koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
ARTYSTA BEZ GRANIC PAFAWAGWrocławianka roku Gala
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

slajdowisko - ETIOPIA – GÓRY SIMEN

Kraków »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 11 029 wyświetleń od 17 maja 2011
  • 30 maja 2011, poniedziałek
    » 07:49

ETIOPIA – GÓRY SIMEN, LALIBELA, PLEMIONA POŁUDNIA

**30.05.2011 godz. 19:00
Klub Podrożnikow "Środziemie"

Krakow Piwnica pod Baranami**

ETIOPIA - GÓRY SIMEN, LALIBELA, PLEMIONA POŁUDNIA

Elżbieta Wiejaczka

Co zapamiętałam z Etiopii?

Czwarta rano. Pijemy kawę, niektorzy jedzą owsiankę. Na głowach czołowki, w rękach kijki -

ruszamy. Żeby zdobyć szczyt przed południem, trzeba wyruszyć przed świtem. Nie jest zimno

  • już na pierwszym postoju ściągamy kurtki, polary. Po kilku godzinach, kiedy zaczyna świtać,
    wynurza się przed nami świat jak z bajki - łagodne, porośnięte trawą stoki, złocące się w

porannym blasku.

4543 m n.p.m. - Ras Dashen, czy raczej, jak mowią miejscowi, Ras Dejen. Ze skalnego szczytu,

najwyższego w Etiopii, rozciąga się niezapomniany widok. 150 kilometrow stąd, w Lalibeli, też

stoją skały. Kilka wiekow temu wykuto w nich dwanaście klasztorow, dziś jest to święte miejsce

ortodoksyjnego kościoła etiopskiego.

Ysykysta & Indżera

Energiczne potrząsanie ramionami i ruch głową jak u Michaela Jacksona - oto taniec ysykysta.

Probuję naśladować wibracje tancerki, ale szybko rezygnuję i wracam do stołu. Przede mną

leży tradycyjne danie - indżera, o tej porze roku bezmięsna. Jest Wielki Post, więc poszczą

wszyscy, nawet przyjezdni.

Do doliny Omo lecimy kilka godzin, kilka kolejnych spędzamy w jeepie. Na targ w Key

Afer docieramy poźnym popołudniem, więc kierowca mowi: macie godzinę. W pośpiechu

podziwiamy fryzury kobiet Hamerskich, fotografujemy chłopakow z plemienia Tsamaj. A potem

  • już powoli, bo przez długą część trasy nie ma asfaltu - wracamy „wesołym autobusem" do 
    stolicy.

Jak najszybciej, może kiedy trawa w gorach się zazieleni. Zanim zapomnę amharskie

podziękowanie „amesegenallo". Zanim serdeczni ludzie, ktorych tam spotkałam, zapomną

mnie.

http://www.klubpodroznikow.com/slajdy/986-etiopia-gory-simen

bilety:

brak

zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ