koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
zmodyfikowano  3 lata temu

Trzy Wysokie Kobiety

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 11 802 wyświetleń od 20 kwietnia 2022

Warszawa » ul. Kazimierza Karasia 2 00-327 Warszawa tel. 22 826 92 76, bilety@teatrpolski.waw.pl » NA MAPIE

  • 2 czerwca 2022, czwartek
    » 19:30
  • 1 czerwca 2022, środa
    » 19:30

Premiera: 26.09.2020, Scena Kameralna
„Trzy wysokie kobiety”, „Kto się boi Virginii Woolf?”, „Chwiejna równowaga”, „American dream” to najbardziej znane utwory, których autorem jest Edward Albee – jeden z najważniejszych amerykańskich dramaturgów, zaliczany (wraz z Arthurem Millerem, Eugenem O’Neillem i Tennesseem Williamsem) do tzw. „wielkiej czwórki”, która ukształtowała dwudziestowieczny amerykański teatr.
Za „Trzy wysokie kobiety” Albee został wyróżniony nagrodą Pulitzera w 1994 roku. Sztuka spotkała się z żywym przyjęciem również ze względu na jej autobiograficzny charakter. Edward Franklin Albee III był dzieckiem adoptowanym. Biologiczna matka oddała go dwa tygodnie po urodzeniu. Przybrani rodzice dali dziecku nazwisko, konserwatywne wychowanie, wykształcenie, bezpieczeństwo finansowe i pozycję społeczną. Nie potrafili dać mu miłości. Pani Albee była surowa i oschła. Wrażenie nieprzystępności potęgował jej wzrost – była bardzo wysoka. Pan Albee odwrotnie – niski i krępy, miał za to wysokie mniemanie o sobie i pozycji swojej rodziny. Mimo to wychowaniu syna nie poświęcał zbyt wiele czasu. Nigdy nie czułem się dobrze w domu moich przybranych rodziców – wspominał Albee. – Oni nie wiedzieli jak być rodzicami. Możliwe, że ja nie wiedziałem jak być ich synem.
Albee opuścił dom w wieku osiemnastu lat. Największy żal miał do przybranej matki, która nie tylko nie zatrzymała go, ale wręcz zmusiła do odejścia. Syn homoseksualista, marzący o karierze literackiej, nie mieścił się w jej idealnym wyobrażeniu szanowanej amerykańskiej rodziny. Nie była przygotowana na taki scenariusz. Jej „american dream” się nie ziścił…
„Trzy wysokie kobiety nie zostały napisane z chęci zemsty – tłumaczył Albbe okoliczności powstania utworu. – Przez lata ja i kobieta, która mnie wychowała unieszczęśliwialiśmy się wzajemnie. Dla mnie to już przeszłość, choć myślę, że ona żyła tym do końca. Prawdą jest, że jej nie cierpiałem, nie mogłem znieść jej uprzedzeń, braku empatii, jej paranoicznych obsesji, ale jednocześnie podziwiałem jej władczość i poczucie własnej wartości. Byłem głęboko poruszony obserwując, jak zbliżając się do dziewięćdziesiątki, osłabiona fizycznie i mentalnie, z właściwą sobie wyższością, rozpaczliwie próbowała ignorować zbliżający się koniec. Sztuka „Trzy wysokie kobiety” ma swój początek w zafascynowaniu grozą i smutkiem tamtych przeżyć.
Edward Albee bywa nazywany defetystą i pesymistą. Jest jednak raczej moralistą wierzącym, że szokując, być może nawet obrażając, dobitniej stawia pytania, które mogą skłonić do przewartościowania postaw, nigdy do utraty nadziei. Dialogi w sztukach Albeego cechuje dystans i poczucie humoru, ale i szczerość, która bywa bolesna, a jego wnikliwe obserwacje przynoszą refleksję, że życie najpełniej definiuje się poprzez nieuniknioną bliskość śmierci. Szkoda, że wtedy jest już zbyt późno, by choć na chwilę „wyjść z roli”.
Czym jest los? Czym szczęście? Czym osobista odpowiedzialność za życiowe wybory? Czy nasze istnienie jest wolnością? Ile jesteśmy w stanie znieść żeby dopasować się do własnych i cudzych wyobrażeń o szczęściu i życiowym sukcesie? Czy jesteśmy niewolnikami systemów społecznych? Ile jesteśmy w stanie poświęcić aby obronić bezpieczne dla nas status quo? Te zasadnicze pytania, które zadaje w swojej sztuce Albee, są sednem dyskusji toczącej się od wieków. Zadają je również Twórcy spektaklu, szukając w tekście Edwarda Albeego współczesnych kontekstów.
Wchodzimy w świat kobiety, której życie zostało precyzyjnie zaprogramowane, którą od młodzieńczych lat ćwiczono do spełniania oczekiwań, jakie miał wobec niej świat. Oczekiwań, których realizacja miała dać jej prestiż, pozycję, dobre życie – szczęście. A jednak to nie wystarczyło. Przepis na szczęście nie zadziałał. Po czyjej stronie zatem leży wina? Zazwyczaj pytanie to zadajemy sobie dopiero w punkcie ostatecznym, na krawędzi śmierci, kiedy poznanie odpowiedzi nie ma już żadnego znaczenia.
Edward Albee w jednym z wywiadów odpowiadając na pytanie o przesłanie "Trzech wysokich kobiet" odpowiedział – Myślę, że może ono sprowadzać się do napomnienia, aby bardzo uważać, co czynimy z jedynym życiem jakie mamy. Uważać, by pozostać sobą i nie skończyć jak moja bohaterka – przepełniona gniewem, wściekłością i żalem. Ona wpadła w pułapkę „radzenia sobie jakoś”. Tymczasem my powinniśmy dokonywać wyborów.

zmodyfikowano  3 lata temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ