koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Perform[ing] POLAND - Przegląd sztuki performansuCO JEST GRANE - listopad 2024 - nr 365Wrocławianka roku GalaPerform[ing] POLAND - Przegląd sztuki performansuPerform[ing] POLAND - Przegląd sztuki performansu
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

wystawa malarstwa Katarzyny Karpowicz

Gdynia »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 16 179 wyświetleń od 26 lipca 2012
  • 9 sierpnia 2012, czwartek
    » 19:00

"Widnokrąg"

Katarzyna Karpowicz, "Widnokrąg", wystawa malarstwa.

Zapraszam do Gdyni na otwarcie wystawy malarstwa Katarzyny Karpowicz pt. "Widnokrąg".

Wernisaż 9 sierpnia (czwartek, godz.19.00).

Wystawa potrwa do 24 sierpnia.

Galeria Sztuki Wspołczesnej „Od czasu do czasu..."

Gdynia, ul. Armatorow 31

wtorek - piątek, 12-18; sobota, 11-16

tel.: 58 624 84 03; 507 077 388

"Malowanie to nie do końca uświadomiona podroż w głąb siebie. W moim przypadku, to trochę jak przeczucie lub śnienie pomieszane ze wspomnieniem nie wiadomo prawdziwym czy zmyślonym. Atmosfera obrazow nie raz okazuje się znajoma, kolor i nastroj przypominają mi coś co jest lub było mi bliskie, postacie ktore pojawiają się na płotnach są zmyślone, namalowane jakby z wyobraźni mocno zakorzenionej w pamięci, często kogoś mi przypominają. Malując ostatnie obrazy o podrożach, ogniskach, grupach cyrkowcow nad brzegiem morza mam świadomość, że opowiadam o czymś bardzo dla mnie ważnym, bliskim mi, przejmującym, pełnym uczucia. Opowiadanie o własnych obrazach to jakby autoanaliza psychologiczna. Z obrazow można wyczytać mnie samą, wszystko co maluje bierze się z głębokiego przeżycia, często z prawdziwych doświadczeń, najczęściej z wzruszenia i tęsknoty podszytej uczuciem, nie mieszczącej się w żadnych ramach miłości, ktorej nie umiem się oddać inaczej niż poprzez malowanie. Malowanie pełne wdzięczności, że mogę, że umiem, że wiem, że dane mi, że spełnia się.

Moj "Widnokrąg" tworzą wspomnienia, miejsca, ludzie, wydarzenia, książki, filmy, muzyka, podroże. To wszystko co dla mnie najważniejsze, co mnie spotkało, co ukształtowało, zmieniło, nauczyło, odbija się we mnie i w moich obrazach. Przede wszystkim ludzie za ktorymi nieustannie tęsknie, Ci ktorych brakuje i Ci ktorzy są, to ludzie są dla mnie największą inspiracją. Wszystko to tworzy moj Widnokrąg, kształtuje moje malarstwo i mnie samą. Każdy ma swoj Widnokrąg, jedyny w swoim rodzaju na ktory składają się wszystkie wspomnienia, od najwcześniejszych po te ktore dopiero nadejdą.

Jednak wystawa Widnokrąg zawiera w sobie konkretny etap mojej pracy, te kilka ostatnich obrazow z pociągami, z ogniskami, z postaciami ktore wspolnie spędzają czas, te obrazy są mocno związane z moimi ostatnimi przeżyciami. Obrazy przedstawiające podrożujących pociągiem, to moje wspomnienie z dzieciństwa, to moja własna podroż do centrum mojego Widnokręgu, do Szczebrzeszyna, małego malowniczego miasteczka, z ktorego pochodził moj Ojciec. Rodzina, przyjaciele, pejzaże, atmosfera, historia tego miejsca wraca do mnie nieustannie. Wszystko się zmieniło, miasteczko, ludzie, ja sama ale moj Szczebrzeszyn zawsze jest taki sam, tworzony przez wspomnienia, widok tego co zostało, co przypomina jeszcze dawne czasy.

Tylko ja widzę to miejsce w ten sposob. Wszystko co kiedyś było dla mnie w Szczebrzeszynie już prawie nie istnieje, zostało jeszcze tylko kilka stałych elementow, ktore z czasem też znikną. Wiem to na pewno, uświadomiłam sobie, że wszystko przemija i znika, Szczebrzeszyn przed wojną był miasteczkiem w dużej mierze żydowskim, chwilę poźniej ten żydowski Szczebrzeszyn zniknął.

Podroż pociągiem to na tych obrazach nie tylko podroż ku wspomnieniom, to podroż przez życie ze stacji początkowej do końca, przez okno widać pejzaże, nieba, gwiazdy nocą, światła w oknach nieznanych domow, w przedziale siedzą nieznajomi albo ktoś bliski, ukochany do kogo można się przytulić, w oknach stoją palący papierosy mężczyźni, ludzie rozkładają książki na kolanach, czytają, zasypiają, spoglądają za okno, oczekują ze spokojem w dłużącej się chwili ktora jest im dana, spoglądają na swoj własny Widnokrąg, nieznany nikomu innemu.

To opowieść o przemijaniu, o pędzącym pociągu ktorego nie da się zatrzymać, ta podroż jest piękna, bo jeśli na stacji końcowej nie czeka nas nic, to jesteśmy w tym pociągu nie dla siebie samych ale po to, żeby być częścią Widnokręgu dla innych. W moich obrazach pojawiają się grupy postaci, przy ognisku, na plaży, wszystkie obrazy opowiadają o tym, że Widnokąg tworzą ludzie ktorzy są nam bliscy, kochani, ale też ludzie przypadkowi, nieznani, niekochani, każde spotkanie z człowiekiem coś znaczy, uczy, wtedy dowiadujemy się kim jesteśmy i kim chcemy być.

Ostatnio wybrałam się w podroż do Szczebrzeszyna żeby pożegnać wujka Janusza, oczekiwanie na spotkanie kogoś kto już zatrzymuje się przy stacji końcowej jest dobrze mi znane, przejmujące, niemożliwe do pojęcia, transcendentalne. Janusz opowiedział mi swoj sen, nie wiedział, że już od kilku tygodni maluję wagon pociągu z pasażerami. Sen się powtarzał, co oznaczało dla Janusza coś czego nie bał się określić, śnił, że widzi w wagonie swojego brata, mojego zmarłego Ojca Sławomira Karpowicza, jak siedzi we wnętrzu pociągu, pukał do niego przez szybę, chciał o coś zapytać, dostać się do środka, wtedy moj Ojciec pokazał Januszowi, że nie słyszy. Pożegnaliśmy się z Januszem tak jak chciałam pożegnać własnego Ojca. Jakiś czas potem wydawało mi się to prawdopodobne, że teraz oni razem jadą w jednym przedziale, mogą swobodnie rozmawiać, może mowią o mnie. A ja opowiadam o nich w obrazach, bo choć zniknęli to pozostali w moim Widnokręgu. Okazało się, że wszystko co czuję i przeżywam jest opisane w książce zatytułowanej „Widnokrąg" Wiesława Myśliwskiego, swojej wystawie nadałam ten sam tytuł."

/Katarzyna Karpowicz/

"Nie był Wujek Władek taki łatwy w tym, co mowił, choć mowił prosto. Poza tym budził zawsze jakąś niepewność we mnie, ktora wcale mi nie przeszła wraz z latami. Być może, przez to wieczne swoje niezadowolenie za wszystkiego i skłonność do kłotni o byle co. A zwłaszcza przez ta dziwną, jakby podsycaną wciąż w sobie, zawziętość(...) Słowem, był najbardziej nieodgadnioną postacią w rodzinie i to już wystarczyło, żeby budził niepewność. Choć zarazem w najbardziej gorzkich dla mnie chwilach on jeden przypływał ku mnie w strumieniu pamięci.

(...)Puki jeszcze żyli dziadkowie i wszyscy mieszkali razem w starym domu, a czas, jaki upłyną od lat, gdy pasałem krowy, dawał się jeszcze spiąć klamrą, a nawet związać na liryczną kokardę, odwiedzałem ich dosyć często. Nie mowiąc już po śmierci ojca, ale kiedy do gimnazjum chodziłem i poźniej, gdy na studia wyjechałem, i zaraz po studiach, i z Anną kiedyś, jako jeszcze narzeczoną. W każdym razie długo nie mogłem wyzwolić się z tego dziecinnego związku z nimi, ktory był jakimś rodzajem wierności, nie uświadomionej jeszcze, a więc nie wybranej, lecz z samej niejako natury obowiązującej. Taka wierność, czy też tylko możliwość wierności, niezależnie od wszystkiego zapewnia nie tylko poczucie bezpieczeństwa, określa także miejsce w nie przeczuwanej jeszcze przestrzeni twojego WIDNOKRĘGU, TYM SAMYM STAJĄC SIĘ ZNAKIEM TWOJEGO PRZEZNACZENIA. I nie ważnie czy to jest złudzenie. W końcu wszystkie uczucia i myśli prowadzą do złudzeń.

Ma się rozumieć te moje odwiedziny stawały się coraz rzadsze.(...) Coraz bardziej oddalałem się od siebie z tamtego, dziecięcego czasu.

(...) Ujawniło się to jedynie, czego nie mogłem też długo zrozumieć, a może nie chciałem, w coraz dotkliwiej doznawanym poczuciu przykrości, jaką mi sprawiały każde odwiedziny(...)

Przyjechałem dosłownie na kilka dni przed jego śmiercią, zawiadomiony przez sąsiadow, że z wujkiem Władkiem coś niedobrze. Siedział w kącie pod kuchnią, owinięty w jakiś stary koc, w wypłowiałej beretce na głowie, buty poobwiązywane drutami, zarośnięty i jedynie oczy rozżarzone jak gdyby tą samą gorączką co zawsze.

(...)

I chyba tak naprawdę to dopiero ze śmiercią wujka Władka zrozumiałem, że właściwie nigdy nie opuściłem tego miejsca. Bo choć to ich groby, to moj znak, gdzie jestem. A kto wie nawet czy tu nie jest środek MOJEGO WIDNOKRĘGU, bo jedynie tu jestem w stanie doznawać tej bolesnej dotkliwości, jak umieram za nimi i ja, a nie tylko świat dookoła mnie. I to tak zwyczajnie, pospolicie, że ta dotkliwość przeradza się w zachwyt, jakbym oto stał twarzą w twarz przed najwznioślejszą tajemnicą piękna."

Wiesław Myśliwski "Widnokrąg", Warszawskie Wydawnictwo Literackie, Warszawa 1997

**

Katarzyna Karpowicz

Żyje i tworzy w Krakowie. Studiowała na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni profesora Grzegorza Bednarskiego oraz profesora Leszka Misiaka.

Dyplom obroniła z oceną celującą w 2010 r. Wystawia w Polsce i za granicą od 2003. Brała w wielu aukcjach charytatywnych oraz w aukcjach młodych DESA, SDA i Polswissart.

Wielokrotnie nagradzana i wyrożniana.

Wystawy indywidualne:

2012 styczeń „Pomiędzy światłem a cieniem", Muzeum Farmacji UJ, Krakow

2011 grudzień „Przyśniło mi się" Galeria Art, Warszawa

2011 maj „Przemiany", Galeria BWA, Zamość

2011 maj „Chodźmy spać", Galeria Art, Noc Muzeow, Warszawa

2011 styczeń „Spotkanie", Galeria 2 światy, Krakow

Ważniejsze wystawy zbiorowe:

2012 Wystawa Katarzyny i Joanny Karpowicz "Art saves life"- Fundacja Promocji Sztuki Wspołczesnej, Warszawa

2011 Wystawa Małych Form Malarskich ZPAP „Mały Format 2011″ - Galeria Dyląg, Krakow,

2007 „Landschaft als suggestive Vision von Licht und Raum"; wystawa zbiorowa Steyr; Austria,

2007 Wystawa pokonkursowa „Wobec Wyspiańskiego", Szafirowa Pracownia, Krakow,

Nagrody i wyrożnienia:

2011 Nagroda Prezesa Klubu Malarzy Związku Polskich Artystow Plastykow za obraz na wystawie „Małych Form Malarskich" - Krakow

2008 Wyrożnienie za komiks autobiograficzny w konkursie Gutek Film

2005 Pierwsza nagroda w dziedzinie malarstwa Ogolnopolskim Biennale „Pejzaż ludzki" dedykowane Jozefowi Czapskiemu,

2004 Pierwsza nagroda za obraz w Ogolnopolskim Konkursie Plastycznym „Wspołczesna Europa, Ludzie i Miejsca" (Katowice),

2003 Pierwsza nagroda za zestaw prac w X Ogolnopolskim Plenerze Malarskim (Jeżow)

**

bilety:

wstęp wolny

zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ