koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
CO JEST GRANE - kwiecień 2024 -nr 359TpL repertuar
zmodyfikowano  6 lat temu  »  

wernisaż wystawy malarstwa DORZECZA Aleksandry Batury

Kraków »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 11 616 wyświetleń od 16 listopada 2017
  • 24 listopada 2017, piątek
    » 19:00

Serdecznie zapraszamy na II-gą część wystawy malarstwa Aleksandry Batury DORZECZA.

Dorzecza to miejsca stałe w swojej zmienności. Rzeki zmieniają swoje koryta, wylewają, wysychają. Są starorzecza, martwe koryta rzek i nowe dopływy, ślepe odnogi, kanały łączące ze sobą rzeki i jeziora. Na rozlewiskach gromadzą się ptaki. Są nurty wartkie albo leniwe, spokojne, albo pełne wirów i zdradliwych prądów. Koryta rzek bywają zarośnięte szuwarami, pełne falujących wodorostów, wąskie i tajemnicze, albo rozległe, przestrzenne. Są zimne i świeże źródła oraz skażone, zmęczone ujścia.                              

Dorzecza kojarzą się z czymś pierwotnym, z początkiem. Większość prastarych cywilizacji zaczynała się rozwijać na brzegach wielkich rzek i żyła w rytmie ich przemian. Rzeki były szlakami komunikacyjnymi, łączyły ludzi nie mniej niż mosty. Mogły też pozbawić życia.

Metaforycznie mówi się o czasie, który płynie jak rzeka i o rzece ludzi, wylewającej się na ulice. Można "płynąć z biegiem rzeki" lub "iść pod prąd", albo podążać w górę rzeki, by "powrócić do źródeł". 

Jadąc rowerem do mojego studia widzę z mostu na Wiśle szeroką, świetlistą perspektywę wody i nieba, a później pędzę w dół małą ścieżką wśród zarośli dzikiego, prawego brzegu. Intensywnie odczuwam zmianę perspektywy i krajobrazu, natężenia wilgoci w powietrzu, nagły chłód. Nadzieja i radość początku wiosny, późniejsze nasycenie lata i zwiastuny usypiania drzew dotyczą również mojego życia. Mimo jesiennego chłodu czasem jadę tą drogą, żeby widzieć znajome miejsca odmienione, w kolejnej odsłonie przemijania.  Witalność i bezwład świata roślin i wody, fenomeny światła i zapachów, powidoki obrazów napotkanych po drodze zabieram ze sobą do pracowni. Tam łączą się one z innymi obrazami, zmieniającymi się w czasie, przywołanymi w pamięci i powstają nowe...

autor:
zmodyfikowano  6 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ