koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Perform[ing] POLAND - Przegląd sztuki performansuWrocławianka roku GalaCO JEST GRANE - listopad 2024 - nr 365
zmodyfikowano  11 lat temu  »  

Monika Szwed "przestępne lata"

Kraków »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 20 719 wyświetleń od 23 października 2013
  • od: 31 października 2013, czwartek
    do: 12 grudnia 2013, czwartek

Poza polem widzenia

Nadchodzi listopad, czas najdzikszych kontrastów, miesiąc ogołocenia, miesiąc ostatnich, drobnych, jaskrawożółtych jabłek, zielonych skrzypów, puchu, popiołu, rdzy.

To właściwy czas, aby zbliżyć się ponownie do hermetycznej i pełnej obietnic poezji Moniki Szwed. Poznańska artystka, której mamy szczęście towarzyszyć w Zderzaku w Krakowie od początku wzrastania jej sztuki, przedstawi nowy cykl rysunków, inspirowany mową Paula Celana, niemiecko-żydowskiego poety.

Tytuł wystawy

przestępne lata

pochodzi z wiersza Celana „I SIŁA, I BÓL”.

I SIŁA, I BÓL i to, co mnie pchało, co popędzało i wstrzymywało:

jubileuszowe, przestępne lata,

odurzenie świerkami, niegdyś,

kłusownicze przekonanie, że można by to inaczej powiedzieć, niż tak.

Twórczość Moniki Szwed tak bardzo różni się od tła jej generacji poetyką i stopniem złożoności, patosem i wirtuozerią, że niezmiernie trudno ją zdefiniować rówieśniczej krytyce. Praktycznie znajduje się ona poza polem widzenia, choć inspiruje i jest naśladowana. To samotnictwo wyrządza coraz większą szkodę zarówno artystce, jak kulturalnej publiczności, która nie ma szansy dostrzec i docenić wartości jej sztuki. Opóźnia też jej wyjście w świat kultury bogatszej, choćby w świat niemieckojęzyczny.

Poetyka ta, bliska akmeizmowi i symbolizmowi, jest kolejnym fenomenem europejskiej dekadencji. Pojawiają się w niej osobliwe przedmioty mnemoniczne, wokół których rozwija się akcja, uwikłana w kilka perspektyw czasowych. Czas i jego metamorfozy mają zasadnicze znaczenie. Zmysłowość tych utworów jest urzekająca – jednocześnie zdystansowana i pełna kontrastów. Ból i czułość, ranienie i leczenie, płciowość i okrucieństwo są nieodłączne, jak pokazuje to na jednym z rysunków skok w kłujące aloesy. Obrazy Moniki składają się z „krajobrazów rozłupanych na syntezy”, jak jądro orzecha, jak odłupki ametystowej geody. Ludzkie oczy takich nie widzą, stąd jeśli na nie patrzymy, to lekko spłoszeni – z odczuciem, że to nielegalne, że tak być nie powinno, że błysk listopada nie jest realny.

Wyposażona w takie narzędzia oraz perfekcyjną technikę warsztatową, artystka była predestynowana do adaptacji kunsztownej mowy poetyckiej, która jest cierpieniem i olśnieniem, i nieraz inspirowała artystów, choćby bliskiego jej Mirosława Bałkę, czy Anselma Kiefera. Bezpośrednie nawiązanie do konkretnego utworu Celana możemy chyba uznać za ideową deklarację, pierwszy raz tak jasną i wyrazistą, z afirmatywnym i nieznośnym „tak” na końcu wiersza, z „bólem” i bezradnością na początku.

Zachodzi obawa, że nasza krytyka artystyczna prześlepi, przegapi tę deklarację, a wraz z nią to, co najtrudniej wyrażalne, co ujawnia się tylko w błysku listopada, poza polem widzenia – czyli celanową Todesfuge, obecną w sztuce Moniki od zawsze jako zasada harmoniczna. Więc dobrze, że ją już mamy – tę cenną wskazówkę, że można pójść jej tropem.

wernisaż: 30 października (środa) o godz. 19:00

zmodyfikowano  11 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ