koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku Gala
zmodyfikowano  7 lat temu

MONOLOG OPORTUNISTY

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 12 239 wyświetleń od 22 października 2017
  • 15 listopada 2017, środa
    » 19:00

O przedstawieniu:
Wydany w 1961 roku „Pamiętnik antybohatera” Kornela Filipowicza stał się materiałem wyjściowym dla Grzegorza Nawrockiego do rozmowy z nami o dylematach, jak się okazuje, ciągle aktualnych. Nawrocki jest przede wszystkim dziennikarzem telewizyjnym. Na scenę wszedł "gościnnie", być może sprowokowany publicystycznym pazurem, by opowiedzieć pewną intrygującą i prowokującą do myślenia historię. Tak powstał "Monolog Oportunisty". Spektakl nie jest typowym monodramem. Nawrocki-dziennikarz zdaje się dominować nad Nawrockim-aktorem; świetnie zaznajomiony z oryginalnym tekstem czasem nieco go zmienia, czasem dodaje coś od siebie, a przede wszystkim wplata w swoje wystąpienie fragmenty prozy czy poezji innych autorów. Ubrany w kostium z połowy ubiegłego wieku porusza się współcześnie. Jest to bowiem właśnie próba rozmowy z widzami, próba opowiedzenia świata, który pozornie przeminął, ale który nas otacza dziś, tu i teraz. Słowa, które padają ze sceny wsadzają kij w "patriotyczne" mrowisko, kwestionują wydumane i fałszywe postawy bohaterskie i są jeszcze jednym dowodem na to, że niektóre nasze polskie przywary są po prostu ponadczasowe. 

Wybór tekstów: Grzegorz Nawrocki, Czesław Meissner

Opieka reżyserska: Maria Kowalik
W nagraniach audio występują: 
Maria Kowalik (gaździna),
Krzysztof Janczar (adwokat)
Kazimierz Mazur (dozorca)
Robert Mazurkiewiz (sędzia)
Bożena Stachura (Zofia)

Fragment tekstu:

"Pewien znajomy powiedział mi kiedyś w kawiarni, że woli całą wojnę udawać niemowę [...] niż odezwać się jednym słowem po niemiecku. Lubię takie gadanie. Za miesiąc, dwa, jak go bieda przyciśnie, zacznie oglądać się za zarobkiem i przestanie mieć skrupuły. Nie ma bohaterów. Czy ja wiem zresztą, może są; w każdym razie ja nie mam kwalifikacji na bohatera. Armia, która miała bronić mojego kraju i mnie - przegrała wojnę. [...] Znajdą się pewnie wariaci, którzy zechcą jeszcze stawiać opór. Większość z nich zginie, a razem z nimi zginie ich bohaterstwo. Tym nielicznym "bohaterom", którym uda się przeżyć wojnę - zostanie ich bohaterstwo prędko zapomniane. Taki będzie ich los. Tak bywało zawsze w historii...Absolutnie nie czuję potrzeby narażania się na śmierć po to tylko, aby zyskać pośmiertną sławę..."

zmodyfikowano  7 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ