koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku GalaARTYSTA BEZ GRANIC PAFAWAG
zmodyfikowano  12 lat temu

Marek Szyryk

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 14 459 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • od: 8 listopada 2006, środa
    do: 30 listopada 2006, czwartek

Pomiędzy...

Fotografia jako wydarzenie egzystencjalne

Miejsce: Galeria PUSTA (III piętro)

Wernisaż: 8 listopada 2006 r., godz. 17.00

Fotografia wielkoformatowa nawiązuje do początków rozwoju fotografii. Praca artystów, którzy wybrali tą metodę fotografii, to żmudne obcowanie prymitywną kamerą przy naturalnym świetle. Negatywy powstają czasami po godzinnych naświetlaniach. Zdjęcia powstające w ten sposób, ręcznie odbijane, stwarzają efekt fotografii z XIX wieku. Jest to powrót do źródeł, gdzie czas staje się fizyczną substancją pracy artystów. Sukcesem w fotografowaniu dla Marka Szyryka, jest pokazywanie prawdy, a nie piękna w tym, co niepozorne, gołym okiem niewidoczne, chylące się ku upadkowi. Taką możliwość daje mu jedynie fotografia wielkoformatowa, gdyż jej efekty pozwalają na zdjęcia nawiązujące do estetyki dawnej – swoim formatem, kolorem, przemyślanej i wyważonej kompozycji.

Marek Szyryk jest absolwentem Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu. Wieloletnim wykładowcą fotografii w opolskim Studium Kształcenia Animatorów Kultury. Był fotografem teatralnym, muzealnym i reklamowym. Obecnie jest asystentem w PWSZ w Głogowie. Swoje prace prezentował na wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych.

Marek Szyryk o sobie:

'...Kilkanaście lat temu, nabywam od wiekowego fotografa aparat mieszkowy 10x15 cm. Staje się niemal symbolem mego zainteresowania i zaangażowania w fotografię. Wyposażony jest w cztery kasety i to staje się ważnym elementem mojej edukacji. Zachwycony jestem tym zanikającym misterium- statywem, czarną płachtą nakrywającą aparat-tak znakomicie izolującą mnie od świata zewnętrznego a przybliżającego do tego widzianego na matówce. Do minimum ograniczam ingerencję w powstawanie odbitki. Wywołuję najprostszymi wywoływaczami znanymi od wielu lat.

Całe to misterium kusi odmiennością, pociąga swoją tajemniczością, więcej obiecuje. Czuję się fotografem w pełnym, staroświeckim tego słowa znaczeniu. Wierzę, że moje fotografowanie noszące cechy starego rzemiosła jest nie tylko tworzeniem przedmiotów odbitek, ale i też jest jakimś sposobem na doskonalenie swojej osobowości. Mimo pragnienia, by pokazywać i szukać prawdy a nie piękna i tak wykonanie obrazu czegoś je upiększa, bo sukces fotografii to odkrywanie piękna w tym, co skromne, ukryte, chylące się ku upadkowi...

Wg Ansela Adamsa fotografia powinna stanowić całkowitą ekspresję tego, co się samemu czuje względem fotografowanego przedmiotu, w najgłębszym sensie tego słowa, i co powinno stanowić prawdziwy wyraz uczuć żywionych na temat całokształtu życia. Mimo tego, że posiadam współczesny, precyzyjny sprzęt fotograficzny wyposażony w cyfrową rejestrację wybieram to, co pozwala na zatrzymanie się przed celem swego działania. Chwilę zadumy. Refleksji towarzyszącej onegdaj dawnym fotografom uzbrojonych w potężny, niewygodny sprzęt. Długo obserwuję obraz na matówce, szanuję każde ujęcie.

Powstałe wówczas prace ewidentnie nawiązują do estetyki przedwojennej- swoim niewielkim formatem, kolorem odbitki, rezygnacją z manipulacji na rzecz przemyślanej, wyważonej, wyrafinowanej kompozycji. Tworzę fotografię, która niejako już była, ale tworzę ją bogatszą o różnicę w świadomość, która dzieli nas od tamtych pierwszych zdjęć. W końcu odmowa posługiwania się wyrafinowanym sprzętem stanowiła dla wielu punkt honoru-zaliczyć do nich należy Westona, Brandta, Evansa, Franka, Cartier- Bressona. Uważali oni, że prymitywniejsza, prostsza aparatura pozwoli uzyskać bardziej interesujące, pełne ekspresji zdjęcia, pozostawi więcej miejsca na twórczy przypadek. To wręcz perwersja-w miarę jak rośnie wyrafinowania, automatyzacja, komputeryzacja, ostrość aparatów czy innego sprzętu, niektórzy odczuwają pokusę 'rozbrojenia'się, poddania ograniczeniom nakładanym przez przestarzałą technikę fotograficzną. Staram się otaczającą rzeczywistość zobaczyć w jej własnym dzianiu się, w grze światła i cienia- szukam nastroju chwili, magii fotograficznego istnienia owych przedmiotów, które mówią coś swoim istnieniem. Odbitki kopiuję stykowo w przeświadczeniu, że wybrany przeze mnie kadr jest właśnie tym ostatecznym i w pełni akceptowalnym, że ten mój wybór podnosi do pewnej rangi to co i w jaki sposób zobaczyłem.

Powrót do źródeł traktowany jest więc jako powrót do idei z początku epoki. W takiej fotografii obowiązuje nadrzędna zasada odrzucająca manipulacje zarówno obrazem jak i obrazowanym przedmiotem. Najważniejszym z motywów wybrania takiej drogi jest czystość środków i intencji. Wybrałem fotografię, której celem jest głównie efekt estetyczny uzyskany za pomocą czystych środków wywołujących efekt estetyczny. Z powodu osobistego, kameralnego charakteru powtarzającym się przedmiotem jest przyroda lub świat najbliższy, świat na wyciągnięcie ręki. Uważam również, że jest to również sposób na ucieczkę od niepokoju w subiektywne obrazy świata prostego, bliskiego i zrozumiałego, dostarczającego mi harmonijnych wzruszeń i przeżyć estetycznych. Szukam harmonii. Szukam niedostrzeganego. Fotografię uważa się za narzędzie poznawania świata. Poznawania i porządkowania.

Aparat staje się nie tylko środkiem służącym do lepszego zrozumienia świata, do spostrzegania jego różnych fragmentów, ale również jest sposobem, które rozszerza mój sposób widzenia, narzędziem które uczy mnie oglądać świat dla samej przyjemności oglądania. Chcę oglądać rzeczywistość wokół mnie się znajdującą bardziej intensywniej.

Jedną z kategorii estetycznych jaką się posługuję jest ta odpowiadająca zachodniemu terminowi patos rzeczy. Jest to swoisty nastrój otaczający ludzi, rzeczy, naturę, sztukę, przepełniony smutkiem i melancholią, jakie powstają w zetknięciu z nieuchronnie przemijającym pięknem świata zewnętrznego. W obliczu takiej postawy z całą ostrością można sobie uzmysłowić efemeryczny charakter wszystkiego, co znajduje się na tym świecie. Nie ma to oczywiście wywoływać tylko i wyłącznie poczucia smutku lecz swoistą zadumę w obliczu samej istoty świata. Fotografowane przedmioty otaczającego świata, zwłaszcza przedmioty natury wprowadzają mnie w stan swoistego rodzaju artystycznej i filozoficznej kontemplacji'.

Marek Szyryk

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ