koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu

TARWATER

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 20 674 wyświetleń od 26 września 2007
  • 28 października 2007, niedziela
    » 20:00

Koncert promujący nową płytę "Spider Smile"

To brzmienie, nie piosenka. Przynajmniej na początku.

Wtedy Ronald LippokBernd Jestram siedząc w swoim berlińskim studio kręcą gałkami, naciskają przyciski, przesuwają suwaki. Aż znajdą "to" brzmienie, aż "to" brzmienie ich znajdzie. Rytm, melodia, szmer, a po tym powoli piszą całą piosenkę.

Na "Spider Smile" ci dwaj głęboko zakorzenieni w historii i teraźniejszości muzycznego undergroundu Berlina artyści znaleźli, podobnie jak na ich poprzednim albumie "The Needle Was Travelling" zadziwiająco zdecydowanie popowe piosenki. Choć te piosenki pełne są nawiązań a czasami nawet cytatów, to każdy ze słuchających odnajdzie w nich swe własne, osobiste historie i skojarzenia.

Jak sam mówi Ronald, nawet teksty ich utworów są raczej rodzajem kolaży, zorientowanych na otwarte umysły słuchaczy.

Wsłuchując się w tą płytę można odnieść wrażenie, że wiodącym jej motywem jest Ameryka, jej poezja, wyobrażenia o niej i skojarzenia.

Ulubionym instrumentem Ronalda i Bernda jest nadal ich studio, możliwość dowolnego przekształcania i modulowania dźwięków, fraz, melodii. Ale na "Spider Smile" pojawiają się także instrumenty analogowe, nagrywane tradycyjnie przez mikrofon. Na przykład ustna harmonijka, dzięki której utwór "Witchpark" wibruje niesamowitym bluesem, by potem przejść w mroczne dubowe pejzaże: lasy na bagnach i aligatory.

Na płycie znalazł się także niesamowity cover jednej z ulubionych grup muzyków Tarwater z lat 80-tych "sweethome under white clouds" autorstwa Virgin Prunes.

"Spider Smile" to, jak sam tytuł mówi, płyta zarówno mroczna jak i powodująca uśmiech. Ma w sobie drgania i przesłanie powodujące ciarki na plecach a jednocześnie wywołujące spokojne, głębokie odprężenie. Paradoks, który wydaje się nierealny, jednak w przypadku Tarwater chyba nic nie jest niemożliwe.

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ