koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
ARTYSTA BEZ GRANIC PAFAWAGCO JEST GRANE - LISTOPAD 2024 - nr 365Wrocławianka roku Gala
zmodyfikowano  12 lat temu

Bachantki

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 23 961 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • 25 października 2008, sobota
    » 20:00
  • 24 października 2008, piątek
    » 20:00
  • 23 października 2008, czwartek
    » 20:00
  • 25 listopada 2007, niedziela
    » 19:00
  • 24 listopada 2007, sobota
    » 19:00
  • 23 listopada 2007, piątek
    » 19:00
  • 22 listopada 2007, czwartek
    » 19:00
  • 10 stycznia 2007, środa
    » 19:00
  • 9 stycznia 2007, wtorek
    » 19:00
  • 4 stycznia 2007, czwartek
    » 19:00
  • 3 stycznia 2007, środa
    » 19:00

Eurypides

Eurypides

Bachantki

w przekładzie Stanisława Hebanowskiego

reżyseria: Krzysztof Warlikowski

scenografia: Małgorzata Szczęśniak

muzyka Paweł: Mykietyn

reżyseria świateł: Felice Ross

obsada:

  • Stanisława Celińska
  • Małgorzata Hajewska-Krzysztofik
  • Magdalena Kuta
  • Maria Maj
  • Andrzej Chyra
  • Aleksander Bednarz
  • Lech Łotocki
  • Waldemar Obłoza
  • Jacek Poniedziałek
  • Redbad Klijnstra
  • Piotr Nowak

*Ten liczący prawie dwa i pół tysiąca lat traktat o wierze Warlikowski wystawił z szacunkiem dla autora, raczej niespotykanym w jego spektaklach. Poważnym skrótom uległa tylko ostatnia część tragedii, zachowana zresztą we fragmentach, w której Dionizos wypędza z miasta Kadmosa i Agawe (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik). Główną ingerencją reżysera w tekst są realia – Warlikowski i autorka scenografii Małgorzata Szczęśniak zanurzyli tragedię Eurypidesa w rzeczywistości, która nie jest ani antyczna, ani współczesna. Penteusz nosi czerwoną, puchową kurtkę, w pewnej chwili wkłada antyczny hełm. Figurę Dionizosa, do której modlą się kobiety z chóru, oświetlają jarzeniówki. Modłom towarzyszy muzyka Pawła Mykietyna, jaką można by usłyszeć w Radiu Jazz, ale sam Dionizos gra na archaicznej piszczałce. Bogowie nie znają czasu, nie są ani historyczni, ani współcześni, lecz wieczni.

Pokazując rytuał dionizyjski, Warlikowski nie poszedł w ślad za barokowym malarstwem, które przedstawiało dionizja jako pląsy półnagich efebów z kiściami winogron wokół bioder. Kiedy Aleksander Bednarz (Kadmos) i Lech Łotocki (Tejrezjasz) zdejmują ubrania, wkładają na szyje sznury korali i malują ciało, przypominają współczesnych Europejczyków, którzy nawrócili się na jedną z religii Dalekiego Wschodu. Są oczywiście śmieszni, kiedy w samych majtkach bełkoczą zaklęcia i potrząsają naszyjnikami, ale śmiech zamiera na ustach, kiedy zaczynamy rozumieć, że za tymi śmiesznymi z pozoru gestami może się kryć siła zdolna rozerwać człowieka na strzępy.

Niekontrolowaną potęgę, ukrytą pod groteskowym przebraniem, czuje się w postaci Dionizosa granego przez Andrzeja Chyrę. To kapryśny chłopiec, który pytany o dionizyjskie rytuały, odpowiada w tonie: "Wiem, ale nie powiem". Ale na początku spektaklu nie ma chłopca, jest zwierzę – Chyra stoi tyłem do widowni i wypowiada słowa prologu, bełkocząc, jakby dopiero uczył się ludzkiej mowy. Magnetyczna siła Dionizosa przyciąga nawet jego największego wroga Penteusza (Jacek Poniedziałek). Penteusz jest gotów przebrać się za kobietę i czołgać po ziemi, byle Dionizos pokazał mu sekretne rytuały. Ich walka jest jak miłosny uścisk. Chyra w tym spektaklu to demon, który prowadzi do zguby.*

Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza

premiera: 9 lutego 2001

spektakl trwa: 2 godz. 20 min (bez przerwy)

bilety: 50 zł, 40 zł, 25 zł

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ