koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
ARTYSTA BEZ GRANIC PAFAWAGWrocławianka roku GalaCO JEST GRANE - LISTOPAD 2024 - nr 365
zmodyfikowano  12 lat temu

NIE MÓWIĘ TU O MIŁOŚCI

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 27 138 wyświetleń od 10 lipca 2007
  • 19 lipca 2007, czwartek
    » 19:00

Teatru Cinema z Michałowic

Scenariusz i reżyseria: Zbigniew Szumski

Scenografia: Zbigniew Szumski

Udział biorą: Jan Kochanowski, Włodzimierz Dyła/Paweł Adamski, Tadeusz Rybicki, Dariusz Skibiński

Premiera: 1994

„Sceny z życia pracowników zieleni miejskiej. Grupa pracowników zieleni miejskiej kopie dół. Sądząc z koloru ścian dołu, które stają się coraz bardziej niebiańskie, pomylili kierunki i zamiast w dół, kopią w górę. Tak mógłby wyglądać rozszerzony podtytuł. Taki był jeden z tematów zadany aktorom do improwizacji. Jean Cocteau w swoim dzienniku użył pojęć: ludzie-pułapki, sytuacje-pułapki. My, nie rezygnując z tamtych, dodaliśmy do tego rzecz najzwyklejszą: przedmiot-pułapkę. Aktorzy zostali wyposażeni w trzy przedmioty -pułapki: łopatę, paczkę i zabawkę na patyku-rodzaj marionetki. Były jeszcze budy – metalowe pojemniki i cała lista określająca, czym mogą być takie „budowle”: rakiety jak z rycin ilustrujących powieści J. Verne`a, budki strażnicze, szafki na ubrania robocze, pionowe trumny, wychodki, zbroje – wzniośle. Taki był punkt wyjścia przed spektaklem. Tekst pojawił się później. Tekst po to, by zagadać niepewność. „Zorientować się w sytuacji”. Przeczekać. „I na końcu deser. Uroczyste parcie pogrzebowe związane z pierwszymi samodzielnymi krokami śmierci” – te słowa wypowiada jedna z postaci. Chcieliśmy jak najpóźniej „powiedzieć postaciom”, wokół jakich spraw obracają się ich prace. Byli przecież pracownikami zieleni miejskiej i poza kopaniem grobów mieli masę innych zajęć, jak np. zamiatanie ulic, strzyżenie trawników, usuwanie padłych zwierząt, malowanie pasów na jezdni, zbieranie śmieci / patyk z gwoździem na końcu – do nabijania śmieci – „z przypadkowo” nabitym misiem – zabawka – do usunięcia/. Tak powstał ten spektakl. Temat główny – śmierć – pozostał w ukryciu. Zajmowaliśmy się prostymi czynnościami, rytmizując je i multiplikując, tak by powstał rodzaj tańca. Taneczne układy życiowe miały stopniowo zmieniać się w „układy ze śmiercią”, w których nikt nie jest mocny”.

Zbigniew Szumski

Fragmenty recenzji spektaklu: „NIE MÓWIĘ TU O MIŁOŚCI”:

„... Czterech grabarzy w spektaklu CINEMA opowiada o życiu”. Każdy ma swoją opowieść. Opowieści są wstrząsające. Pełne ironii, drwiny, chwilami obrzydliwości. Każdy z grabarzy na sekundę, minutę porządkuje swoje doświadczenie życia, by natychmiast pogrążyć się w chaosie własnych doznań, w dole, który jest kresem, w kabinie przypominającej puszkę, dom dla ubogich, trumnę postawioną na sztorc, może też wychodek.

Mimo że wątki grabarzowych opowieści przenikają się, oni sami są absolutnie samotni wobec siebie i wobec widzów. Odbywają samotną wędrówkę w poszukiwaniu formy dla wyrażania procesów gnilnych, w poszukiwaniu sensu umierania, w poszukiwaniu miłości tam, gdzie nie ma dla niej miejsca. Między pleśnią, ziemią, łopatą.

Precyzyjne aktorskie działanie, poszukiwanie języka ciała, by opowiedzieć to, do czego nie przystają słowa, by zsynchronizować działanie z dźwiękami, chwila refleksji, odrobina zbawczej drwiny, która wywołuje w widzach oczyszczający śmiech i tysiące skojarzeń, które poruszają dawno skrywane w nas tęsknoty, a przede wszystkim lęki – oto wielka siła spektaklu Nie mówię tu o miłości.”

Izabela Skórzyńska„Gazeta Wielkopolska”, 27.06.1997

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ