koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Perform[ing] POLAND - Przegląd sztuki performansuWrocławianka roku GalaCO JEST GRANE - listopad 2024 - nr 365
zmodyfikowano  8 lat temu  »  

FLUSH wystawa Marty Stachowskiej w Galerii Oficyna w Poznaniu

Poznań »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 14 539 wyświetleń od 22 lutego 2017

Poznań » Różana 21/13 » NA MAPIE

  • 11 marca 2017, sobota
    » 18:00

Zapraszamy na wystawę artystki wizualnej Marty Stachowskiej.

Marta Stachowska – ur. 1983. Artystka wizualna związana z Poznaniem, gdzie studiuje fotografię na Uniwersytecie Artystycznym. Jej fotografie i animacje były prezentowane na wielu wystawach zbiorowych i festiwalach filmowych w Polsce i za granicą. Swoje prace pokazywała między innymi podczas Festiwalu Foto Fringe, Short Waves Festival, Night Media Lab 3.0, a także w na wystawach w MONA Muzeum Sztuki Najnowszej, Galerii OKO/UCHO i Centrum Kultury Zamek w Poznaniu oraz Zamku Ujazdowskim w Warszawie. W swoich filmach porusza tematy egzystencjalne, ale lawiruje też wokół przyziemnych daily hassles. Mówi o sobie i swoim postrzeganiu świata.

Tekst kuratorski:

Flush to zabawne słowo po angielsku, kiedy wymawia je ktoś, kto zna polski. Przypomina „plusz”, różowego króliczka z białymi wnętrzami uszek. Albo ten „flesz” co nie można z nim robić zdjęć w muzeum. Albo „płaszcz”. „Klaszcz”. Albo dźwięk szeleszczącej folii. A po angielsku to znaczy jeszcze dziwniejsze rzeczy. Na przykład i rumieniec, i spłuczkę od kibla. Znaczy też opróżniać, łuna, strumień wody, kolor i mokradło.

Jak ja oglądam prace Marty, to mam rumieńce. Jak spotykam Martę, to też mam rumieńce.

Marta Stachowska porusza się pomiędzy dwiema albo niezliczoną ilością płaszczyzn mentalnych. W tytule jednej z prac ustanawia co prawda czytelny podział na rzeczywistość i nierzeczywistość, ale za chwilę bez skrępowania wymazuje wyznaczoną granicę i wymyśla ją na nowo, nadal nie mając pewności, gdzie przebiega i czy w ogóle. Filmy są osobiste, ale nie narcystyczne, brak im maniery. Audiowizualne opowieści przypominają pracę badacza. Podobnie jak chemik albo archeolog - artystka wytycza sobie cel pracy, której rezultaty dostępne będą dopiero w kolejnym filmie, bo roboty przebiegają w jej własnym umyśle, do którego my jako widzowie mamy ograniczony dostęp. Artystka z dziecięcym zaciekawieniem przygląda się procesom poznawczym, fizycznym, biologicznym i duchowym, które układa sobie w rządku na kuchennym blacie jak składniki dobrej zupy. Powstałym krajobrazom przygląda się wnikliwie, wkładając niemal głowę do garnka z wrzątkiem, co rusz zadając sobie pytanie, czy to, co widzi, jest rzeczywiście tym, czym jest. Analizie podlega każdy fragment myśli i wrażenia. Artystka łączy i dzieli wszystko, co może temu procesowi podlegać: czas, miejsce, a nawet własną percepcję. Obserwacje wykonane w formule filmu mówionego, zobrazowane pozornie z dystansu, są jednak niepokojąco intymnym zapisem. Rejestracja własnych stanów emocjonalnych, której efektu jesteśmy świadkami, zdumiewa szczerością. W podróż po swoim umyśle artystka zabiera nas bez pytania, oprowadzanie bezceremonialnie zaczynając od pralni.

Kolejna wystawa indywidualna Marty Stachowskiej jest przeglądem prac artystki z lat 2015-2016 i zarazem krótkim przystankiem w jej drodze do sukcesu. Zobaczymy filmy o obsesji, wymyślaniu, rezygnacji, rzeczywistości i nierzeczywistości i film z dna. Jakby tego było mało, wszystkie filmy są też filmami o filmie.

kuratorka: Dobrosława Nowak

autor:
zmodyfikowano  8 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ