koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
ARTYSTA BEZ GRANIC PAFAWAGWrocławianka roku GalaCO JEST GRANE - LISTOPAD 2024 - nr 365
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

TECHNO/M25: JOEY BELTRAM & UNDERGROUND PERCEPTION

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 14 861 wyświetleń od 2 grudnia 2010
  • 11 grudnia 2010, sobota
    » 22:00

JOEY BELTRAM w M25

TECHNO/M25: JOEY BELTRAM & UNDERGROUND PERCEPTION Lineup: JOEY BELTRAM Dtekk Donnell Knox Underground Perception start 22.00 Joey Beltram pochodzi z dzielnicy Queens, w słynnym New York City. Jest dzieckiem Meksykanina i Włoszki. Nie jest nowością, że emigracyjny status nie ułatwia życia. Szczegolnie w Nowym Jorku. Joey musiał walczyć o przetrwanie i ćwiczyć swoj charakter w jednym z najtrudniejszych połświatkow na Ziemi... Do ciężkich warunkow musisz się przystosować - wspomina - Jeśli nie dasz rady, zginiesz! Zawsze probowałem wydobyć z mojego życia, co było najlepsze. Nawet, gdy było mi bardzo ciężko. Dlatego udało mi się zwalczyć moje otoczenie. Mam szczęście, bo większości dzieciakow się to nie udało. Jest wśrod nich masa poczciwych ludzi, ale nie potrafią nie być ofiarami swojego otoczenia. Nowojorskie ulice i podziemia metra to otoczenie, w ktorym trzeba znać metodę na przetrwanie. Trzeba mieć coś, dzięki czemu budzisz respekt na ulicy - mowi. W 1983 roku, jako zaledwie 12-latek, po raz pierwszy staje za kołkiem gramofonu. Natomiast już 5 lat poźniej (!!!) wydaje swoją debiutancką płytę. Jest to maxi-singiel, wytłoczony nakładem oficyny Nu Grooye z NY. Po nim pojawiają się kolejne, dla innych lokalnych oficyn Atmosphere i Easy Street. Z tego okresu pochodzi też chicagowska Ep-ka "Forgotten Moments". Beltram występuje tu pod kryptonimem Cold Six i, jak twierdzi, jest to jego pierwsze wydawnictwo "z prawdziwego zdarzenia". Słusznie, bowiem jej wydanie i ciepłe przyjęcie owocuje pierwszym poważnym kontraktem płytowym z belgijską firmą R&S Records. To nie pierwszy przypadek, gdy młody amerykański muzyk z kręgu techno, musi szukać zrozumienia dla swojej tworczości w Europie. W końcu 1989 r. wyrusza do belgijskiego Gent, do dziś swego ulubionego europejskiego miasta. Tutaj kontynuuje nagrywanie kolejnych singli, "Vortex" i "Mentasm", wydanych przez Mundo Music i Second Phase. Oprocz żmudnej ekspansji w Europie, nie rezygnuje także z rynku amerykańskiego. Wydany pod szyldem Direct, singiel "Let It Ride", ma spory posłuch w rodzimym kraju. Jednak Stany nie są otwarte na nowe brzmienia: Beltram wraca na rynek w 1992 r. Ep-ką "Calibre", wydaną przez Warp. W międzyczasie ukazują się też jego nagrania z lat 1989-91, na płycie "Beltram Re-Releases 89-91". W zasadzie pozycja Beltrama, jako jednej z kluczowych postaci światowego techno, jest już ugruntowana, ale wciąż brakuje mu porządnego kontraktu płytowego. Wciąż wydaje, jego płyty są doceniane, ale brak opieki sprawnej, zaangażowanej w jego sprawy firmy, spędza mu sen z powiek. Szansa pojawia się trzy lata poźniej, kiedy trafia do Tresor Records. Nieograniczona wolność artystyczna, a jednocześnie sprawnie zorganizowana dystrybucja i promocja. No i profil artystyczny - gdzież mogłby czuć się Lepiej, niż wśrod Millsa, Hooda, Vogla, Atkinsa czy Baxtera? Wkrotce po związaniu się z berlińską oficyną, nagrywa dla niej album "Places", jedną z najlepszych płyt w historii techno. Tresor ma swoje wielkie dni. Wydaje w tym samym roku "Waveform Vol 3" Millsa, genialny "Internal Empire" Hooda, "Absolute Time" Vogla i wiele innych wielkich płyt. Jesienią 95' organizują wspolną trasę, na ktorej występują Beltram, Vogel i Baxter. Wszystko wygląda super zachęcająco. Niestety, pojawia się wkrotce wielki problem, wynikający z nieszczęsnego układu Tresora z dystrybucyjną firmą Logic. Ta ostatnia nie dopełnia umowy i mimo znakomitej pracy wytworni, dystrybucja kuleje. Najlepsze tytuły wytworni i jedne z najwybitniejszych płyt w historii techno, przepadają w komercyjnie nastawionej firmie dystrybucyjnej. W roku 98' na szczęście wyprostowują ten pechowy układ. Wszystkie "zaginione tytuły" Tresora powracają do normalnego obiegu, dzięki starej, dobrej firmie EFA, specjalizującej się w muzyce undergroundowej. W zasadzie to tak, jakby wszystkie te wybitne płyty ukazywały się dopiero teraz, z opoźnieniem. Beltram także powraca do Tresora, by przygotować swoj nowy album. Zapowiadająca go Ep-ka "Ball Park" ujrzała światło dzienne w 1998 roku. To wielka wiadomość! W trakcie, gdy trwały niezawinione problemy wytworni z dystrybucją, Joey związał się na jakiś czas z zasłużoną brytyjską Nova Mute. Dla niej wydał doskonały album "Close Grind" pod szyldem JB3. To porcja wspaniałej muzyki, świadectwo rozwoju talentu wielkiego Joeya. Jednak niedoścignionym, absolutnie doskonałym arcydziełem pozostaje wydana w 1995 r. "Places". Beltram to jedna z największych indywidualności w całej historii techno. Jego styl jest niepodrabialny, natychmiast poznawalny. Joey nie daje się szufladkować. Jest artystą z prawdziwego zdarzenia: - "Do każdej nowej produkcji podchodzę z pozycji artysty. Raczej nie jako kompozytor, a bardziej jako malarz, ktory swoim pędzlem wyczarowuje swoją sztukę na nieobrobionym płotnie. Zawsze pracuje się w specyficznych warunkach, poszukując inspiracji. Można się oczywiście spontanicznie wykrzyczeć. Ale nie o to chodzi. Nie twierdzę, że z gruntu nie może się to udać. Ale jednak dzieła prawdziwych artystow, takich jak Michał Anioł, oddają całą duszę, całe swoje życiowe doświadczenie. To jest dopiero coś autentycznego. I to jest właśnie rzecz, ktorą probuję zrobić ze swoją sztuką. Nie siadam za maszynkami i nie probuję zrobić po prostu kolejnego hitu, ale tworzę swoją muzykę zwyczajnie. Staram się, by pochodziła z mojego serca, z pierwotnej duszy, aby kształtowała ją moja osobowość. Kiedy tworzę naprawdę się staram. Jestem prawdziwym wołem roboczym. Wszystko po to, by nadać każdemu kawałkowi prawdziwe życie. Chcę być z nich po prostu dumny".

bilety:

25 zł

autor:
zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ