koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
TpL repertuarCO JEST GRANE - kwiecień 2024 -nr 359
zmodyfikowano  11 lat temu

Legenda za życia. Helmut Qualtinger 1928-1986

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 23 116 wyświetleń od 24 października 2007
  • od: 29 października 2007, poniedziałek
    do: 16 listopada 2007, piątek

wystawa poswiecona zyciu i tworczosci austriackiego satyryka, pisarza i aktora

Otwarcie: poniedzialek, 29.10, godz. 18.00

Szanowni Państwo!

W 1985 roku, kiedy Austria obchodziła 40-lecie II Republiki, jedno z wiedeńskich pism bulwarowych opublikowało listę 100 najważniejszych Austriaków czterech ostatnich dziesięcioleci. Znalazł się na niej człowiek, który zasłynął jako twórca i odtwórca postaci „pana Karola”: Helmut Qualtinger. Premiera przedstawienia, która odbyła się w 1961 roku, złamała tabu, sztuka poruszyła bowiem pomijane w oficjalnym dyskursie aspekty historii Austrii w czasach austrofaszyzmu, narodowego socjalizmu i szoah – a w dodatku została zapowiedziana jako program rozrywkowy w telewizji, nowym naówczas środku masowego przekazu. Oburzenie wywołała ogromne, Qualtingera zwymyślano za kalanie własnego gniazda. Społeczeństwo, zamiast głęboko się zastanowić nad „panem Karolem”, wolało zejść mu z drogi; zamiast poważnie potraktować zarzuty, zdystansowało się od tej postaci, traktując ją jak sztuczny twór. Krytyka minęła bez społeczno-politycznego echa, a Qualtinger nie został uznany za pisarza politycznego. Mimo wielu występów, także gościnnych, „pan Karol” poszedł w zapomnienie.

W 1986 roku kandydatura i wybór Kurta Waldheima na prezydenta wzbudziły gwałtowne kontrowersje. Wstrząsnęły na długo krajobrazem politycznym Austrii, ujawniając głębokie podziały w kwestii rozrachunku z nazistowską przeszłością, właściwej postawy wobec winy, odpowiedzialności i kary. Jesienią, po długiej przerwie, Der Herr Karl, który za sprawą Waldheima okazał się niebywale aktualny, miał zostać wystawiony przez wiedeński Akademietheater. Dla Qualtingera ta inscenizacja mogłaby być potwierdzeniem jego złowróżbnych przewidywań z 1961 roku. W kilku wywiadach ostrzegał przecież przed niezniszczalnym typem, uosabianym przez „pana Karola”, który dzięki zdolnościom do mutacji potrafi przetrwać i wydaje się atrakcyjny. Qualtinger, przez całe życie uważający swoje pisarstwo za działalność polityczną, jednak i tym razem nie zyskał uznania jako pisarz polityczny. Dwudziestego dziewiątego września 1986 roku zmarł w wieku 57 lat. W jego osobie odeszła instytucja, która w istotnej mierze kształtowała artystyczne oblicze Wiednia i Austrii.

Po 20 latach niełatwo przywołać na pamięć znaczenie Qualtingera. W świadomości swoich fanów żyje on nadal, ale dla tych, którzy sami nigdy go nie widzieli na scenie ani nie bywali na jego wieczorach literackich, często jest już kimś nieznanym. Zresztą już za życia ów artysta- kameleon i człowiek nieprzewidywalny sprawiał trudności. Nie poddawał się żadnym próbom zaszeregowania, przypisania do czegokolwiek, opierając się w ten sposób oczekiwaniom publiczności i narzucanym rolom.

Próby przybliżenia Qualtinger to w dużej mierze wytwór prasy. Sądy o nim mają istotny związek z postrzeganiem selektywnym. Dziennikarze i media wybierali pewne aspekty i lepili z nich postać, która wydawała się im odpowiednia do umacniania istniejących stereotypów lub do tworzenia nowych. Raz przedstawiali go jako jako skandalizujące enfant terrible, kiedy indziej jako niepokornego intelektualistę, który chce siać niepokój w otoczeniu, prowokować publiczność. Nadano mu mnóstwo etykietek – od „barokowej postaci” po „sumienie narodu”. Te atrybucje i metafory mówią wprawdzie dużo o sposobie, w jaki był – czy też nie był – postrzegany i oceniany, niewiele jednak mówią o nim jako fenomenie artystycznym czy o człowieku.

Nie będę przedstawiał Państwu jego życiorysu – te informacje znajdą Państwo, oglądając wystawę; chcę mówić o tym, jak trudno jest powiedzieć o Qualtingerze coś ogólnie zobowiązującego. Pewne jest jedno: gdziekolwiek się pojawiał, wywoływał w równej mierze konsternację i irytację. Koledzy i przyjaciele, którzy mieli z nim do czynienia zawodowo czy prywatnie, dziwili się gwiazdorskiemu kultowi, jakim go otaczano, i nie rozumieli, że ktoś taki jak on mógł stać się mitem. Innych, znających go raczej z afirmującej legendy, zaskakiwało jego życie prywatne. Potykali się o cieniste strony człowieka, zupełnie niepasujące do wizerunku pewnego siebie artysty. Te niespójności w postrzeganiu można było estetycznie zakamuflować, interpretując domniemane wady jako osobisty rys, sympatyczne cechy genialnego artysty – z racji obfitej tuszy porównywano Qualtingera do „wirującej kuli”, napędzanej niespokojnym duchem, albo widziano w nim smutnego „olbrzyma o rączkach dziecka”. Ale czy był taki naprawdę?

Qualtinger sam konsekwentnie pracował nad swoją sławą i karierą, nad swoim wizerunkiem także. Jego charyzma, działająca po dziś dzień, to efekt stylizacji i tworzenia legendy, biograficznych upiększeń i interpretowania faktów w sposób subiektywnie oryginalny. Prawda i zmyśleniem blisko ze sobą sąsiadują – ale gdzie przebiega granica, nie zawsze można stwierdzić z całą pewnością. Chciał pozostać niedookreślony, nie pozbawiać się możliwości autokreacji – było to równie wykalkulowane jak taktyka puszczania w świat fałszywych informacji, by zakpić sobie z bliźnich albo ukarać ich za naiwną łatwowierność.

„Zawody” Qualtingera Jednoznaczności, której brak w charakterze Qualtingera, nie ma również w jego działalności zawodowej. Zaglądając do encyklopedii czy do leksykonu aktorów albo literatury, znajdą Państwo różne informacje na temat jego kariery, po części sprzeczne. Qualtinger chyba miał kłopot z dokonaniem wyboru spośród mnogości zainteresowań i talentów. Zdecydował się na wiele profesji, które wykonywał jedną po drugiej, a niektóre nawet równocześnie. Jednych rzeczy próbował, inne szybko zarzucał, a później do nich wracał. Ale jaką przykładać tu miarę? Czy młody Qualtinger, który pisze drobne sztuki i gra w teatrzyku młodzieżowym to piszący aktor, czy autor uprawiający aktorstwo? W czasie II wojny światowej Qualtinger adaptuje sztuki i razem z zespołem uczy się ról. Czy to wystarczy, aby uznać go za dramaturga, jak z dumą mówił wówczas o sobie? Po 1945 roku i odkryciu praskiego dziennikarza Egona Erwina Kischa naśladuje typ „szalejącego reportera”, pisze artykuły do gazet i satyryczne opowiadania do prasy rozrywkowej. W tym okresie uważa się przede wszystkim za dziennikarza, recenzenta i krytyka. Ponadto dla jednego z wydawnictw teatralnych tłumaczy z angielskiego sztuki sceniczne – zajęcie marnie opłacane, ale pozwala mu w krótkim czasie zostać redaktorem.

W latach pięćdziesiątych otrzymuje propozycje ról z wiedeńskiego Volkstheatru i Theater in der Josefstadt. Występuje w nich gościnnie, grając jednocześnie w wiedeńskich teatrzykach piwnicznych, gdzie robi wszystko, co jest do zrobienia – od funkcji oświetleniowca po aktora, od szansonisty po autora. Wreszcie na 10 lat zostaje artystą kabaretowym w zespole wciąż zmieniającym swój skład i lokal. W tym samym czasie przyjmuje role w filmach, ma swoje kolumny w gazetach, śpiewa i próbuje sił jako autor scenariuszy. Gdy zostaje gwiazdą wiedeńskich kabaretów, ciągnie go do teatru jednego aktora, chce grać solo. W 1961 roku jako „pan Karol” definitywnie odcina pępowinę łączącą go z zespołem.

„Pan Karol“ – Der Herr Karl Qualtinger, któremu popularność w kabarecie przyniosły rola Travnicka i interpretacja songów Gerharda Bronnera, doświadcza na własnej skórze, co to znaczy podsuwać widzom lustro. Publiczność reaguje natychmiast – neutralizując niesympatyczną postać. Kwituje ją jako satyryczną przesadę lub kabaretową blagę, a Qualtingera utożsamia z rolą i zaczyna nazywać „panem Karolem”. Ten broni się przed zawłaszczającym tytułowaniem, nie może jednak zapobiec temu, by grana przez niego postać nie była odbierana jako niegroźna, a nawet sympatyczna – hybrydyczny „pan Karol” alias Qualtinger zyskuje popularność jako uosobienie zrzędliwego, lecz w gruncie rzeczy miłego wiedeńczyka o złotym sercu. Jego marny los przypomina widzom ich własny, który w teatralnej postaci staje się symbolicznie losem całego narodu – z tego punktu widzenia „pan Karol” to austriacka wańka-wstańka, ktoś, kto dzięki sprytowi i szczęściu pokonuje trudności, potrafi się dostosować do każdej sytuacji i do każdej władzy, kto uważa siebie za ofiarę, nigdy za sprawcę, i nie sądzi, by moralnie miał mieć sobie coś do zarzucenia.

Wiele twarzy Qualtingera Der Herr Karl nie był ani pierwszą, ani jedyną sztuką, która po 1945 roku krytycznie podjęła temat najnowszej historii Austrii, ale był niewątpliwie tą, która odniosła największy sukces. Siłę przebicia zawdzięczał transmisji telewizyjnej na cały kraj, a przede wszystkim reżyserii Ericha Neuberga: zbliżenia kamery stwarzały przygnębiająco bezpośredni dystans, twarz w demonicznym uśmiechu działała na widzów niesamowicie sugestywnie (migawkowe ujęcia na wystawie dają o tym wyobrażenie). Qualtinger został odkryty jako „wirtuoz dyskomfortu”, potrafiący świdrującym spojrzeniem, zniuansowaną mimiką pokazać wszystkie przejawy życia, a jednocześnie przyjąć wyraz nieprzenikniony, nieokreślony. „Qualtinger ma wiele twarzy, a zarazem jedną, niezmienną twarz”, która chce wytrącić widza z rezerwy, jak stwierdził jeden z ówczesnych obserwatorów. To twarz „człowieka naszych czasów, który nieustannie demaskuje dyskomfortowość sytego komfortu, wygodę oportunizmu i grozę kołtuństwa”.

Słowem pisanym i mówionym Po sukcesie „pana Karola” Qualtinger nie spoczął na laurach. Ledwo się przyzwyczailiśmy do jego aktorskiej mimikry, a już po raz kolejny przesunął akcenty w swojej działalności. Po dwóch niezbyt udanych próbach dramatopisarskich zapragnął być postrzegany jako pisarz. W latach 70. i 80. zestawił kilka antologii krótkich tekstów prozatorskich i drobnych scen. Były to szkice satyryczne, świadczące o jego umiejętności dokładnej obserwacji, dostrzeganiu drugiego dna w momentach powszednich i banalnych, a także o poczuciu czarnego humoru. Recytując teksty własnego i cudzego autorstwa, Qualtinger daje się poznać jako ten, który „wyraża się ustnie” – podobnie jak jedna z postaci w powieści Auto da fé cenionego przezeń Eliasa Canettiego. Akustyka, melodia i intonacja języka często mówią więcej o mentalności i stanach świadomości niż słowo pisane – Qualtinger dowiódł tego dobitnie, czytając fragmenty Die letzten Tage der Menschheit (Ostatnich dni ludzkości) Karla Krausa czy Mein Kampf Hitlera. Dla Qualtingera krytyka języka oznaczała krytykę społeczną – i odwrotnie. Zakłamanie, kryjące się we frazesach i językowym pustosłowiu, wychodzi na jaw w wybrzmieniach. Chwile ciszy sygnalizują niesamowitość myśli, brutalność wizji, perwersyjność pragnienia, okrucieństwo idei. Qualtinger nauczył się tego od Ödöna von Horvatha: gdy bohaterowie nagle milkną, robi się niebezpiecznie – groźnie dla życia.

Słowem pisanym i mówionym Qualtinger nadal poruszał tematy tabu, lecz takiego sukcesu w ich przełamywaniu jak dzięki „panu Karolowi” już nie odniósł. Z „Dyla Sowizdrzała”, młodego buntownika i eksperymentatora tryskającego humorem zamienił się w „solidnego rzemieślnika prowokacji” i mistrza cichych tonów pośrednich.

Oddziaływanie Artystyczne oddziaływanie Qualtingera nie ograniczało się do Wiednia i Austrii, lecz objęło cały obszar języka niemieckiego. Qualtinger jeździł na tournée do dużych miast Republiki Federalnej Niemiec, wielokrotnie do Monachium, Berlina i Hamburga. W tym hanzeatyckim mieście zamieszkał na dłużej w latach 70., kiedy w Wiedniu zrobiło mu się za ciasno i lepiej się czuł w anonimowości na obczyźnie niż u siebie.

Der Herr Karl po premierze został przetłumaczony na kilka języków, między innymi na francuski i słowacki. Zaproszenia na gościnne występy napływały także zza oceanu, jak na przykład z nowojorskiego Barbizon Plaza Theatre. Już za życia Qualtingera naukowcy i badacze zajmowali się jego tekstami i rozmaitymi formami działalności artystycznej. To zainteresowanie nie ograniczało się do krajowych uniwersytetów, lecz sięgało aż po Azję. Studenci germanistyki za granicą, zachęceni przez imprezy naukowe swoich instytutów, raz po raz usiłowali pisać prace dyplomowe na temat Qualtingera – także w Polsce. W spuściźnie Helmuta Qualtingera znalazłem list od polskiej studentki filologii, napisany 13 listopada 1979 roku w Poznaniu i wysłany do Wiednia: „Jestem zachwycona tą pracą i staram się zebrać jak najwięcej informacji o Panu, Pańskiej twórczości i Pańskim życiu. Udaje mi się to jednak w niewielkim stopniu, gdyż w Polsce można dostać tylko kilka Pańskich sztuk. [...] Tym, co także sprawia mi wiele radości podczas lektury Pańskich tekstów, jest język, który przenosi mnie do Austrii”.

O wystawie Tytuł wystawy„Legenda za życia. Helmut Qualtinger” został zaczerpnięty z nekrologu, jaki po śmierci Qualtingera w 1986 roku napisał jego protektor i towarzysz drogi Hans Weigel. Weigel niewątpliwie bardzo dobrze znał Qualtingera – do opisu jego wielostronnego talentu znalazł sformułowanie tyleż lapidarne, co trafne: „On był wszystkim tym, czego nie można się nauczyć”. Koncepcja nawiązuje do wystawy, którą w latach 2003-2004 z okazji 75-lecia urodzin Qualtingera pokazało Wien Museum.

Tematycznie wystawa dzieli się na 9 części, prezentujących w porządku chronologicznym najważniejsze aspekty życia i artystycznej działalności Qualtingera. Poczynając od roku urodzenia Qualtingera (1928), przedstawia jego rodzinę i okres nauki. Następnie ilustruje jego pierwsze kroki artystyczne w 1945 roku, wiodące do kabaretu, przedstawia Qualtingera jako aktora teatralnego i filmowego, a wreszcie jako „pana Karola”. Dołącza Qualtinger jako pisarz i recytator. Jedna z części podejmuje temat stosunku Qualtingera do Wiednia, ukazuje jego miasto rodzinne jako źródło inspiracji i przedmiot polemiki artystycznej. Na koniec ukazane zostały przemiany, jakie zachodziły w wizerunku Qualtingera. Fotografie pochodzą ze spuścizny Qualtingera, znajdującej się w zbiorach rękopisów Wien Bibliothek.

Wystawa została zorganizowana z inicjatywy Austriackiego Forum Kultury w Warszawie we współpracy z Wien Bibliothek. Panu dr. Walterowi Marii Stojanowi, pani dyr. Sylvii Mattl-Wurm oraz zespołom pani Ernestine Baig w Warszawie i pana mgr. Markusa Feigla w Wiedniu składam podziękowania za to, że mogłem tutaj przedstawić Helmuta Qualtingera.

dr Arnold Klaffenböck

zmodyfikowano  11 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ