koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku GalaCO JEST GRANE - listopad 2024 - nr 365
zmodyfikowano  6 lat temu  »  

Odkryj swoje powołanie

Jonkowo »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 18 360 wyświetleń od 10 lipca 2018
  • 26 sierpnia 2018, niedziela
    » 18:00

5 rzeczy, których ludzie żałują w ostatnim dniu swojego życia

Australijska pielęgniarka prowadziła zeszyt z ostatnimi wyznaniami jej pacjentów. Zbiór okazał się bardzo pokaźny.

Bronnie Ware to australijska pielęgniarka, która przez wiele lat sprawowała opiekę nad nieuleczalnie chorymi, osobami w terminalnym okresie śmiertelnej choroby. Opiekowała się nimi na ogół przez dwanaście ostatnich tygodni ich życia. Z niektórymi z nich połączyła ją szczególnie bliska więź.

Po pewnym czasie założyła bloga „Inspiracja i herbata” (oryg. „Inspiration and Chai”), na którym spisywała rozmowy ze swoimi pacjentami, ich ostatnie refleksje i wyznania. Ponieważ cieszył się on dużą popularnością, Bronnie Ware po kilku latach wydała książkę „Czego najbardziej żałują umierający” („The Top Five Regrets of the Dying”).

Okazało się, że w obliczu śmierci wszyscy stawali się tacy sami. Nieważne, kim byli w przeszłości, ile mieli pieniędzy, czy otaczała ich rodzina, czy też umierali przy wynajętej opiekunce. Z odpowiedzi na pytanie o to, czy istnieje coś, co zrobiliby inaczej, gdyby mogli, wykrystalizowały się wspólne wątki. Czy można je przypisać doświadczeniu każdego człowieka? Prawdopodobnie nie, ale być może każdy odnajdzie w tym zestawieniu również wskazówki dla siebie.

  1. Żałuję, że nie miałem więcej odwagi, by żyć zgodnie ze sobą, a nie z oczekiwaniami innych ludzi. To wyznanie powtarzało się zdecydowanie najczęściej. „Niektórzy z nas, uświadamiając sobie, że nasze życie naprawdę wkrótce się skończy, próbują patrzeć na nie z dystansu i dostrzegają, z jak wielu marzeń i planów zrezygnowali” – mówiła Ware. I okazuje się, że większość osób nie spełniła choćby połowy swoich marzeń. Ze strachu przed zmianą, przed innymi, z własnej niemocy.

  2. Żałuję, że tak ciężko pracowałem. „To zdanie wypowiedział prawie każdy mężczyzna, którym się opiekowałam” – przyznała Australijka. Przegapiali dzieciństwo swoich dzieci, nie dostrzegali obecności swoich żon. Kobiety, którymi opiekowała się Ware, pochodziły ze starszego pokolenia, które pracowało głównie w domu, będąc blisko rodziny i dzieci. I być może uważały takie wyznanie za nieodpowiednie.

  3. Żałuję, że szczerze nie wyznawałem swoich uczuć. Tłumimy uczucia: ze wstydu, strachu, żeby nie nadwerężać dobrych relacji z innymi. A frustracje czy gniew, zwłaszcza jeśli są tłumione i przeżywane wielokrotnie, mogą być źródłem chorób psychosomatycznych. Czasami nawet śmiertelnych.

  4. Żałuję, że nie utrzymałem kontaktów ze swoimi przyjaciółmi. „Moi pacjenci dopiero na łożu śmierci docenili wartość przyjaźni. Wielu z nich było tak pochłoniętymi własnym życiem, że pozwoliło innym ludziom odejść. Zarówno tym, którzy odeszli, bo chcieli, jak i tym, których nie zatrzymali. Ale pamiętali o nich do końca” – mówiła Ware.

  5. Żałuję, że nie pozwoliłem sobie być szczęśliwszym człowiekiem. Wiele osób, z którymi rozmawiała Australijka, przyznało, że dopiero na łożu śmierci uświadomiło sobie, że szczęście jest wyborem. „Utknęli w starych wzorcach i nawykach” – mówiła Ware. Pozostali w swojej strefie komfortu.

Z badań przeprowadzonych przez magazyn Fortune wynika, że prawie pięćdziesiąt procent kobiet na stanowiskach dyrektorskich myśli o rezygnacji z pracy. Udało im się przebić, wspiąć na wysokie szczeble hierarchii zawodowej, by po latach wyczerpującej wspinaczki uświadomić sobie, że… drabina była przystawiona do niewłaściwej ściany.

Menadżerowie wysokiego szczebla opuszczają dziś przedsiębiorstwa – można tu wręcz mówić o trendzie – i otwierają (na przykład) pensjonaty pośród przyrody. Według słów ludzi, którzy dokonali takiej życiowej przemiany, wiąże się ona z poczuciem wolności, odrodzenia, bycia w zgodzie ze sobą. Czynnikiem wyzwalającym proces transformacji jest najczęściej kryzys osobisty: zwolnienie z pracy, rozwód, śmierć drogiej osoby, narodziny, kłopoty ze zdrowiem.

Prezes korporacji American Express zrezygnował ze stanowiska, które przynosiło mu – bagatela – cztery miliony dolarów dochodów rocznie. Odszedł, ponieważ – jak to sam ujął – chciał pożyć. Odpowiedź symptomatyczna, gdyż – właśnie – nie o zwykłą zmianę pracy tu chodzi, tylko o globalną metamorfozę naszego stosunku do życia, zmianę paradygmatu.

W dobie dzisiejszej wielu ludzi odchodzi ze swojej dotychczasowej, często dobrze płatnej pracy, gdyż nie daje im ona poczucia satysfakcji, spełnienia. Niektórzy sami rezygnują, inni są zwalniani w procesach restrukturyzacji i zwolnień w firmach. Instytucja pracy li tylko zarobkowej, pracy dla przysłowiowego chleba, zrodzona z mechanistycznej wizji świata przeżywa swój schyłek. Coraz większa liczba osób uświadamia sobie, że przyszła na świat z celem znacznie większym niż przetrwanie, że są istotami duchowymi, których zadaniem jest wyrażenie tego faktu z całą mocą w świecie.

Mechanistyczny paradygmat jest unilateralną interpretacją rzeczywistości, właściwą dla lewej półkuli naszego mózgu. W kontekście tym praca – poza kilkoma zarezerwowanymi dla geniuszy wyjątkami – jest postrzegana jako żmudna i niewdzięczna harówka, ów przysłowiowy kierat. Wymiar twórczy pracy, aspekty radości, wielkości, rozmachu czy piękna są nieobecne. Ludzie chodzą do monotonnej, nie dającej poczucia spełnienia pracy, dzieci uczęszczają do obowiązkowej, przypominającej obozy indoktrynacji szkoły i wszyscy czekają na upragnione wakacje czy urlop, który pełni rolę wentyla bezpieczeństwa i rzadko jest odpowiedzią na ich głębokie potrzeby.

Wpajany już w szkołach i powielany od pokoleń model świata, w którym rozszczepiamy naszą ekspresję na przeciwstawne warianty typu: praca-zabawa, praca-przyjemność, praca-twórczość jest źródłem poczucia absurdalności naszych działań, źródłem wrażenia braku sensu w życiu i – mniej lub bardziej uświadomionego – rozdarcia i bólu.

Praca wynikająca z misji likwiduje tę wielowiekową dychotomię, przywracając naszemu życiu jego utraconą integralność. I jednym z najbardziej uniwersalnych wyzwań stojących dziś przed człowiekiem jest prowadzenie życia twórczego, wynikającego z realizacji życiowej misji i pozwalającego być w intymnym kontakcie ze swoją wewnętrzną mocą.

Czym zatem jest życiowa misja? Nie jest ani pracą, ani rolą, której się podejmujemy. Misja jest wielkim ideałem, który nadaje naszemu życiu poczucie sensu, znaczenia, jest nadrzędnym celem, z którego wyrastają wszystkie inne. To on określa role, które gramy w życiu (różnorodne tożsamości przyjmowane w celu realizacji misji). Niektórzy określają ją innymi słowami i mówią o powołaniu, posłannictwie, racji bytu, życiowym kontrakcie czy własnej legendzie.

W każdym z nas jest coś, co uwielbia robić, co go pasjonuje, co pozwala mu czuć, że żyje pełnią życia, że wznosi się ponad codzienność do krainy cudów. Tym czymś jest realizacja życiowej misji – dzielenie sie z innymi skarbem swojej niepowtarzalnej indywidualności.

Misja jest pojęciem znacznie szerszym niż praca. Jeśli całą swoją osobowość zamykamy w wykonywanej przez siebie pracy, to w razie konieczności zmiany, nasze poczucie tożsamości na pewno ucierpi. Widać to wyraźnie w przypadku osób, które popadają w choroby lub umierają zaraz po osiągnięciu wieku emerytalnego. Człowiek, związek, rodzina, zespół, przedsiębiorstwo, społeczność, naród, cywilizacja – wszyscy mają swoją misję.

Odkrycie i realizacja misji “Dano Ci czas i nie zmarnuj go, żyjąc cudzym życiem. Nie daj się zwieść dogmatom, co polega na życiu wedle tego, co wymyślili inni. Niech w hałasie cudzych głosów nie zatonie Twój własny głos. I co najważniejsze, miej odwagę, by iść za głosem serca i duszy. One jakoś wiedzą, kim naprawdę chcesz się stać” Steve Jobs

“Dwa najważniejsze dni w Twoim życiu to dzień, w którym się urodziłeś i dzień, w którym odkryłeś po co”. Mark Twain

“Nie chodź tam, dokąd może zaprowadzić cię droga; zamiast tego idź tam, gdzie ścieżki nie ma w ogóle, i pozostaw za sobą szlak”. Ralph Waldo Emerson

Odkrycie i realizacja misji wiąże się z rozwojem prawej półkuli naszego mózgu, z rozkwitem kobiecej części naszej psyche, z odczuwaniem świata. Realizując misję doprowadzamy do równowagi między pracą lewej i prawej półkuli, między sercem i umysłem. W rezultacie możemy pełniej korzystać z naszego nieskończonego potencjału, mieć szerszy dostęp do zasobów naszego twórczego geniuszu.

Odnaleziona równowaga pozwala również na głębszą niż dotąd percepcję rzeczywistości i tym samym – na polepszenie jakości naszej interakcji z Polem (w znaczeniu rozumianym przez fizykę XXI wieku). Stopniowo powierzamy się nurtowi życia, pozwalając się nieść magicznym koincydencjom. W tym procesie emancypacji nasz paradygmat ulega przemianie: poprzez tajemnicze wydarzenia synchroniczne nawiązujemy intymny dialog ze wszechświatem, zaczynamy odczuwać rosnącą więź partnerstwa z Wielkim Misterium Ewolucji, z Polem.

Odkrycie i realizacja życiowej misji pozwala wyzwolić się z bezwiednej identyfikacji ze świadomością społeczną i podążać własną, oryginalną drogą. Proces realizowania misji jest niczym innym, jak duchowymi narodzinami. Jest też on równie intensywny i święty, jak cud fizycznego poczęcia.

Odkrycie życiowej misji jest fundamentalną potrzebą duchową każdego człowieka. Jej realizacja jest jednoznaczna z przebudzeniem w sobie alchemika, geniusza, z wyrażeniem swojej kwintesencji, którą jest: Twórczość!

Realizowanie misji jest najbardziej naturalną ścieżką duchowego rozwoju – królewskim traktem ku oświeceniu.

STOWARZYSZENIE „U ŹRODŁA” oraz OŚRODEK ROZWOJU OSOBISTEGO I DUCHOWEGO „TU I TERAZ” W NOWYM KAWKOWIE

www.tuiteraz.eu www.u-zrodla.pl

zapraszają 26 sierpnia – 2 września 2018 na warsztat Mission Quest - odkryj swoją misję.

prowadzi: Wiktor Gołuszko

autor:
zmodyfikowano  6 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ