koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

QUIXOTAGE

Kraków »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 21 370 wyświetleń od 9 kwietnia 2009

Kraków » Plac Wolnica » NA MAPIE

  • 13 maja 2009, środa
    » 21:00

spektakl plenerowy

Teatr KTO "Quixotage"

  • Scenariusz, reżyseria i opracowanie muzyczne: Jerzy Zoń
  • Scenografia: Marek Braun
  • Kostiumy: Zofia de Ines, Joanna Jaśko-Sroka
  • Choreografia: Eryk Makohon
  • Przygotowanie rytmiczne zespołu: Bartłomiej Szczepański
  • Dźwięk: Andrzej „Czoper" Czop
  • Światło: Paweł Rożański
  • Występują: Grażyna Srebrny-Rosa, Marta Zoń, Bartosz Cieniawa, Jacek Joniec
  • Kobiety: Anna Kamykowska, Agata Słowicka, Małgorzata Warsicka, Katarzyna Zawadzka
  • Mężczyźni: Alan Pakosz, Adam Plewiński, Piotr Święs, Tomasz Urbański Z recenzji: (...) Don Kichot wspołczesny - zamknięty we własnym świecie, nieporadny, dziecinny. Zamknięty w szklanej klatce umieszczonej na wysokim jeżdżącym pomoście, wychodzący z niej, żeby ze zdumieniem przyjrzeć się światu. Sancho Pansa jest tutaj przeciętnym facetem w szarym garniturze, ktory może nie rozumie przyjaciela, ale go nie opuszcza. Wokoł Don Kichota na jeżdżących pomostach wiruje świat - osiem czy dziewięć Dulcynei - kucharek, wybijających rytm na garnkach i sitkach, kusicielskie kobiety w hiszpańskich falbankach, pokurczone potworki reprezentujące politykę czy ideologię. O duszę i ciało umierającego Don Kichota walczą lekarz z oddziałem pielęgniarek i ksiądz z zastępem zakonniczek. A na koniec w świetle mnostwa świec wszyscy wnoszą wiatraki. Mniejsze i większe wiatraki coraz gęściej zastawiają teren gry - wyglądają teraz jak cmentarne nagrobki. Don Kichot umiera. Joanna Targoń, „Gazeta Wyborcza" „Po godzinnym śnie zostały rzeczy marne i spokojny deszcz, co przyszedł cicho i tylko na chwilę. Niewiele to? Niewiele. Opuszczone, całym życiem wędrowania umordowane buty ze zniczami w pustce po nogach. Wieszak na zawsze bez palt i świece płonące na dolnym okręgu, gdzie ongiś sterczały parasole. Wiekowy sakwojaż i ogarek przy rękojeści błyszczącej od nieprzeliczonych palcow, ktorej już nikt nie chwyci. Jeszcze stareńki wozek dziecięcy ze spokojnymi płomykami wewnątrz, jeszcze coś, czego nie rozpoznałem. Dużo jeszcze podobnych resztek, śladow po życiu, i dużo jeszcze małych świateł na śladach po życiu... Wiatraki? Tak. Kruche niczym japoński drzewka. Las wiatrakow bonsai na brukowych kostkach placu gry pod Sukiennicami. (...) Rytm seansu Zonia jest rytmem tańca sennych mar, ktore kuszą. Znakomite są to mary. Wysmakowane kostiumy spod igły Zofii de Ines; ascetyczne machiny scenografa Marka Brauna; chirurgicznie dziurawiące ciemności nad Rynkiem igły świetlne Pawła Rożańskiego; wreszcie muzyka, wciąż zmieniające się intonacje, ale też wciąż pod wszelkimi tymi zmianami pulsujący - jak refren bądź mantra - niepokojący, ciemny motyw z filmu „Lalki" - nuty Hisaishiego. Pyszne to są mary, tak pyszne i w tak czystej przestrzeni mamią, że nie sposob się dziwić wahaniom chudego pana. Komu, czemu dać się uwieść bezpowrotnie? (...)" Paweł Głowacki, „Dziennik Polski" (...) Historia Don Kichota, niczym dziwaczne obrazy jak w transie narkotycznym, rozgrywa się bez wytchnienia, scena po scenie. Pojawiają się postacie jak ze snu i znikają rownie szybko, jak się pojawiły (...) Na początku bohater śpi znudzony, by popaść za chwilę w swoje urojenia. Lustrzani rycerze atakują. Czerwone światło i muzyka rockowa w stylu Rammstein tworzą nastroj rodem z piekła. Zaszczuty Don Kichot ucieka przed agresorami. W końcu bohater napotyka oszołamiającą tancerkę flamenco, ktora za chwilę okaże się kolejnym demonem - o świńskiej twarzy. Sztuka naszpikowana jest elementami tańca i akrobatyki. Opary mgły oraz muzyka saksofonowa Jana Garbarka towarzyszą rycerzowi aż do jego śmierci. Teatr KTO wykorzystuje tylko kilka wątkow powieści i porządkuje je od nowa (...) „Munstersche Zeitung" (...) Don Kichot w interpretacji teatru KTO nie był smutnym rycerzem, z ktorego można się śmiać, ale odosobnionym człowiekiem o subtelnej naturze, nie dorosłym do twardej rzeczywistości. Był to spektakl melancholijny, czasami nawet przytłaczający. (...) Dynamiczne sekwencje, nierzadko sceny walki, przeplatały się ze spokojnymi obrazami, w ktorych łagodny, delikatny Don Kichot oraz jego silny jak niedźwiedź Sancho Pansa oddawali się sprawom codziennym. Świat, z ktorym konfrontowany jest Don Kichot, najlepiej odnajdujący się w świeci książek, jest głośny i surowy. (...) Duchy autorytarnej, nieludzkiej przeszłości dają się Don Kichotowi rownie we znaki jak lustrzani rycerze stanowiący mieszankę Body Guard, maszyn walki i męskich modeli na wybiegu. Zaskakująco w tym surowym świecie nie brakuje też chwil pełnych delikatności i humoru. (...) Palenie książek oznacza śmierć i tak już zmęczonego życiem Don Kichota. Wrażenie robi scena końcowa, w ktorej postawiono efektownie oświetlone wiatraki rożnych rozmiarow. Czy to groby przypominające tych, co odeszli z tego bezwzględnego świata, czy znaki nadziei, bo Don Kichoci nie wyginą? „Dulmener Zeitung" „(...)Festiwal zakończył wielki, rozbuchany spektakl "Quixotage" krakowskiego teatru KTO. Dokonana przez reżysera Jerzego Zonia wspołczesna interpretacja postaci Don Kichota ma dużo uroku. Nie można jej też odmowić widowiskowości. (...) widzowie (...) przyjęli "Quixotage" z entuzjazmem (...)" Dominika Makowka, „Rzeczpospolita" - dodatek „Życie Warszawy"

bilety:

wstęp wolny

autor:
zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ