koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  6 lat temu

Ginczanka. Chodźmy stąd

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 17 879 wyświetleń od 7 stycznia 2018
  • 8 listopada 2018, czwartek
    » 19:00
  • 7 listopada 2018, środa
    » 19:00
  • 6 lutego 2018, wtorek
    » 19:00
  • 3 lutego 2018, sobota
    » 19:00
  • 28 stycznia 2018, niedziela
    » 18:00
  • 27 stycznia 2018, sobota
    » 19:00

Opowieść – o czym? – o życiu i śmierci – kogo? – Zuzanny Poliny Gincburg czy Zuzanny Ginczanki? – opowieść o miłości czy o wojnie? – o życiu czy umieraniu?

„Nie boję się ogromu świata” – pisała mała dziewczynka któregoś ostatniego dnia lata, w jakichś ostatnich latach pokoju, w świecie pięknej przeszłości. To inicjujące zdanie rozpoczyna opowieść, której tytuł dałby się streścić w dwóch słowach: moje życie. Nie wie jeszcze, że będzie to brutalnie przerwana, niedokończona opowieść: o nieuczciwej śmierci, o przedwczesnym umieraniu. To otwierające zdanie wypowiada do nas z końca przedwojennej Warszawy. Już nie będzie takiego lata, już nie będzie takiego miasta i już nie będzie takiego świata. Kolejne miejsca, z których trzeba uciekać – Warszawa, Lwów, Kraków – staną się ciągiem nie tylko geograficznym. To przede wszystkim łańcuch stanów lękowych, przez które przechodzi Ginczanka. W spektaklu obserwujemy kondycję człowieka nieuchronnie zbliżającego się do własnego końca.

„Coś przyjdzie: miłość albo wojna” – pisze na długo przed 1939 rokiem. „Zdychasz, stara Europo”. Nieustanne przeczucie nadciągającej katastrofy, poczucie, że może nas nie być, generuje pytania: jak pożegnać się ze światem, wiedząc, że nadchodzi koniec? Jakimi słowami zbudować schron na kartach literatury, żeby móc obronić siebie? I wreszcie, kiedy wszystko poprzednie się nie uda: jakimi słowami podsumować tę opowieść: moje życie.

A tak chciałoby się żyć. O sekundę, o milimetr dłużej...

**Miejsca nienumerowane. Spektakl grany w sali kameralnej przy ul. Senatorskiej 35.

Wykorzystane w spektaklu zdjęcia pochodzą ze zbiorów Muzeum Literatury w Warszawie. Dziękujemy za udostępnienie fotografii.**

zmodyfikowano  6 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ