koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  5 lat temu

PPF3 - 12.02.20 g. 19

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 18 102 wyświetleń od 22 września 2019
  • 12 lutego 2020, środa
    » 19:00

Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa

Jarosław Thiel - dyrygent
Program

Joseph Martin Kraus- Symfonia c-moll VB 142 [20']
Jan Václav Hugo Voříšek- Symfonia D-dur op. 24 [27']
Przerwa [20']
Ludwig van Beethoven- IV Symfonia B-dur op. 60

Często patrzymy na przeszłość wybiórczo, ale sprzyjają temu skróty myślowe i uogólnienia, taka już jest natura dystansu. Perspektywa powoduje, że z oddalenia widać najważniejsze punkty. Oczywiście, że Beethoven nie był sam – jeśli dzisiaj uznajemy go za jednego z największych geniuszy w dziejach muzyki, to jednocześnie dopowiedzieć trzeba, że bez kontekstu społecznego i całej cywilizacyjnej infrastruktury, bez innych kompozytorów, bez tych, którzy byli „przed” i przyszli „po” – jego gwiazda świeciłaby innym światłem. Dopiero kontekst uwypukla to, co u Beethovena najważniejsze i najcenniejsze.
Ale można jeszcze inaczej: gdyby nie ślepy los, nie zawracający sobie głowy uzdolnieniami jednostek – historia muzyki pewnie wyglądałaby zupełnie inaczej. Los przeciął bowiem drogę życiową Josepha Martina Krausa w wieku zaledwie 31 lat. Szwedzki kompozytor, niezwykle uzdolniony i wrażliwy przyszedł na świat – jak Mozart – w 1756 roku. Zbieżności czasowe spowodowały zresztą, że przylgnęło doń określenie „szwedzki Mozart”, chociaż nie powinno się go odnosić jedynie do dat życia. Kraus w swojej postawie artystycznej wykazywał niespodziewanie wiele podobieństw do autora Czarodziejskiego fletu.
Pochodzący z Vamberku w Czechach i działający w Wiedniu Jan Václav Voříšek należał już do następnej, wczesnoromantycznej generacji. Z Beethovenem się znał, świadczy o tym choćby materia jego jedynej Symfonii D-dur op. 24. Łatwo skojarzyć ją z pierwszymi symfoniami Beethovena, ale też warto wskazać w niej cechy wczesnego romantyzmu. Czyli trochę tradycji i trochę wizjonerstwa. Jak u wielkiego Ludwiga, który potrafił być burzycielem, ale również z powodzeniem pisać w stylu doskonale klasycznym, do złudzenia przypominającym muzykę Josepha Haydna, bo taka jest IV Symfonia B-dur op. 60, skomponowana dla orkiestry hrabiego Oppersdorfa z Głogówka.

zmodyfikowano  5 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ