koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku GalaPerform[ing] POLAND - Przegląd sztuki performansuPerform[ing] POLAND - Przegląd sztuki performansu
zmodyfikowano  12 lat temu

Out

Gdańsk »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 21 968 wyświetleń od 5 września 2010
  • 19 czerwca 2011, niedziela
    » 19:00
  • 18 czerwca 2011, sobota
    » 19:00
  • 17 czerwca 2011, piątek
    » 19:00
  • 28 września 2010, wtorek
    » 19:00
  • 26 września 2010, niedziela
    » 19:00
  • 25 września 2010, sobota
    » 19:00
  • 24 września 2010, piątek
    » 19:00

Balet Izadory Weiss

  • premiera 21 maja 2010
  • libretto, wybor i montaż muzyki oraz choreografia: Izadora Weiss
  • scenografia: Hanna Szymczak
  • projekcje multimedialne: Marek Zygmunt
  • asystent choreografa: Marzena Socha
  • pedagog baletu: Małgorzata Marcinkowska-Chojnacka
  • muzyka: Henryk Mikołaj Gorecki, Gustavo Santaolalla, Colombe Sainte Sieur, Alicja Augello Cook, Maria Rebolledo, Juan Brouwer Mesquida, Johann Sebastian Bach, Antonio Lucio Vivaldi, Armand Amar, Marin Marais, Yasmin Levy, James Achieng i Ayub Ogada, Alexandre Desplat

OUT jest opowieścią o alienacji i pewnych jej aspektach w życiu wspołczesnego człowieka. Alienacja od dawna jest w kulturze terminem pejoratywnym, a już z całą pewnością kobieca alienacja. Jest ona w świetle dorobku kultury, budowanej od zawsze pod męskim przewodnictwem, czymś niezaprzeczalnie nagannym. Ale dosyć tego! Kończy się lukratywne przewodnictwo, kończą się nagany i kończy się pewność, że alienacja jest zaprzeczeniem wszelkich wartości. Jeszcze trochę wysiłku, a przymus potakiwania męskim ideologiom stanie się karalny. Ten feministyczny ton nie znaczy, że traktujemy go ze śmiertelna powagą. Żartujemy sobie i z męskich szowinistow i z feministek, bo każda przesada i brak rozumnej rownowagi są komiczne. A jednak, mimo, że OUT nie jest manifestem feminizmu, przedstawiamy w tym spektaklu poważne i bolesne sprawy ludzi, ktorzy nijak nie mogą się pogodzić z powszechnymi trendami i pogardą z jaką większości traktują mniejszości. Proporcje między tym zbiorami wciąż się zmieniają i zmienia się rownież ich zawartość. Ciekawe, że co do niedawna było mniejszością, dziś jest większością i odwrotnie. Jak niegdyś pierwsi chrześcijanie byli garstką wyalienowanych z rzymskiego imperialnego społeczeństwa dziwolągow, podejrzewanych o najgorsze cechy, tak teraz garstka wyalienowana z ogromnej katolickiej wspolnoty narodowej uchodzi niekiedy za matecznik wszelkiego zła. Garstka komunistow ściganych przez wszystkie policje świata rozrosła się do totalitarnych państw, ścigających osamotnionych antykomunistow. Tak jak kiedyś głupkowaci wesołkowie byli wyrzutkami poważnego i szarego społeczeństwa, tak teraz szara, poważna osoba, ktora nie umie się chichrać co chwila uchodzi za wroga publicznego. Takich przewrotnych zmian obserwujemy dzisiaj wiele. Zawsze jednak niezmienną regułą towarzyszącą alienacji jest bardziej lub mniej zajadłe potępienie mniejszościowych grup, lub notorycznych samotnikow przez jednomyślną większość. Rożna jest tego skala. Od globalnej poprzez narodową, środowiskową, gminną, szkolną aż do rodzinnej. Jako niepoprawnie wyalienowana społecznie osoba nie mogę tego znieść. Cierpiałam z tego powodu od dziecka. Ostatnio jednak dostrzegam, że jest nas więcej. To przynosi pewną pociechę i nadzieję, że jeśli zrobię spektakl o alienacji, to znajdzie się spora ilość istot, ktore mnie zrozumieją i odczują radość, że nie są same na świecie. Byłoby cudowne, gdyby odczuły radość rownież z tego powodu, że na oucie powszechnie uznanych wartości i zaakceptowanych przez większość obyczajow, mod i zachowań powstaje piękny ogrod wartości wyalienowanych. Być może przetrwa w tym ogrodzie coś, co z czasem może uratować świat przed totalnym idiotyzmem wesołej zabawy, brutalnym tryumfem chamstwa, kultu siły i pewnością, że słabości i lęki trzeba dobijać jak chore zwierzęta. O tym chciałam opowiedzieć nieprzekładalnym na literackie komentarze językiem tańca. Mojego specyficznego tańca związanego z muzyką jak życie z oddychaniem.

Izadora Weiss

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ