koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu

O obrotach barw

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 22 828 wyświetleń od 11 kwietnia 2008
  • od: 14 kwietnia 2008, poniedziałek
    do: 26 kwietnia 2008, sobota

Małgorzata Jastrzębska

wernisaż: 14 kwietnia (poniedziałek) godz. 19.00

finisaż: 26 kwietnia (sobota)

Koncentryczne okręgi o różnokolorowych odcinkach, zazębianie się barw, świetlistość, wrażenie wirowania i kalejdoskopowa zmienność – geometryczne kompozycje Małgorzaty Jastrzębskiej wyrastają z doświadczeń wielkich abstrakcjonistów XX wieku – Roberta i Soni Delaunay, Francisa Picabii, Frantiska Kupki. W jej obrazach kolor jest formą i tematem, a świetliste sfery – fiolet i żółcień, róż i zieleń, czerń i biel rozkładają się według rygorystycznej konstrukcji.

Wojciech Tuleya: Rok temu zszedłem do ciemnej piwnicy Galerii Pod Schodami, gdzie młoda malarka z Lublina Małgorzata Jastrzębska miała swoją pierwszą wystawę w Warszawie. Popatrzyłem na ściany zawieszone jej obrazami i dostałem zawrotu głowy.

Miałem wrażenie, jakby ktoś przystawił mi do oka gigantyczny kalejdoskop i kręcił nim bez opamiętania. Wielobarwne koła wirowały, wypadały jedne zza drugich, przecinały się i zderzały ze sobą. Podobna witalność koncentrycznych form cechowała malarstwo Roberta i Soni Delaunay, ale to, co widziałem teraz, było zupełnie inaczej zrobione.

Małgorzata Jastrzębska odrzuciła miękką malarskość orfizmu. Jej formy mają ostre krawędzie – widać, że przy malowaniu używa taśmy, żeby rozgraniczenie płaszczyzn koloru było jednoznaczne, stanowcze. Mimo że maluje miękkim pędzlem i farbami olejnymi, osiąga efekt, jakby używała cyrkla i skalpela. Na stole w jej pracowni leżą podręczniki do fizyki i matematyki. Jednak najbardziej zadziwia mnie to, że te brawurowe, skomplikowane obrazy powstają „od ręki”, bez przygotowania w postaci studiów kompozycyjnych. Ta artystka nie potrzebuje żadnych szkiców! Czy to dlatego, że formy i kolory na jej obrazach rodzą się równie naturalnie jak myśli w głowie?

Małgorzata Jastrzębska Urodzona w 1975 roku w Lublinie. Studia na Uniwersytecie im. Marii Skłodowskiej – Curie w Lublinie.
Dyplom w pracowni prof. Piotra Lecha w 2001 roku.

Defragmentacja i pustka.

Logika i logistyka codzienności. Proste linie i czyste kolory pozwalają osiągnąć równowagę wewnętrzną. Czy jesteśmy tak niedoskonali, by nas „prostować” czy też tak uporządkowani, że potrzebujemy podobnego sobie otoczenia? Świat według miary liczb. Zdefiniowany. Doskonały. Idealny człowiek. Idealne miasto. Kiedyś – projekt artystów, teraz – „realizacja” w porządku symulacji, bo programy graficzne definiują nieodczuwalną dla oka i niewyrażalną dla mowy liczbę kolorów w systemie RGB (kolory określamy literą i liczbą – stajemy się precyzyjni za cenę wrażliwości). Zaprogramowana uczta dla zmysłów. A oko błądzi szukając wyłomu, pęknięcia, różnicy kwestionującej porządek, różnicy choćby tak subtelnej jak asymetria twarzy.

Obrazy Małgorzaty Jastrzębskiej budzą podejrzenia. I niepokojące pytania. O sens i możliwość abstrakcji. Koła wibrujące soczystymi kolorami. Linie z rozmysłem dzielące płaszczyznę: pion, poziom, diagonal w dynamicznej równowadze. Pulsują. Energetyzują. Łudzą powrotem do op-artu, orfizmu, powidoków złapanych w siatkę geometrycznego porządku. Chłodno wykalkulowana, wyrafinowana, intrygująca gra, u podstaw której jest chaos, brak planu, moment zawahania. Z początku – wyraziście zdefiniowane, precyzyjne niczym ornament, obrazy Jastrzębskiej z wolna, nieśmiało artykułują nie-pewności, nie-domówienia. Zaczynają oddychać zmieszaniem nie-porządku. Nie chcą powiedzieć zbyt wiele. Próbują zbliżyć się do pustki. Do pustki tao, która jest wszystkim i niczym, a jednocześnie – żadną z tych rzeczy.

Pustka/pełnia.

Do-pełnienie.

Magdalena Wicherkiewicz

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ