koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
CO JEST GRANE - październik 2024 - nr 364Tłumacz w muzeumAVATAR Nowe szaty królaDBP PinakotekaPopiół i diamentKONGRES KULTURYYAMOTO 2024
zmodyfikowano  12 lat temu

NIEPRZYTOMNIE

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 20 823 wyświetleń od 20 czerwca 2007

PAWEŁ DEMIRSKI

miejsce: Scena im. St. Hebanowskiego

II LETNI FESTIWAL OFF TEATR

NOWE TERYTORIA

Zielona Góra

lipiec - sierpień 2007

PAWEŁ DEMIRSKI „NIEPRZYTOMNIE”

LUBUSKI TEATR W ZIELONEJ GÓRZE

reżyseria: Piotr Waligórski

scenografia: Wojciech Stefaniak

projekcje video: Dawid Kozłowski

muzyka: Andrzej Bonarek

obsada:

Paulina Napora (gośc.), Karolina Honchera, Maria Weigelt (gośc.), Robert Gulaczyk, Marcin Wiśniewski, Jacek Krautforst, Rafał Rybarczyk (gośc.)

premiera: 23 marca 2007 podczas 9. Przeglądu Współczesnego Dramatu „Rewizje.pl”

Spektakl wywodzi się z nurtu nowej dramaturgii. Bohaterką jest chora na depresję kobieta. I właściwie nic więcej nie wiemy na pewno. Czy Teresa (Paulina Napora szykuje się do ślubu czy samobójstwa? Czy Tomasz (Robert Gulaczyk) jest jej narzeczonym, czy „asystentem śmierci”? Wszak w sztukach klasycznych miłość i śmierć często chodzą ze sobą w parze, a Malraux pisał, że „akt zabicia jest takim samym aktem poznania jak akt miłosny”. Nie ma wątpliwości, że spotkanie Teresy i Tomasza odbywa się na pograniczu miłości i śmierci.

Kim jest Aleks (Marcin Wiśniewski)? Obserwatorem, jak my wszyscy? Bowiem „Nieprzytomnie” to spektakl, który widz sam musi sobie poskładać i szukać w nim sensu. Zupełnie jak w prawdziwym życiu, tak i tutaj brak prostych odniesień i jednoznacznej interpretacji rzeczywistości. To prowokuje widza do myślenia i niepokoi.

„Nieprzytomnie” jest ambitnym widowiskiem, w którym aktorzy muszą zmierzyć się z niejednym wyzwaniem. Jacek Krautforst jako Mężczyzna: pojawia się na scenie kilkakrotnie, za każdym razem kreując inną postać. Na pozór są to epizody, ale Mężczyzna zapada w pamięć - bodaj najbardziej jako „szwedzkie UFO”. Wyróżnia się nie tylko oryginalnością kostiumów. Gra całym sobą i rozśmiesza do łez, a nawet jeszcze bardziej...

Śmierć to jeszcze jedna balanga

Na zielonogórskiej scenie – „Nieprzytomnie”, czyli o umieraniu, na własną prośbę, przy pomocy życzliwych, w rytmie techno, z winem w ustach.

Współcześni nie płacą już Charonowi, by przewiózł ich na drugi brzeg Styksu. W internecie namierzają adresy organizacji, na przykład w USA czy w Szwajcarii, które chętnie przysyłają swoich przedstawicieli - Asystentów Śmierci. Ci podsuwają truciznę, ale przede wszystkim pomagają łagodzić stres podczas samobójczej podróży... Rozwija się tzw. turystyka śmierci.

Działalność takich organizacji to punkt wyjścia sztuki Pawła Demirskiego – „Nieprzytomnie”, którą w Lubuskim Teatrze wyreżyserował Piotr Waligórski.

Przed tym spektaklem trudno widzowi schować się w bezpiecznym fotelu... Skoro siadając w pierwszym rzędzie można dotknąć stołu, przy którym Teresa je z Asystentami swój ostatni posiłek. Skoro gra tu cała sala kameralna LT. Włącznie ze ścianami, które co rusz przemieniają się w ekrany wyświetlające to, co było, co być mogło, o czym marzy bohaterka... Do tego muzyka Andrzeja Bonarka. Techno chce wyrwać z fotela (gdzieś „pod niebem” kołysze się rytmicznie głowa realizatora dźwięku), to znów przejmujące skrzypce nadają tragedii właściwy wymiar.

Jesteśmy świadkami (lepiej: uczestnikami) tragedii, którą tak mało widać... Wszak Teresa przymierza buty, przesuwa łóżko, wypatruje Asystentów Śmierci, jakby była nastolatką, szykującą się na wiosenny podryw. A później ten taniec, impreza zakrapiana czerwonym winem?!

Ileż w tym wszystkim zabawy! Zalotów! Wszak i ci od zabójczych pigułek pozwalają sobie na odlot, nabierają ochoty na seks, na... Ileż tu życia! Życia, które - przez chorobę? - na życzenie ma być skrócone. Przecież oni wszyscy są tacy młodzi! Gdzież ich bunt?! Gór przenoszenie? Zmienianie świata? Dlaczego tak szybko rezygnują?... Nie, nie do końca. Wszak „skazana” w ostatnim słowie jeszcze pyta o kapcie.

Życie przestało tu mieć wartość. Cenę. Śmierć to jeszcze jedna balanga. Śmierć to fajna gościówa... Gratulacje dla Pauliny Napory za dziewczęcy wdzięk Teresy. I dla Jacka Krautforsta, który w krótkich epizodach zamienia swoje ciało w eksplodujący energią instrument. A gra na nim znakomicie, wywołując krótkotrwały uśmiech na twarzach widzów. Krótkotrwały, bo „Nieprzytomnie” komedią nie jest. Końcowy huk, gdy pudełko z butami wali o podłogę, może ogłusza uszy. W sumieniu budzi bunt: nie! Nie zgadzam się! Zgadzam się natomiast na ten multimedialny atak, jaki reżyser Piotr Waligórski w swoim spektaklu na mnie przypuszcza. W tym elektronicznym morzu, nic, tylko się zanurzyć.

Zdzisław Haczek, Gazeta Lubuska nr 59/10.03.2007

Spektakl „Nieprzytomnie” otrzymał Nagrodę Młodych przyznawaną przez studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego, wolontariuszy 9. Przeglądu Współczesnego Dramatu „Rewizje.pl” - za symbolizm znaczeniowy i postaciowy, dzięki któremu widzimy nasz własny świat.

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ