Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu
Zamek Szydłowieckich i Radziwiłłów - siedziba Muzeum
Położony na obrzeżach dawnego województwa kieleckiego, dziś na południu mazowieckiego, urokliwie posadowiony na wyspie otoczonej fosą, w romantycznym, parkowym entourageu gotycko-renesansowy zamek w Szydłowcu – niegdyś siedziba magnackich rodów, Szydłowieckich i Radziwiłłów, jest rzadką atrakcją dla zwiedzających. Jego zachowane do dziś mury są nie tylko budzącym podziw świadectwem minionych dziejów, kryją w sobie także intrygujący paradoks – arystokratyczne komnaty zamku są siedzibą Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu. Muzeum szydłowieckie jest jedyne w swoim rodzaju, jest osobliwością pośród wielu innych placówek muzealnych w kraju, nie tylko z powodu wspomnianego dziejowego paradoksu, na którym osadziła ją polityka decydentów. Siłą jego oryginalności są przede wszystkim zbiory i historyczne pierwszeństwo, MLIM bowiem to pierwsze w świecie samodzielne muzeum poświęcone ludowym instrumentom muzycznym (dr Erich Stockmann, wiceprzewodniczący International Folk Music Councuil, 1976), pierwsze w świecie specjalistyczne muzeum instrumentów muzycznych jednego kraju i jak dotąd, jedyne w Polsce. Powołane w 1968 r. przez Muzeum Narodowe w Kielcach (wtedy jeszcze Muzeum Świętokrzyskie) jako jego oddział, zakończyło swój „okres prenatalny” 19 maja 1975 r. otwierając dla zwiedzających ciekawą ekspozycję przygotowaną przez znanych polskich etnomuzykologów: Jadwigę Sobieską i Jana Stęszewskiego, liczącą trzy i pół setki instrumentów. Dziś MLIM ma grubo ponad 2 tys. muzealiów, w tym historyczno-artystycznych. Zbiory te pod względem liczebności i oryginalności nie mają odpowiednika w kraju. Szydłowieckie zbiory – to de facto konfiguracja ciekawostek pracowicie zbieranych przez wszystkich kolejnych dyrektorów placówki, począwszy od Danuty Paprockiej – pierwszego kierownika, potem dyrektora MLIM, twórcy muzeum. Ciekawostek, bo zbiory – wbrew nazwie muzeum i jego założeniom, kryją w sobie nie tylko instrumenty ludowe, i nie tylko polskie instrumenty ludowe. Posiada też instrumentarium niemieckie, austriackie, czeskie, włoskie, francuskie czy rosyjskie, instrumenty, które wyszły już z obiegu, rekonstrukcje instrumentów, które znane są tylko z przekazów źródłowych. Ma wreszcie także oryginalne destrukty i niezwykle prymitywne, wręcz dziwaczne instrumenty ludowe, które w swej „nieudolności” są materialnym świadectwem tkwiącej w człowieku ogromnej potrzeby kontaktu z muzyką, prezentacją skali ludzkich możliwości rozpiętej pomiędzy ideami a realizacją. Instrumenty – świat ludzkiego rękodzieła: kondensacji dziwacznej wyobraźni, niedostatków twórczego talentu, zachwytu nad urodą formy i detalu. Włoskie i portugalskie mandoliny, gruszkowate lutnie, perkusje z „disnejowskim designem”, urocze szwajcarskie i niemieckie pozytywki, francuskie trąbki czy helikony. Wszystkie budzą zachwyt i zaciekawienie, ale polskie instrumenty ludowe to esencja szydłowieckich zbiorów. Organizatorzy muzeum tworzyli ich zręby, poprzez kontakty z użytkownikami i posiadaczami instrumentów ludowych, z najstarszymi muzykami ludowymi i budowniczymi instrumentów tworzyli realizowali zadanie, które miało na celu odrobienie zaległości w poznawaniu i dokumentowaniu kultury ludowej w zakresie instrumentarium, który przez etnografów zarysowany był fragmentarycznie. W rezultacie, po dziesiątkach lat, drogą penetracji terenowych, poprzez zakupy, dary, organizacje konkursów na budowę ludowych instrumentów muzycznych, muzeum zgromadziło największy zbiór instrumentów ludowych w zbiorach polskich. Od najprostszych listków, kory do grania, gwizdków ze słomy, pióra, poprzez bębenki, bębny, burczybasy, po instrumenty o większym i dużym stopniu komplikacji, jak skrzypce, skrzypce diabelskie, liry korbowe czy dudy i harmonie, których MLIM posiada największą kolekcje w Polsce; od najstarszych egzemplarzy, jak XVII wieczne kotły czy złóbcoki z 1705 r., XIX -wieczne mazanki, basy po instrumenty z pocz. XXI wieku.