koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu

Lilka - monodram

Kraków »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 22 413 wyświetleń od 7 listopada 2007
  • 12 listopada 2007, poniedziałek
    » 19:00

Maria z Kossaków Pawlikowska – Jasnorzewska

Scenariusz i wykonanie – Nina Repetowska

„Nie wstydźmy się czytać wierszy Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej – apeluje w skromniutkim programie do monodramu „Lilka” w wykonaniu Niny Repetowskiej poetka Anna Janko. Nie wstydźmy się w ogóle czytać poezji – ten apel byłby bardziej trafiony. Bowiem kiedy przekonamy się do niej, to bez wierszy Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej nie muśniemy nawet delikatnej materii czystej liryki.

Nina Repetowska wcielała się już w swoich monodramach w Zapolską, Zimińską. Raz była groźną teatralną herod – babą, potem uroczo przebiegłą „taką malą”, dziś rozpieszczoną, zachłanną na uroki życia namiętną kobietką poszukującą bezskutecznie Wielkiej Miłości. Nie wiem czy Nina Repetowska jest feministką, wiem, że poszukuje w bohaterkach swoich spektakli czegoś, co wymyka się obiegowym opiniom zawartym we wspomnieniach im współczesnych. Szuka w nich czegoś co nazwałbym "życiem niepodległym”.

W spektaklu „Lilka” – urocza, beztroska (pozornie), bez przerwy w jakiejś euforii, w buduarze czeka na swego Lotka Jasnorzewskiego i mamę – spóźniają się, a za chwilę ma być premiera jej sztuki. Błyszczy młodością, urodą i mimo swoich dwóch nieudanych małżeństw, potem zawiedzionej wielkiej miłości i wreszcie jakiejś uczuciowej stabilizacji z trzecim mężem – pełna marzeń i nadziei...Wszystko dobrze. Tylko ten pomruk o wojnie. Cięcie. Ciemność. W zimnym świetle ukazuje się opatulona w szpitalny szlafrok z zawojem na głowie, przerażona, wypalona przez ból raka i tęsknotę, schorowana kobieta. Umiera. Pozbawiona kobiecości i nadziei. Daleko od Krakowa, Kossakówki, w ohydnym dla niej Manchesterze. Wiersze z okresu szpitalnego brzmią przerażająco. Mimo iż mąż, Stefan Jasnorzewski, był przy niej aż do końca – umierała z poczuciem bezgranicznej samotności. Ona – dziecko Losu – oszukana przez życie.

Repetowska zagrała to tak, że nie wiedziałem po spektaklu – bić brawo czy szukać tej poświaty, w której gdzieś nad Krakowem unosi się Duch Lilki.”

(Wiesław Kolarz „Teraz Lilka” – „Gazeta Krakowska” 18. 06.2001)

"Opowieść zbudowana została z listów i jej wierszy – bardzo słusznie nie oddzielanych od tekstów, jakby z nich rodziła się poezja. Najpierw, oczywiście, dzieciństwo i młodość u boku Mamidła i Tatki, spędzone w niepowtarzalnej atmosferze niezwykłej siedziby artystycznego rodu...... Na tym tle Lilka, “niebieska zalotnica”, opisuje ukarminowanymi ustami Niny Repetowskiej swoje miłości, swoje małżeństwa, swoich mężczyzn. wszyscy z nich mieli wspaniałe oczy, profile i ciała ( “jeśli się miało szczęście, które się nie trafia, czyjeś serce, ciało, ziemię całą...”) I wszyscy, niestety, przynosili smutny zawód miłosny, od którego Lilka wciąż uciekała...... Druga część spektaklu. Czas: pięć ostatnich lat, czyli katorga w Manchesterze. Wojna i rak. Rozpieszczona ulubienica rodziny i mężczyzn dogorywa w surowej i zimnej Anglii. Tęskni do kraju i do Krakowa, “miejsca starannie wybranego dla poety”. Jest spalona, zniszczona chemią i lekarskimi zabiegami. Nieruchoma w fotelu, ubrana na czarno, w turbanie na ogolonej głowie – Nina Repetowska ze łzami w oczach uzmysławia nam swym przejmującym aktorstwem rozpaczliwe pożegnanie z życiem Lilki z Kossaków, którą choroba pozbawiła największego atutu: kobiecości”

(Władysław Cybulski)

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ