koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  8 lat temu  »  

Spotkanie z podróżnikiem Robertem Andrzejem Dulem

Toruń »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 23 882 wyświetleń od 20 października 2016
  • 27 października 2016, czwartek
    » 17:00

Tematem prelekcji etnologa, badacza kultur Australii i Oceanii Roberta Andrzeja Dula będzie sztuka tatuażu (moko) i mumifikowanych głów-trofeów (mokomokai) w kulturze Maorysów z Nowej Zelandii. Technika trwałego rysunku na skórze, tatuażu, powstała w Polinezji najprawdopodobniej na wyspach Markizach, leżących we wschodniej części Pacyfiku. Samo słowo „tatuaż”, którym się dziś posługujemy, wywodzi się z tahitańskiego „tatau”, co znaczy ranić. Termin został wprowadzony do powszechnego użycia przez kapitana Cooka, który po raz pierwszy zetknął się z polinezyjskim tatuażem na Tahiti, w 1769 roku. Mimo wspólnego pochodzenia polinezyjskiego, tatuaż maoryski wyróżniał się specyficznym wzorem nanoszonym na twarzy. Wzór tatuażu na twarzy ukształtował się najprawdopodobniej na przełomie XVIII i XIX wieku, w epoce historycznych i kulturowych zmian, których doświadczyli Maorysi w wyniku zetknięcia się z kulturą białych. Wzory użyte w moko zawierały informacje dotyczące pochodzenia tatuowanego, przynależności plemiennej, zajęcia, pozycji społecznej i czynów, których dokonał za życia. Każdy wzór był indywidualny, mówił o historii plemiennej tatuowanego i jego doczesnym życiu. Głowa pokryta sakralnym wzorem stawała się święta jeszcze za życia mężczyzny, szczególnie gdy plasował się on wysoko w społecznej hierarchii i wsławił walecznością. Po śmierci głowę otaczano szczególną troską, gdyż w wierzeniach Maorysów stanowiła ona najważniejszą część ludzkiego ciała. Była siedliskiem duszy, łącznikiem z zaświatami i przodkami. „Utrata”, czy to w bitwie, czy poprzez kradzież, była hańbą dla rodziny i uniemożliwiała przejście duszy do świata zmarłych przodków. Okres intensywnych kontaktów handlowych Maorysów z białymi miał jednak swoją ciemną i wstydliwą dziś stronę – handel zmumifikowanymi głowami wrogów i jeńców, które jako egzotyczne kurioza trafiały do kolekcji muzealnych na świecie i do zbiorów prywatnych.

O obwarowanej wieloma tabu sztuce maoryskiego tatuażu, o handlu głowami i powrocie maoryskich głów do ojczyzny przodków opowie nasz gość na spotkaniu w siedzibie Muzeum Podróżników im. Tony'ego Halika w Toruniu.

zmodyfikowano  8 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ