koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku GalaCO JEST GRANE - LISTOPAD 2024 - nr 365ARTYSTA BEZ GRANIC PAFAWAG
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

spektakl Zielony Mężczyzna w Dworku Sierakowskich

Sopot »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 19 127 wyświetleń od 21 listopada 2011

Sopot » Czyżewskiego 12 » NA MAPIE

  • 27 listopada 2011, niedziela
    » 20:00
  • 26 listopada 2011, sobota
    » 20:00

Spektakl "Zielony Mężczyzna" ponownie w Dworku Sierakowskich!

26 i 27 listopada br. o godz. 20.00 Fundacja Teatru BOTO oraz Towarzystwo Przyjacioł Sopotu zapraszają do Dworku Sierakowskich na spektakl „Zielony Mężczyzna" Jakuba Roszkowskiego w reżyserii Adama Nalepy. Zagrają: Biała Księżniczka - Sylwia Gora-Weber, Zielony Mężczyzna - Grzegorz Sierzputowski

Bilety w cenie: 30zł normalny, 20zł ulgowy, do nabycia przed spektaklem. Rezerwacja pod numerem 606 748 227 lub na adres: boto@boto.art.pl.

O spektaklu:

"Dawno, dawno temu, za gorami, za lasami, w krainie wiecznych lodow, żył sobie w drewnianej chatce dojrzały mężczyzna. Niektorzy mowili, że stary nawet. Pustelnik. Jego życie było proste i monotonne. Wiatr i ciągle padający śnieg powoli sprawiły, że przestał się w ogole uśmiechać, a mroz skleił jego wargi, że prawie w ogole się nie odzywał, a jeśli nawet, to bardzo cicho. Ponoć aż zzieleniał i zgnił od tego zgorzknienia i samotności, tak że bały się go nawet dzikie zwierzęta. Tylko jego rudy kocur się go nie bał. Ale nie było to takie dziwne. Rudy kot był olbrzymi i polował nawet na psy. Pewnego razu, do chatki pustelnika zapukała młoda, piękna dziewczyna. Ubrana cała na biało, z książęcym diademem na czole. Niewinna taka. Prawdziwa biała księżniczka. Wyszła ona na chwilę ze swojego pięknego zamku z alabastru, żeby trochę poodkrywać świat, ale zgubiła drogę i strasznie zmarzła na śniegu. Na widok człowieka i ciepłego przytulnego domu, uśmiechnęła się tak gorąco, że jego zamarznięte serce zmiękło i zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Kupili sobie firanki i dywan i od tej pory żyli razem długo i szczęśliwie..."

W iście bajkowy sposob rozpoczyna się druga, po zaskakującym debiucie "Morze otwarte", sztuka młodego gdańskiego dramaturga Jakuba Roszkowskiego, finalisty Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej w 2009 roku. On - samotnik, odludek i mruk, ona - piękna, dobra i niewinna, dwa światy kolidujące ze sobą, a mimo to happy end i portret szczęśliwej rodziny, siedzącej po wsze czasy w malutkiej chatce i wpatrującej się w powoli padający śnieg. Nawet kota im nie brak do szczęścia, a las wokoł szumi świątecznie i odwiecznie. Ale kogo to dziwi? Bajki sprzedawane są przecież z gwarancją dożywotnią na to, że dobro zawsze wygrywa, a miłość poskromi każdą przeszkodę. Bajki, ktore opowiadały nam babcie. Bajki pana Perrault czy Hansa Christiana Andersena. Bajki made in Hollywood.

Lecz tym razem mamy pecha. Bo Jakub Roszkowski nie daje nam ukojenia swoim tekstem, nie pozwala na satysfakcję, że w bajce wszystko jest możliwe, a trzypiętrowy tort weselny, ktory nam serwuje, okazuje się mdły i ciężki. I nagle zauważamy, że w naszej bajce zielone stwory nie mają szans, by zmienić się w pięknych książąt, bo białe księżniczki nie mają ochoty na całowanie się z nimi, a poza tym śmierdzi im z ust, a koty połamałyby sobie nogi, jeżeli tylko założyłyby buty. I że nic nie jest tu tylko dobre lub tylko złe, nic tak naprawdę białe lub czarne, a raczej wszystko tonie w rożnych odcieniach szarości. Szarości codzienności. Naszej codzienności. Bajkowa poświata znika jak rożdżką odjąć i okazuje się jedynie przykrywką dla historii bardzo realnej, jak najbardziej dzisiejszej, pozbawionej iluzji historii dwojga ludzi, nie mogących się odnaleźć, a tak bardzo poszukujących miłości, zrozumienia, ciepła, bliskości. W tym sensie "Zielonemu mężczyźnie" po zdarciu fasady bliżej jest do psychologicznego formatu "Kotki na blaszanym dachu" i "Kto się boi Virginii Woolf" niż do "Krolewny Śnieżki". To raczej walka bokserska starej pary małżeńskiej, czasem walka na noże, czasem tylko bitwa na rzucanie się tortem czy śnieżkami, czasem lodowatymi obelgami. A jeżeli jest bajkowo, to jest to tylko gra, by uciec od realiow, jedynie bajka, brednia, banialuka, opowiadana na dobranoc i dzień dobry, na uspokojenie, na wszelki wypadek.

I kiedy w scenie finałowej nasza para siedzi w malutkiej chatce i wpatruje się w powoli padający śnieg, to dawno już wygasł ogień w kominku, a śnieg zasypał każdą drogę odwrotu. Nie ma już możliwości na ewakuację ze stanu odrętwienia, stagnacji, samotności. A w telewizji nic dobrego. I nadziei, że jutro program będzie lepszy też nie. A może jednak? Bo chodzą słuchy, że zielony mężczyzna i biała księżniczka "żyli razem długo i szczęśliwie".

Reżyseria: Adam Nalepa

Stylizacja: Jaga Hupało

Muzyka: Marcin Mirowski

Scenografia: Tomasz Weber

Obsada:

Biała Księżniczka - Sylwia Gora-Weber

Zielony Mężczyzna - Grzegorz Sierzputowski

zwiastun spektaklu

bilety:

normalny: 30 zł, ulgowy: 20 zł

autor:
zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ