osiecka miała bardzo wielu przyjaciół, kochała ludzi, piła z nimi wódkę, czasem się kłóciła, zawsze otwierała przed nimi drzwi swego mieszkania. A jednocześnie była ostrożna, jakby trochę podejrzliwa. I chyba wśród tych wszystkich przyjaciół, wśród całej masy ludzi, którzy umawiali się z nią na piwo, którzy z nią pisali piosenki, wyjeżdżali na Mazury bardzo samotna. Kiedyś powiedziała, że człowiek nie może sprzedawać całego siebie. W filmie, jaki nakręciła o niej Grażyna Pieczuro, patrząc w niebo mówi do Seweryna Krajewskiego: Jak już będę tam, na górze, to czasem tu do was na ziemię zejdę. - A jak to zrobisz? pyta kompozytor. Wskazując świetlistą pręgę na niebie (czy to przeleciał odrzutowiec, czy tak się ułożyło światło) odpowiada: A po takiej ścieżce. Bo Osiecka lubiła żyć, lubiła świat z wszystkimi jego słabościami, śmiesznostkami, zakrętami. Ale jednocześnie miała w sobie świadomość przemijania i śmierci. Przemijanie to było odchodzenie miłości, odchodzenie młodości, to był a świadomość istnienia tych młodych dziewczyn, których urodą okrutną zaroi się Paryż i Kutno. A śmierć? Do musicalu Dziś straszy napisała piosenkę Pożegnanie z poetką. Pożegnała sama siebie. Czy ktoś umiałby piękniej pożegnać poetessę tego przetrąconego, zbyt wcześnie odchodzącego pokolenia? Barbara Hollender, Rzeczpospolita 10.03.1997

zmodyfikowano  12 lat temu