O'pyra za trzy gorsze plus vat

Pretekstem do spektaklu jest piosenka kabaretowa (jej jest najwięcej, bo to w końcu "O'pyra"), ale faktycznie chodzi o coś innego - artyści wzdychają do dużych pieniędzy, żeby później samych siebie wyśmiać. Cała ta szarpanina z duchem komercjalizacji odbywa się właściwie przez cały program. Przesłanie przedstawienia wykracza jednak znacznie poza odniesienie do samej tylko sztuki. Komercjalizacja dotyka także pozostałych sfer naszego życia. Po jakiej stronie powinien wtedy opowiedzieć się artysta, czy po prostu człowiek wrażliwy? Przedstawienie nie udziela prostych odpowiedzi, a raczej od czasu do czasu stawia nowe pytania...

To przedstawienie jest "tey'owskie" w duchu i spodoba się bardziej fanom Tey'a niż kabaretu Potem. Ale uwaga! Nie ma w nim nic z odcinania kuponów. "Mamuśka, daj babcię" - proszę o tym zapomnieć, nic z tych rzeczy. Rzeczywistość wolnego rynku (także wolnego rynku idei) jest równie groteskowa, jak i świat PRL-u. Ale co innego jest tu śmieszne i co innego straszne. A Laskowik chce być zawsze aktualny. Dlatego ze sceny nie usłyszymy starych grepsów, za to wiele bieżących komentarzy politycznych i obyczajowych. Chociaż też są próby oderwania od rzeczywistości lansowane przez Sikorę. Jak na razie rzeczywistość zwycięża, ale kto wie... Program jest zmienny...

Bilety: 35, 40 zł