koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku GalaCO JEST GRANE - listopad 2024 - nr 365
zmodyfikowano  7 lat temu  »  

Koncert Czajkowski | Haydn

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 14 622 wyświetleń od 9 lutego 2018
  • 17 lutego 2018, sobota
    » 19:00

Wykonawcy: Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus Monika Wolińska | dyrygent

W programie: Piotr Czajkowski Symfonia f-moll nr 4 op. 36 Joseph Haydn Symfonia D-dur nr 104

Swą "Symfonią D-dur" nr 104 z roku 1795 Haydn we wspaniałym stylu żegna się z gatunkiem muzycznym, który to jemu właśnie zawdzięcza bujny rozkwit i który stał się znakiem firmowym jego bogatej i różnorodnej twórczości. Już 5 lat później swą pierwszą symfonię skomponuje Beethoven, uczeń Haydna (choć studia te były raczej epizodyczne) i jego duchowy spadkobierca. Haydn raczej nie tworzył swego dzieła jako „podsumowania epoki”, z intencją retrospekcji własnych dokonań oraz wskazywania przyszłych dróg rozwoju symfonii, lecz z uwagi na swą pozycję opus ultimum, tak właśnie bywa postrzegana "Symfonia D-dur." Patetyczny, minorowy wstęp, który ją otwiera, ma w sobie energię późniejszych tytanicznych utworów Beethovena. Radosny temat główny allegra przynosi odprężenie, choć w części tej utrzymany jest nastrój podniosłego patosu anonsowany wstępem, zaś w zwięzłym, bardzo interesującym przetworzeniu pojawiają się elementy dramatyczne i heroiczne, znów zdające się zwiastować styl beethovenowski. Andante rozpoczyna się prostym, spokojnym tematem, po którym niespodziewanie pojawia się epizod dramatycznego, bogatego harmonicznie i fakturalnie forte – trochę jak w analogicznym miejscu „Jowiszowej” Mozarta. Dopatrywano się tu czasem hołdu mistrza dla młodszego, przedwcześnie zmarłego przyjaciela. W menuecie Haydn powraca do swej najbardziej ulubionej formuły tego tańca, w typie rubasznego (co podkreślają żartobliwe akcenty na trzeciej mierze taktu), raczej plebejskiego ländlera niż dworskiego pierwowzoru – tym większy kontrast wnosi subtelne, nieco tajemnicze trio tej części. Ponieważ "Symfonia D-dur" należy do drugiego cyklu londyńskiego, w finale Haydn uczynił ukłon w stronę angielskiej publiczności, cytując jako główny temat melodię popularnej piosenki "Hot Cross Buns" („Gorące bułeczki”) o ludowych rysach, podkreślonych burdonowym akompaniamentem. Żywiołowy finał w formie allegra sonatowego (z silnie kontrastującym, lirycznym tematem drugim) jest zarazem ostatnią, jakże piękną kartą haydnowskiej symfoniki. W zupełnie odmienny świat przeniesie nas arcyromantyczna, naznaczona piętnem tragizmu "IV Symfonia f-moll" Piotra Czajkowskiego. Dzieło powstawało w dramatycznym okresie po nieudanym, bardzo krótkim małżeństwie z byłą uczennicą kompozytora, Antoniną Miliukową. Czajkowski był po tym epizodzie w depresji, podjął nawet próbę samobójczą. Z pomocą przyszła mu rodzina i tajemnicza protektorka, Nadieżda von Meck. Niezwykle bogata wdowa po magnacie kolejowym roztoczyła nad kompozytorem dyskretny mecenat, wspierając go materialnie i duchowo; prowadzili ożywioną korespondencję, ale nigdy się nie spotkali! W listach do Nadieżdy Czajkowski zwierzał się, że nowo tworzone (i jej właśnie zadedykowane) dzieło, które określił przez analogię do Beethovenowskiej "Piątej" „symfonią losu”, odzwierciedla stan jego poranionej duszy i tragizm osobistych doświadczeń. Zwłaszcza część pierwsza jest – wedle słów autora z listu do pani von Meck – obrazem pozbawionego nadziei dryfowania po wzburzonym morzu, aż pochłonie nas ono w swych głębinach. Część II „in modo di canzona”, rozpoczęta przepięknym solem oboju, przynosi chwilę nostalgicznej zadumy. Intrygujące i brzmieniowo niezwykłe jest scherzo, w którym smyczki grają cały czas pizzicato, wreszcie monumentalny, skrzący się fanfarami blachy finał przynosi odprężenie – to według autorskiego komentarza obraz beztroskiej zabawy ludowej (symbolizuje ją cytat popularnej pieśni „Wo polie bieriozka stojała”), w której znaleźć można zapomnienie i ukojenie. To pełne bardzo ekstrawertycznych emocji (bodaj pierwszy raz tak dobitnie wyrażonych – co w kolejnych utworach stanie się znakiem rozpoznawczym stylu Czajkowskiego) spotkało się zrazu z niezrozumieniem, zarówno w Rosji (symfonia miała premierę w Moskwie 10 [22] lutego 1878 r., koncert POSI odbywa się więc niemal dokładnie w 140. rocznicę tego wydarzenia), jak i w Niemczech oraz USA. Entuzjastycznie przyjęła je dopiero publiczność brytyjska. Po latach, z perspektywy innych dokonań Czajkowskiego, doceniono piękno i znaczenie tego dzieła, którym twórca zdradza przed słuchaczami swe najskrytsze uczucia...

Patronat medialny: Polskie Radio Program 2, Presto, Art Post, Twoja Muza, polmic.pl

Bilety dostępne na eBilet.pl, bilety24.pl, sklep.polskieradio.pl oraz w kasie Studia Koncertowego Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego na godzinę przed koncertem

autor:
zmodyfikowano  7 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ