koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

„A z nich największa jest...”

Kraków »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 35 654 wyświetleń od 24 kwietnia 2007
  • 28 maja 2007, poniedziałek
    » 19:00

Spektakl poetycko-muzyczny

Poniedziałek, 28 maja, godz. 19.00

Spektakl poetycko-muzyczny „A z nich największa jest...” na podstawie:

  • „Pieśni nad Pieśniami” Starego Testamentu
  • „Hymnu o miłości” Pawła z Tarsu
  • utworów poetyckich Jana Kochanowskiego, Andrzeja S. Sawickiego, Juliusza Słowackiego, Zofii Zarębianki, Elżbiety Zechenter-Spławińskiej i in.

Muzyka i wykonanie: Janusz Grzesz
pieśniarz, aktor Teatru Jednego Rapsoda

Spektakl będzie transmitowany na żywo przez internetowe RadioArt www.radioart.pl

Rapsodowie - wędrowni recytatorzy w starożytnej Grecji. Początkowo utwory poetyckie wygłaszali przy akompaniamencie formingi. Stosowali skromne rekwizyty: wieniec laurowy i laskę zwana rabdosem, będącą magicznym symbolem władzy nad audytorium. Rapsodowie z działającego w XX-tym wieku, w Krakowie „Teatru Rapsodycznego”, także oszczędnie stosowali środki teatralne.

W kierowanym przez Mieczysława Kotlarczyka zespole, symboliczna dekoracja, powściągliwość aktorskich środków wyrazu i mające fundamentalne znaczenie SŁOWO - były podstawą pełnych ekspresji i mocy inscenizacji.

"W moim teatrze wróciłem do starożytnej tradycji, jednakże formingę zastąpiłem gitarą, będącą instrumentem o bardzo bogatych możliwościach, pozwalającym przy tym na swobodnie przemieszczanie się i używanie w różnych warunkach. Prosta fraza muzyczna, którą podpowiada mi sam tekst, pomaga wydobywać wielość znaczeń, tworzy niezbędny nastrój. Niesiony przez nią tekst może stać się mantrą.

W „Królu -Duchu” Juliusza Słowackiego” czytamy:

„Na dworach wówczas nasze wojewody

Trzymali sobie nadwornych gęślarzy.

Ci byli jako rycerstwa rapsody,

Zazwyczaj mądrzy, ślepi już i starzy.

Jako pancerze srebrne, długie brody

Na piersiach mieli, a słoneczność w twarzy.

Liry nosili małe, ale sławne,

W koral lub w srebro, lub bursztyn oprawne.

W ręku trzymali niby pastorały

Długie, wierzbowe, ostrugane kije.”

Tyle o tym, jak wyglądali rapsodowie „zazwyczaj”. Czy współcześnie można być rapsodem? A może jest to niekiedy konieczne?

Dalsze strofy „Króla -Ducha”:

„O! złote serce śpiewaka i sługi,

.............................................

Wiecznie tu wstawaj w pieśni! i wiek długi

.................................................

Przykładem ludzi do miłości znęcaj!

Śpiewaj! - a liry też czasem podkręcaj!

Niech mi przypomni czary sobie znane

I słowa dobre na serc otwieranie,

Porządne ważne i uszykowane

Rzędem, jak dźwięku anioły w organie;

..................................................

Twój najpiękniejszy czar - wędrowność pieśni!”

Powołuję się na te strofy, ze świadomością

aktualności ich treści. Liczę na to, iż moja

propozycja dołączy się do tych działań, których

celem jest „...serc otwieranie” /Janusz Grzesz/

Sala Kominkowa Dworku Białoprądnickiego

bilety:

8 zł

autor:
zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ