koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
CO JEST GRANE - LISTOPAD 2024 - nr 365TP Repertuar 11.2024Wrocławianka roku GalaARTYSTA BEZ GRANIC PAFAWAG
zmodyfikowano  12 lat temu

Obok wystawa malarstwa i rysunku

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 28 152 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • od: 11 grudnia 2006, poniedziałek
    do: 5 stycznia 2007, piątek

Emilia Piekarska – Freudenreich

**Wernisaż:

  1. grudnia 2006, godz. 19.00

Wystawa potrwa do 5 stycznia 2007**

Kilkanaście prac malarskich Emilii Piekarskiej – Freudenreich to plon ostatniego czasu, ale i bardzo widoczny rezultat dokonanego rozwoju jej sztuki. Rzadko która twórczość malarska dojrzewa, narasta i sumuje się z podobną przejrzystością odbytej drogi. Naturalnie, z biegiem lat artystka rozwinęła paletę i zwiększyła swobodę ręki prowadzącej pędzel, utrwaliła świadomość swego miejsca i swoich możliwości. Oddaliła się wczesna, młodzieńcza twardość formowania - w miękkości i rozpraszaniu formy, paradoksalnie, zaistniała odwaga. Tematem tego malarstwa było i jest zawsze jedno – materia widzialnego świata. Jakkolwiek to ludzie odbierają, w płótnach Emilii nie ma popisów formy abstrakcyjnej. Wszystko jest zobaczone, albo w jednym ułamku chwili, albo w swoim przedłużonym trwaniu. Wszystko ma swój rodowód miejsca i można zawsze przywołać okoliczności malarskiego powodu obrazu. Więc pejzaż i jego uszczegółowienia są tą drugą stroną sprawy: jakieś jedyne światło nad wodą, wiatr w sadzie, ruchomy letni światłocień. W swoich obrazach Emilia dodaje dyskretny przykład panteizmu. Wergiliuszowskie nawołanie do opiewania rzeczy i spraw najważniejszych spełnia się u niej inaczej, odwrotnie. To świat części składowych jest najważniejszy. To główna jest materia budulcowa, jakby przedforemna, składająca się na pejzaż, wypełniająca przestrzeń, spinająca wszystko ze wszystkim. To byty elementarne trzymają rzeczy i kompozycje w równowadze. Tak to Emilia widzi.

Piekarska Freudenreich jest wychowanka Nachta Samborskiego, i mimo różnicy wieku i miejsca, mimo dystansu odsuwającego studentkę od profesora, bardzo wiele ja z tym twórca łączy. Najpierw postawa bycie osobno, odgrodzenie się w kręgu własnych spraw malarskich, niechęć do wystaw i publicznego obnoszenia sztuki. Następnie wierność dekalogowi malarstwa. Wreszcie stosunek do tego, co jest motywem żywym. Niewiele tylko przesadzając można powiedzieć, że dla Nachta fikus był modelem świata, metaforycznym obrazem życia w ogóle. Swój powód malarski Nacht analizował by zyskać pewność, a kadry jego obrazów są sprawą skończoną. U Emilii, przy podobnej potrzebie wyjściowej, najważniejsze okazuje się stawanie się formy, ruch samego procesu analizy, niepewność i olśnienie. Ale obydwie postawy są przecież siostrami bliźniaczymi i dziećmi jednej matki.

Danuta Wróblewska

Bardzo trudno jest być malarzem pod koniec dwudziestego wieku. Zwłaszcza jeśli się malarstwo pojmuje tak, jak było pojmowane przez długie wieki swojej świetności: jako przekładanie oglądu świata na język kształtu, kolorów i światła. Jako dociekanie, poprzez formę plastyczną, widzialnej prawdy świata stworzonego i określanie swojego do tej prawdy stosunku. Mozolne i pełne wahania bywa wnikanie we własne niespokojne urzeczenie i tłumaczenie go w obrazie – ze świadomością tysięcy urzeczeń cudzych, cudzych usiłowań, odkryć, objawień, które dokonały się przed nami w sferze malarstwa. Ze świadomością pracy legionu oczu penetrujących przestrzeń, temperaturę barw, przezroczystość powietrza i legionów pędzli z rozwagą maczanych w farbach, by te nieprzeliczone malarskie urzeczenia przenieść na setki tysięcy płócien. Ta świadomość wspaniałego i niezmierzonego dziedzictwa jest przygniatająca. Toteż malarstwo naszego wieku konwulsyjnie próbowało się spod tego ciężaru wyzwolić: to ironią i drwiną, to ascetycznym uproszczeniem, to walką z formą, wreszcie – nie artykułowaną eksklamacją, ucieczką od obrazu.

Cóż więc pozostaje współczesnemu malarzowi, noszącemu w sobie pragnienie obrazu, pragnienie łowienia widzialności w czysto malarską formę? Zapewne, wielka skromność i wielka, wrażliwa rzetelność w przenoszeniu na płótno barwnej i przestrzennej myśli o widzialnym. Taką odpowiedź daje swoimi obrazami Emilia Piekarska-Freudenreich. I wydaje się, że nad tą odpowiedzią przemyśliwując, wypracowując ją farbami na płótnach, formułuje ją z biegiem czasu coraz bardziej dojrzale, coraz spokojniej i pewniej. Pięć lat temu tak pisałam o jej malowaniu: Na tle cichych zawirowań bieli rozgrywają się akcje dramatyczne, ale nie hałaśliwe. Ta różnorodna, płynąca, skręcająca się w kłębiaste pasma biel zdaje się być żywiołem podstawowym. Biel o zmiennej temperaturze i konsystencji, nasycona kolorami, którymi broczą rojące się po niej bezimienne elementy – bohaterowie tajemniczego dziania się z obrazów Emilii Piekarskiej – Freundereichowej. Te elementy, ta barwna populacja prowadząca życie intensywne a dyskretne, przybierająca czasem pozór znaków, ostrych tropów, bazgrołów i plam – to mniejszych, to większych – nie rozrywa przecież swoją różnorodnością powierzchni obrazu. Właśnie delikatna równowaga silnych napięć, uspokojenie osiągnięte wśród nigdy nie wygasającego dramatu, stanowi jedną z pięknych tajemnic tego malarstwa.

W ciągu tych pięciu lat z obrazów Emilii usunęła się akcja. Pozostało coś, co było pod nią, przez nią sygnalizowane: głębia. Kolorystyczna gra o głębię. Głębią głębi bywa też szafir. Nawet tam, gdzie gra odbywa się między smugami bielą rozprowadzonego fioletu, żółcieni, rdzawości, między bielą układającą się w opalizując pasma, okazuje się, że cała ta barwna struktura wyznaczać ma głębię szafiru – i jemu to służyć za akompaniament. Czasami rolę szafiru – barwnego sygnału transcendencji – przejmuje chłodny błękit; jego głębokość odmierzana jest ruchliwością przepływów niebieskawoszarej białości z kleksami płytkiej czerni. Na którymś z obrazów przesmyk czerni majaczy między ciemnoszarymi burzowymi bielami. Wszędzie wyczuwa się czułą rozwagę z wolna wędrującego po płótnie pędzla, bardzo świadome, bardzo odpowiedzialne budowanie barwnej struktury obrazu.

Nauczycielem Emilii był Artur Nacht-Samborski, jeden z najznakomitszych polskich kolorystów. I chyba wspomnienie po koloryzmie jest w dojrzałej twórczości Emilii Piekarskiej-Freudenreichowej coraz bardziej dostrzegalne; przede wszystkim w bardzo dyskretnej, ale oczywistej inspiracji widzialnością świata, w transponowaniu jego układów barwnych i przestrzennych.

Ponadto – tu właśnie przychodzi na myśl dziedzictwo Nachta-Samborskiego – w bogactwie malarskiej mikrostruktury; w tym tajemniczym kunszcie barwnym, na który składają się nieprzeliczone maźnięcia drobne i bardziej zamaszyste, dotknięcia pastą pigmentu nabieraną to oszczędnie, to znów tak obficie, by spłynęła pozornie przypadkowym zaciekiem. I rowki na zaschniętej powierzchni farby: ślady poruszeń zapierającego się wszystkimi włoskami pędzla. Tę zanikającą już z wolna alchemię farby olejnej, sztukę dobywania z niej światłem sondowanej przestrzeni, malarka uprawia z upodobaniem i znawstwem.

Trzecim elementem zdającym się odlegle łączyć sztukę Emilii Piekarskiej- Freudenreichowej z polskim koloryzmem, jest pojmowanie procesu stawania się obrazu. Waga, jaką do tego procesu przykłada. Nazywa to grą bez zakończenia. Mówi: Chcę, żeby było niedoskonałe, mając chyba na myśli powolne ustanawianie ładu, budowanie struktury barwnej odpowiadającej oglądowi świata, rozważanie odmierzających przestrzenność stosunków kolorów.

Emilia Piekarska-Freudenreichowa nie maluje wizerunku widzialnego świata; nie tworzy też jednak malarstwa programowo abstrakcyjnego. Jej obrazy są barwną metaforą tego, co widzialne. Metaforą po poetycku ścisłą i konkretną, wierną z namysłem wypracowanej wizji. Pięknie, zgodnie z regułami malarskiej sztuki, rozgrywana gra o kolor i głębię.

Joanna Pollakówna

Emilia Piekarska-Freudenreich - ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie w 1965 roku w pracowni Artura Nachta- Samborskiego. Uprawia grafikę, rysunek i malarstwo.

Wystawy indywidualne:

  • 1977 Wystawa ilustracji książkowej, Galeria Plakatu, Warszawa
  • 1979 Malarstwo, rysunek, Dom Artysty Plastyka, Warszawa
  • 1984 Malarstwo, Galeria Spoz, Amsterdam
  • 1989 Galeria Studio, Warszawa
  • 1992 Galeria Pokaz, Warszawa
  • 1998 Galeria Kordegarda, Warszawa
  • 2004 Giełda Papierów Wartościowych, Osobistości Przedstawiają, Warszawa

Wystawy zbiorowe:

  • 1967 Sztuka książki, Centralne Biuro Wystaw Artystycznych Zachęta, Warszawa
  • 1968 Festiwal Sztuk Pięknych, Warszawa
  • 1969 Ogólnopolska Wystawa Ilustracji dla Dzieci, Centralne Biuro Wystaw Artystycznych Zachęta, Warszawa
  • 1969 Wystawa Młodego Malarstwa, Warszawa
  • 1970 Wystawa Ilustracji Złote Pióro, Belgrad
  • 1972 Wystawa Ilustracji Złote Pióro, Belgrad
  • 1973 Warszawa w sztuce, Warszawa
  • 1973 Wystawa Grafiki i Malarstwa, Galeria Studio, Warszawa
  • 1973 Biennale Ilustracji dla Dzieci, Bratysława
  • 1976 Festiwal Sztuk Pięknych, Warszawa
  • 1977 Wystawa ilustracji polskiej, Bukareszt
  • 1977 Biennale Rysunku, Cleveland
  • 1977 i 1978 Paryż, Duisburg
  • 1979 Wystawa Polskich Książek dla Dzieci, Tokio
  • 1979 Biennale Sportu, Barcelona
  • 1979 Ogólnopolska Wystawa Ilustracji, Warszawa
  • 1979 Wystawa ilustracji (wspólnie z Wojciechem Freudenreichem), Zielona Góra
  • 1979 Wystawa laureatów konkursu grafiki, Warszawa
  • 1980 Wystawa rysunku, Dom Artysty Plastyka, Warszawa
  • 1981 Portret miasta, Warszawa
  • 1981 Biennale Ilustracji dla Dzieci, Bratysława
  • 1989 Wystawa Grupy 21, Galeria Studio, Warszawa
  • 1990 Centre des Kongres, Montreux
  • 1991 Wystawa rodzinna (wspólnie z Małgorzatą Piekarską i Michałem Piekarskim), Gorzów Wlkp.
  • 1995 Galeria Zapiecek (wspólna z Wojciechem Freudenreichem), Warszawa

Nagrody

  • 1969 I nagroda w konkursie Sztuka książki dla dzieci
  • 1973 II nagroda za komiks w konkursie Krajowej Agencji Wydawniczej
  • 1973 Wyróżnienie na I Biennale Sztuki dla Dziecka w Poznaniu
  • 1977 III nagroda na III Biennale Sztuki dla Dziecka w Poznaniu
  • 1979 i 1980 Wyróżnienie w konkursie malarskim im. J.Spychalskiego
  • 1981 Nagroda Prezesa Rady Ministrów za ilustracje dla dzieci
zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ