koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
ARTYSTA BEZ GRANIC PAFAWAGWrocławianka roku GalaTP Repertuar 11.2024CO JEST GRANE - LISTOPAD 2024 - nr 365
zmodyfikowano  12 lat temu

STREFA DZIAŁAŃ WOJENNYCH Michał Bajer

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 30 256 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • 3 kwietnia 2006, poniedziałek
    » 19:00

NOWA DRAMATURGIA

Próba czytana dramatu napisanego w ramach projektu TR/PL

Domność jest przeciwieństwem bezdomności i odnosi się do procesu budowania własnej tożsamości przez wytyczanie wycinka przestrzeni określonego jako moja przestrzeń.

Ta przestrzeń jest równocześnie społeczna, psychologiczna i duchowa, przy czym te wszystkie plany przecinają się wzajemnie. Pojęcie domności wydaje mi się bardziej operacyjne niż pojęcie przynależności. Przynależy się do czegoś, w tym słowie jest bliskość i bezkonfliktowość – jakiś komfort, a zjawisko, które opisuję, dokonuje się zawsze przeciw czemuś i wiąże się z niewygodą. Bezdomność poprzedza domność – domność rodzi się z bezdomności.

Jest też zresztą naukowo dowiedzione, że długie dojazdy do pracy sprzyjają rozpadowi życia rodzinnego, tak, jak sprzyjają stopniowej degradacji mieszkań. No bo wyobraź sobie parę ludzi, którzy dojeżdżają codziennie godzinę i dwadzieścia minut w jedną stronę. W dwie strony, to daje codziennie dwie godziny czterdzieści. Dodaj do tego dziesięć godzin spędzonych w pracy, godzinę na przerwę obiadową i przeciętnie dwie godziny dziennie na załatwianie różnych rzeczy w mieście. To daje razem piętnaście godzin i czterdzieści minut, przy założeniu, że nie uprawiają jeszcze jakiegoś sportu i nie prowadzą intensywnego życia towarzyskiego.

Powstawaniem i rozpadem więzi w obrębie grupy rządzi podstawowy paradoks: im silniejsza jest tendencja do izolowania się w imię jedności, tym bardziej rozluźniają się związki pomiędzy członkami wspólnoty. Grupa napędzana przez strach przed tym, co na zewnątrz, prędzej czy później traci wyczucie proporcji między zaufaniem a jego brakiem, bo raz rozpędzony mechanizm podejrzliwości nie daje się już zatrzymać. W tej sytuacji, inwazja prawdziwych obcych może być wybawieniem.

Przywitali się i powiedzieli, że mają nakaz rewizji. Pokazali dokumenty. Poprosiłam, żeby weszli. Jeden był młodszy, drugi starszy. Stali w przedpokoju, powiedzieli że czekają na ekspertów. Jakich ekspertów? Specjalistów od rewizji. Nie wiedziałam, że jest taka specjalizacja. Tak, proszę pani. Nie wiedziałam, że to takie trudne. Ten młodszy powiedział, że to dosyć trudne, bo trzeba bardzo uważać i jeszcze potem każdą rzecz dokładnie na miejsce odłożyć, tam, gdzie stała przedtem. Miło było patrzeć, jak pracują. Trzej eksperci i oni dwaj. Byli naprawdę bardzo kulturalni. Mieli sprawne, delikatne dłonie. Każdą rzecz chwytali, dotykali tymi długimi, smukłymi palcami, każdy centymetr kwadratowy. Michał Bajer

wstęp wolny

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ